1

295 21 9
                                    

Ranek, Godzina 6:30. Budzik w telefonie leżącym na szafce obok łóżka zaczyna wydawać z siebie charakterystyczne dźwięki, oznaczające, że pora wstać z łóżka i jakoś przygotować się do normalnego funkcjonowania.

Minho nienawidził tego dźwięku. Podniósł się do siadu, przetarł oczy piąstkami i niechętnie wygramolił się spod ciepłej kołdry.

Pierwszym jego celem z rana jest łazienka, po pierwsze, załatwił w niej swoje potrzeby a następnie umył dokładnie twarz, zęby i przeczesał swoje kasztanowe gęste włosy. Po tym skierował się do kuchni aby zrobić sobie jakieś szybkie śniadanie i kawę.

Po skończonym posiłku na zegarze wybiła 7 rano, na co wywrócił jedynie oczami.

Sprzątnął po sobie naczynia i ponownie skierował się do swojego pokoju po ubrania w których mógłby się przy kimkolwiek pokazać. Założył zwykłą czarną koszule i czarne obcisłe spodnie z paskiem. Lubił się tak ubierać. Wrócił jeszcze do łazienki ułożyć włosy co zajęło mu dosłownie chwile.

Zabrał z pokoju plecak, zszedł ze schodów, założył buty i opuścił dom zamykając za sobą dokładnie drzwi.

Była godzina 7.25, wychodził dużo wcześniej nie chcąc spóźnić sie na autobus, mimo, że miał swój samochód, do szkoły wolał przemieszczać sie komunikacją miejską. Pare minut później siedział już w autobusie przeglądając coś w telefonie. Podróż do szkoły minęła mu dość szybko, nawet nie zauważył gdy był jeden przystanek przed tym, na którym miał wysiadać.

Opuścił pojazd sprawdzając jeszcze czy na pewno niczego nie zapomniał z niego zabrać i skierował się w stronę wejścia.

Do dzwonka rozpoczynającego lekcje zostało kilka minut, skierował się więc pod sale w której miała odbyć się pierwsza lekcja. Zastał tam Chana, starszego od siebie o rok chłopaka.

- Cześć Chan.

Rzucił szybko próbując nie łapać z nim kontaktu wzrokowego.

- Cześć Minho, coś sie stało? Nie wyglądasz na zbytnio zadowolonego.

Odpowiedział mu podchodząc trochę bliżej młodszego chłopaka.

- Co miało sie stać? Po prostu wiem, że znów będę tu siedział przez połowę dnia i nic ciekawego sie nie wydarzy, bo co by miało?

Powiedział oschle opierając się o jedną ze ścian na korytarzu.

- Może i masz racje.

Odpowiedział mu Chan wpatrując sie chwile w trochę wyższego od siebie chłopaka po czym do ich uszu dotarł dźwięk dzwonka znajdującego sie na korytarzu.

- Chodź.

Dodał po czym złapał Minho za nadgarstek i wciągnął do sali gdzie zajęli swoje miejsca przy jednej z ławek.

Po którejś z lekcji, podczas chodzenia po różnych korytarzach szkoły zwrócił uwagę na jednego z uczniów, W sumie to dwóch. rozmawiającego ze swoim przyjacielem, tak to chociaż wyglądało z jego perspektywy. Po dokładniejszym przyjrzeniu sie dwóm chłopakom przypomniał sobie, jak Changbin mówił im, że wreszcie sobie kogoś znalazł, z opisu jaki im przedstawił można było łatwo wywnioskować, że to on. To właśnie był Felix, tak nazywał się chłopak Bina, młodszy, piegowaty blondyn wyższy od niego. Rozmawiał i śmiał się z chłopakiem równym swojego wzrostu. Miał ciemno brązowe włosy, oczy, wydawał sie naprawdę ciekawy w oczach Minho.

Nagle zadzwonił dzwonek.
Dzwonek na ostatnią lekcje w tym dniu.

W szybkim tempie udał się pod sale by tylko się nie spóźnić, tym bardziej, że pani od matematyki raczej za nim nie przepadała. Lekcja ciągnęła sie tak jakby były to co najmniej dwie takie w jednej.

