2.

687 15 0
                                    

Lucas otworzył drzwi, a ja patrzyłam jak Chris zwinnym krokiem wchodzi i wskakuje koło mnie na kanapę.

- Gotowa do wyjazdu - uśmiechnął się, a ja spojrzałam na niego jeszcze zaspanym wzrokiem.

- Muszę się spakować i doprowadzić do porządku daj mi 20 minut - kiwnął głowa a ja poszłam się pakować. Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, nie przewidywałam że może nie być mnie w domu dłużej niż tydzień. Związałam włosy w niedbały kucyk, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam swoją ulubioną czarną sukienkę. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze, nie wyglądałam najgorzej. Chwyciłam torbę i zeszłam na dół, kiedy tylko przekroczyłam próg salonu odrazu rzuciłam w Chrisa swoją torbą, jednak on tylko się uśmiechał i poszedł zanieść ją do samochodu zostawiając mnie sam na sam z Luckiem. Po chwili zza rogu wyszedł Luc a ja rzuciłam mu się w ramiona a łzy mimowolnie leciały mi z oczu.

- No już nie płacz maleńka Chris dobrze będzie się tobą zajmował - pocałował mnie w policzek, widziałam smutek w jego oczach co jeszcze bardziej mnie dobijało.

- W to nie wątpię, ale wolałabym być tu teraz z tobą. Dbaj o siebie pod moją nieobecność - Lucas uśmiechnął się i objął rękami moją twarz.

- Tobie nie będę życzył dbania o siebie bo to robisz najlepiej, po prostu nie rób głupstw i uważaj na siebie. - Łzy dalej leciały mi po policzkach, ale mimo to uśmiechnęłam się ostatni raz przed wyjściem. Jedną ręką otarłam łzy a drugą chwyciłam Lucka.

Zaprowadził mnie do samochodu Chrisa, który już siedział za kierownicą i grzebał coś w telefonie. Ostatni raz spojrzałam na Lucka i zwinnym krokiem weszłam do samochodu. Pomachałam Lucasowi przez szybę a on zrobił dokładnie to samo. Chris ruszył powoli z podjazdu, a ja obserwowałam jak mój dom znika powoli za drzewami.
Zaczęłam rozglądać się za zdjęciem albo jakimś damskim dodatkiem ale niczego takiego nie znalazłam. Myślałam że może jest w jakimś poważnym związku, zawsze jest taki niedostępny a nawet można było powiedzieć wierny nad wyraz. Moja ciekawość sięgnęła górę i postanowiłam go o to zapytać kiedy zatrzymał się na czerwonym świetle.

- Myślałam że masz kogoś specjalnego w swoim życiu - spojrzał na mnie niezrozumiale, jakby nie wiedział o co chodzi - no że masz dziewczynę, ale nie widzę tutaj nic co by na to wskazywało - Chris lekko się speszył.

- Widzisz nie każdy ma czas albo ochotę na zajmowanie się pierdołami, chyba sama dobrze wiesz o czym mówię - na chwilę zamilkłam, przecież niemożliwe żeby wiedział o Joshu mój brat nikomu tego nie mówił albo skłamał.

- Skąd wiesz o Joshu? - spojrzał na mnie że zdziwieniem i teraz wiem że nic nie wiedział, mógł tylko domyślać się jaka jest prawda. Nie zamierzałam zdradzać nikomu swojej tajemnicy ani z nikim nie zamierzałam rozmawiać o moich sprawach sercowych. Jedno nas łączyło obydwoje mieliśmy niechęć do drugiej płci. Chris jest dla mnie wielką zagadką, tyle lat przyjaźni się z moim bratem a ja nic o nim nie wiem ,może poza tym że obydwoje nieprzepadamy za sobą odkąd pamiętam. Zawsze był chamski i arogancki, nigdy mu nie zapomnę kiedy do szamponu dolał mi zielonej farby do włosów. Byłam wtedy w drugiej klasie gimnazjum, wszyscy się ze mnie śmiali czułam się upokorzona. Nic jednak nie przebije jego akcji kiedy poszłam do pierwszej klasy liceum posmarował moje krzesło klejem, miałam cała podartą sukienkę. Nie wychodziłam wtedy z domu przez dwa tygodnie. Moje życie zdecydowanie lepiej układałoby się bez obecności w nim Chrisa.

- Nie wiem o kim mówisz, widać że na odległość że całą sobą krzyczysz jebać miłość nie pozwalając żadnemu facetowi się do siebie zbliżyć. Wiem też że każdy miał jakąś ciężką historię po której nie daje się do siebie zbliżyć nawet jakby bardzo tego chciał albo potrzebował. To ludzie i zdarzenia wokół nas robią z nas tym kim jesteśmy teraz. Niektórzy zostają potworami a inni dalej są kruchymi aniołami które czekają tylko na następne uderzenie które złamie ich jeszcze bardziej. - odwrócił wzrok s powrotem na drogę, ściskając mocniej kierownicę. A ja analizowałam każde jego słowo, niektórzy są potworami miał na myśli siebie? Może i robi głupie i złe rzeczy ale nie nazwałabym go potworem, są gorsze rzeczy od niego np. Nick albo śmierć. Ja na pewno nie jestem kruchym aniołem bardziej uważam się za wojownika, cały czas walczę z przeszłością i nie daje się teraźniejszości. Uświadomiłam sobie po chwili że dalej na niego patrzę więc odezwałam się.

Dziewczyna gangstera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz