- Ohayō*!!! – powiedziałam, gdy weszłam do kawiarni, mając nadzieję, iż nie będzie Pani Yumeko.
- Senpai*!!! Znowu się spóźniłaś! – usłyszałam za sobą przez co serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi, ale po chwili się uspokoiłam rozpoznając głos.
- Keiko-chan*! – odwróciłam się uśmiechając- Dzięki bogu myślałam, że to Yumeko-sama* – powiedziałam jakby z ulgą drapiąc się w kark.
Mitsuwa Keiko urodzona 27.01.2003r (18 lat). Długie brązowe włosy, fioletowe świecące oczy. Jest dość niska, bo ma 1,54cm wzrostu, ale przez to wygląda jeszcze słodko. Jest wesołą osobą, pełną życia, zawsze pomaga, kiedy ktoś tego potrzebuje. A jak ktoś obrazi jej przyjaciół/bliskich potrafi być istnym szantanem. Pracuję w tej samej kawiarni co ja.
- Wybacz kōhai* ale po drodze wpadłam na jakiegoś chłopaka i się zagadaliśmy. – mówiłam przygotowując się do zmiany.
- No okej wybaczam – przysunęła się do mnie – a ładny chociaż był? – spytała z tym swoim charakterystycznym uśmiechem przez co zaśmiałam się cicho i mimowolnie spłonęłam czerwienią.
- Był... normalny – odpowiedziałam jej wiążąc włosy w koka, aby nie przeszkadzały w pracy. Gdy zauważyłam, że chce coś jeszcze powiedzieć wyszłam z zaplecza, aby uniknąć kolejnej niezręcznej konwersacji. Rozejrzałam się po kawiarni czy wszyscy mają, aby na pewno swoje zamówienia albo czy nie chcą ich złożyć.
Nikt niczego nie potrzebował więc podeszłam do kasy. I dopiero to do mnie dotarło, możliwe, że spotkałam Zeldrisa. No chyba że już naprawdę ze świrowałam. Momentalnie oczy podeszły mi łzami, ale szybko się ogarnęłam. Przecież jestem w pracy, muszę się wziąć w garść. Ogarnęłam łzy, które zdążyły mi już uciec z oczu.
- To ja idę Senpai!!! – oznajmiła Keiko gdy już wychodziła – do jutra – dopowiedziała z uśmiechem który, odwzajemniłam.
Pierwszy raz spotkałam ją, gdy miała 15 lat. Pani Yumeko jest jej ciocią i przyjęła ją do pracy w kawiarni. Już wtedy pracowałam, jak można wywnioskować miałam 17lat. Z Keiko od razu znalazłyśmy wspólny język choć czasami było trudno z jej temperamentem, ale jakoś dałam radę.
Na to wspomnienie automatycznie na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech.
Gdy usłyszałam charakterystyczny dzwonek, który oznacza nowego klienta podniosłam wzrok i się uśmiechnęłam.
- Witamy w kawiarni CapyCat!!! – wypowiedziałam standardową regułkę. Lecz gdy zobaczyłam ICH serce zaczęło mi niebezpiecznie szybko bić. Otusz zauważyłam tam całą 7 (wecie jaką). Wzięłam głęboki oddech i wyszłam zza lady – proszę za mną – powiedziałam tym razem mniej entuzjastycznie. Zaprowadziłam ich na miejsce, gdzie się rozsiadli – Jeśli będziecie chcieli coś zamówić proszę postawić tą kartkę w ten sposób. Przyjdę, gdy ją zobaczę – poinstruowałam ich i ze sztucznym uśmiechem odeszłam w stronę innego stolika. Posprzątałam parę stolików i wzięłam notes w rękę widząc kartkę. Podeszłam do nich.
- Co będzie dla was? – pytałam patrząc w notes. Lecz gdy nic nie usłyszałam podniosłam na nich swój wzrok. Otusz to był błąd, gdyż wszyscy parzyli się na mnie z zainteresowaniem. Zrobiło mi się lekko gorąco, nie powiem. – Czy coś się stało? – pamiętają? A może mam coś na twarzy?
- Nie spotkaliśmy się już przypadkiem? – spytał się Ban na co zaśmiałam się nerwowo.