Jak zwykle po zakończeniu zajęć pod szkołą spędził jeszcze trochę czasu z Chanem gadając na różne tematy jakie tylko przyszły mu do głowy. Zajmowało im to średnio trochę ponad pół godziny, po tym Minho szedł jeszcze pospacerować po pobliskim parku.

Szedł spokojnie i powoli, gdy usłyszał coś na drzewie, od razu kierował na nie swój wzrok by zobaczyć mieszkające tam wiewiórki. Przymknął oczy czując jak wiatr delikatnie ochładzał mu twarz, jak i jego całego, aż do momentu gdy nie wiadomo skąd ktoś na niego wpadł.

Oboje padli na ziemie co było dość bolesne. Minho po otworzeniu oczu ujrzał tego samego chłopaka, któremu przyglądał sie jakiś czas na przerwie w szkole. Otrzepał sie i podniósł.

- Nic Ci nie jest?

Zapytał zdziwiony wyciągając rękę do urzędującego dalej na ziemi chłopaka.

- Nie.. Chyba nie, przepraszam, że na ciebie wpadłem.

Złapał delikatnie jego dłoń by móc sie podnieść i sam też się otrzepał z piachu.

- Nie szkodzi. Następnym razem po prostu uważaj żeby na kogoś nie wpaść tak jak na mnie.

Odpowiedział uśmiechając sie delikatnie i śmiejąc pod nosem.

- Jasne, postaram sie pamiętać!

Uśmiechnął się patrząc mu w oczy.

- Dobrze, trzymam cie za słowo, tak zapytam, jak sie nazywasz? Widziałem cie kilka razy w szkole.

- Jisung. Han Jisung. A ty?

Odpowiedział mu po chwili zastanowienia.

Han Jisung
powtórzył sobie to imię kilka razy w głowie.

- Lee Minho.

Powiedział podwijając sobie w tym czasie rękawy koszuli.

- Mam nadzieje, że to też zapamiętam i przepraszam ale spieszę sie, spóźniłem sie już na jeden autobus to może chociaż uda mi sie zdążyć na drugi..

Po swojej wypowiedzi spuścił wzrok na ziemie i stał tak krótką chwile po czym ruszył szybkim krokiem przed siebie.

- Nie ma sprawy, pamiętaj żeby nie wpaść na nikogo!

Zaśmiał sie starszy wędrując za nim wzrokiem.

- Postaram sie!! Do zobaczenia Minho!!

Krzyknął Han będąc już kilka metrów od niego. Na co Minho zaśmiał się tylko i zaczął wracać do swojego domu.

Dotarł do niego po prawie 30 minutach drogi na piechotę.

Była już prawie 18.

Rzucił plecak w kąt swojego pokoju. Ruszył w stronę łazienki obmyć się
z całego brudu który dziś udało mu sie zebrać.

Nie miał zamiaru nigdzie już dziś wychodzić.

Po umyciu założył luźne dresy i koszulkę, a do kuchni wrócił jedynie po coś szybkiego do zjedzenia i napicia.

Po powrocie do pokoju położył wszystko co zabrał ze sobą z kuchni na szafce obok łóżka. Położył się na nim, włączył telewizor a po dłuższej chwili zastanowienia jakiś pierwszy lepszy film który go zaciekawił. Leżał tak oglądając różne filmy i przegryzając czasem coś. Nie był bardzo głodny mimo, że jadł tylko śniadanie i coś co Chan jak zawsze w szkole musiał mu wcisnąć.
Nie przepadał za jedzeniem.

Koło godziny 22 wyłączył wszystko.
Zachciało mu sie spać.

Nawet nie zmieniał ubrań, bo po co skoro były czyste i wygodne? Przykrył sie kołdrą, wcisnął twarz w swoją poduszkę i po nie długiej chwili zasnął.

------------------

jeśli to w ogóle ma jakiś sens 🤠

ʜᴏʟᴅ ᴍᴇ ᴛɪɢʜᴛ || ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz