Louis wprowadził się do tego mieszkania już tydzień temu, ale nie miał jeszcze okazji do poznania swoich sąsiadów z naprzeciwka. Blok miał tylko dwa piętra, na parterze w jego klatce mieszkały tylko dwa stare małżeństwa, więc jedynie przedstawił się staruszkom i zajął się swoimi sprawami. Poza tym pracował jako tatuator i często wracał do domu dopiero koło dwudziestej drugiej, a wtedy nie było już czasu na pogaduszki. Zwłaszcza, że po drugiej stronie drzwi sąsiadów panowała dziwna cisza.
W niedzielę Louis miał jednak wolne. Postanowił cały dzień spędzić na leniuchowaniu w łóżku, jednak koło piętnastej napisali do niego przyjaciele z propozycją wyjścia na pizzę. Dla dwudziestoczterolatka grzechem byłoby odmówić, więc pół godziny później był gotowy do wyjścia.
Uwielbiał swoich przyjaciół. Niall, Zayn i Liam byli najlepszym, co go w życiu spotkało, nie licząc cudownej rodziny. Chłopaki zaprzyjaźnili się już w pierwszy dzień szkoły, kiedy byli jeszcze małymi brzdącami i od tamtej pory byli nierozłączni. Razem wyprowadzili się z rodzinnego miasta i zamieszkali w Londynie, jednak trójka przyjaciół Louisa jeszcze studiowała, więc mieszkali w akademiku. Tomlinson zaproponował im wspólne mieszkanie, jednak Liam niedługo planował wprowadzić się do swojej dziewczyny Sophii, Niall był ogromnym śpiochem, więc musiał mieszkać blisko uczelni, natomiast Zayn, który był w nim szaleńczo zakochany, postanowił z nim zostać. Louisowi to nie przeszkadzało, zwłaszcza, że lubił po każdej imprezie przyprowadzać przypadkowych ludzi i się z nimi pieprzyć.
Jednak z powodu studiów chłopaków i jego pracy, przez ostatni tydzień się nie widzieli. Niall, Zayn i Liam mieli mieć niedługo sesje, natomiast Louis miał zajęte wszystkie terminy na bardzo duże tatuaże, więc spędzał w studiu jeszcze więcej czasu, dlatego spotkanie z przyjaciółmi bardzo go ucieszyło.
Kiedy wyszedł z mieszkania, zastał go bardzo zaskakujący widok. Nieznany mu chłopak o brązowych lokach sięgających delikatnie za ucho, siedział na schodach z nogami podciągniętymi pod klatkę piersiową i twarzą schowaną między kolanami. Jego ciało trzęsło się z powodu głośnego szlochu i na dodatek ubrany był jedynie w koszulkę z krótkim rękawem i legginsy, a na zewnątrz tego dnia było bardzo zimno.
Louis zmarszczył brwi i nie zaprzątając sobie głowy zamknięciem mieszkania, niemal od razu usiadł obok chłopaka i położył mu dłoń na ramieniu. Zauważył, że brunet się spiął.
- Wszystko dobrze? - zapytał łagodnie Louis.
Chłopak podniósł głowę i spojrzał na niego swoimi spuchniętymi od płaczu zielonymi oczami. Wyglądał na bardzo młodego, na pewno nie miał jeszcze dwudziestu lat i to sprawiło, że serce Louisa zabiło zdecydowanie za szybko.
- Kim jesteś? - zapytał cicho chłopak, patrząc na niego nieufnie. - Nick sprawdza, czy na pewno siedzę na korytarzu?
Louis uniósł brwi zaskoczony.
- O czym ty mówisz? Ktoś ci kazał tu siedzieć? - zapytał. Widząc, że brunet nadal był nieufny, zabrał rękę. - Jestem Louis, mieszkam tu od tygodnia.
Chłopak pokiwał delikatnie głową na znak, że zrozumiał.
- Ile masz lat, Lou?
Tomlinson posłał mu delikatny uśmiech. Jego sąsiad wyglądał na niewinnego i był stanowczo zbyt uroczy. Miał bardzo delikatną urodę, jego skóra była wręcz porcelanowa, natomiast na policzkach miał czerwone plamy spowodowane płaczem. Był mniej więcej wzrostu Louisa i był bardzo chudy, co nieco przeraziło chłopaka.
- Dwadzieścia cztery, a ty?
- Miesiąc temu skończyłem dziewiętnaście. I mam na imię Harry - przedstawił się, unikając jego spojrzenia. - Ale musisz już iść, bo jak Nick wróci to się zdenerwuje.
CZYTASZ
butterXfly - larry stylinson
Fanfiction- Powiedz mi, loczku - zaczął Louis, kiedy Harry uspokoił się po kolejnym ataku śmiechu. - Dlaczego z nim mieszkasz? Na twarzy nastolatka pojawił się mały grymas niezadowolenia. - Nie rozmawiajmy o tym, proszę. - Ja po prostu tego nie rozumiem. Nie...