- Nie sądzę – powiedziałam nerwowo drapiąc się po karku. – to co chcecie? – szybko zmieniłam temat.
- Poprosimy trzy czarne kawy, jednego waniliowego szejka i dwie wody nie gazowane. – powiedziała Merlin jak zawsze ratując mnie z opresji choć teraz nawet o tym nie wiedziała – do tego dwa serniki na ciepło z malinami, tiramisu i puchar lodów – notowałam wszystko co mówiła dalej czując na sobie wzrok reszty. Skanowali mnie od góry do dołu – to wszystko.
- Okej! To będzie 1894.77 jenów (ok. 65zł) – powiedziałam i gdy dostałam pieniądze, podniosłam głowę i uśmiechnęłam się zabierając kartkę ze stołu – zamówienie będzie za około 15 minut – poinformowałam ich i po chwili odeszłam. Musiałam przyznać, że się nie zmienili. No może Meliodas trochę urósł, ale tylko z jakiejś 5cm. Więc nie aż tak dużo jak by się mogło zdawać.
Zaczęłam przygotowywać ich zamówienie. Po 13minutach miałam już wszystko więc zaniosłam im najpierw picia a po chwili już na stole stały ich desery.
Gdy już chciałam wrócić zatrzymał mnie Meliodas który stanął przede mną torując mi wszelkie drogi ucieczki. Naprawdę urósł, chociaż i tak jestem wyższa. Z moimi 1,65 wzrostem brakuje mu jeszcze z 8 cm. Gdy chciałam się spytać o co chodzi ten się uśmiechnął i powiedział.
- Nie ma innych klientów – zauważył - Może chciałabyś się do nas dosiąść? – spytał na co wyszczerzyłam oczy zdziwiona. Ale po chwilowym zastanowieniu, przystałam na jego propozycje. Było tak jak kiedyś. Czułam się jakbym znowu siedziała w karczmie obok mojej rodziny. Jakby Ban gotował mi jedzenie zawsze broniąc od jedzenia Meliodasa. Jakby Merlin i Escanor zajmowali się mną, gdy byłam w rozsypce. Jakby Diana z Kingiem znowu próbowali mnie rozśmieszyć abym przegrała zakład, który i tak przegrywałam. Jakbym czytała kolejne wspaniałe książki w towarzystwie Gowther. I oczywiście jakbym odzyskała mojego braciszka, któremu zawsze dokuczałam przez jego wzrost, kochanego Meliodasa który zawsze mnie bronił i był nadopiekuńczym starszym bratem. Brakuję jeszcze roześmianej Elizabeth. A no właśnie... ciekawe czy inni też tu są. Sądząc po tym, iż spotkałam Zeldrisa... to prawdopodobne. W końcu ich odzyskałam. Tylko zostaje jedno pytanie.
Ale na jak długo?
..............................................................................................
Witam moi drodzy! kolejny rozdział drugiej części książki o Zeldrisie i [T/I]! Mam nadzieję, że na razie nie jest źle. 😅
Słowniczek
Ohayō – Po japońsku dzień dobry
Senpai (jap. 先輩) - Sposób zwracania się do starszych lub wyższych pozycją kolegów lub mentorów, np. uczniowie odnoszący się do uczniów wyższych klas w szkołach, początkujący sportowcy do starszych stażem w klubach sportowych, nowi pracownicy do swoich mentorów lub starszych stażem w biznesie.
Chan (jap. ちゃん)- Jest to nieformalna wersja san używana do adresowania dzieci i żeńskich członków rodziny. Może być również zastosowana do zwierząt, kochanków, bliskich przyjaciół i ludzi znanych od dzieciństwa.
Sama ( 様 -sama) - jest bardziej formalnym i uprzejmym niż -san, oficjalnym sufiksem grzecznościowym. Jest głównie używany do tytułowania osób o wyższym statusie, niż mówiący, a także w biznesie w odniesieniu do klientów.
Kōhai (jap. 後輩) – przeciwieństwo senpai, młodsza osoba wiekiem, stażem w szkole, pracy.
CZYTASZ
開始 [Kaishi] Zeldris X [T/I]
Teen FictionDruga część przygód [T/I] i Zeldrisa. Mam nadzieję, że się spodoba.