Rozdział 1

26 2 0
                                    

Rose miała jutro swoje 14 urodziny, więc postanowiła zrobić imprezę. Rano się obudziła, była 5:23.
- do cholery po co ja tak wcześnie wstałam!- próbowała jeszcze spać, ale nie umiała zasnąć. Zdecydowała się pójść na błonia, dziewczyna lubiła tam przebywać, mimo tego,że jest w Slytherinie i tak lubiła trochę pochodzić z głową w chmurach. Usiadła na łóżku i ziewnęła. Wstała i poszła do łazienki, ubrała się, uczesała i przejechała błyszczykiem po ustach, a następnie wyszła z łazienki i wyszła z pokoju. Schodząc po schodach, do pokoju wspólnego natknęła się na Pancy, jej koleżankę, która uganiała się za jej największym wrogiem, czego Rose oczywiście nie umiała jej wybaczyć. Pancy popatrzyła na dziewczynę krzywym spojrzeniem. Rose jednak się tym nie przejęła i przeszła obok niej obojętnie. Szła w kierunku błonia, zauważyła murek, na którym zawsze przesiadywała. Murek znajdował się pod dużym dębem. Rose podeszła do murka i usiadła na nim, zakładając włosy za ucho.
- a kogo ja tu widzę?- ktoś zeskoczył z drzewa, dopiero teraz dziewczyna zobaczyła, że to Draco.
- o bożeee znowu ty!- zaczęła narzekać Rose widząc, że blondyn uśmiecha się do niej, przez co dziewczyna się zarumieniła, ale dlaczego? Przecież to jej wróg! Co ona wyprawia! Dlaczego?!
- zadałem pytanie i czekam na odpowiedź- rzekł ślizgon nie spuszczając wzroku z dziewczyny
- to sobie na nią trochę poczekasz!- odpowiedziała Rose, otrząsając się- a poza tym to...- nie dokończyła, bo Draco podszedł do niej i chwycił ją za podbródek, aby na niego popatrzyła, zrobiło to ogromne wrażenie na nastolatce, ale nie chciała tego okazywać- no i co niby chce...
- weź się zamknij!- nie dał dziewczynie już nic powiedzieć, tylko zamknął jej usta pocałunkiem. Ta chwila jednak nie trwała długo, bo przyszła Pancy. Rose oderwała się od ślizgona.
- no, a ty czego tutaj szukasz, co?!- krzyknęła do niej Rose, gdy dziewczyna biegła w ich stronę.
- nie twój cholerny interes!- odrzekła dziewczyna, po czym zwróciła się do blondyna- chodźmy na lekcje, nie wiem jak możesz się z nią całować! Iou- skrzywiła się Pancy, gdy odchodzili. Rose patrzyła na nich, jak odchodzą. Przetarła swoje usta dłonią.
- Iouuu, dlaczego ja to zrobiłam, bożeeee. Przecież ja nic do niego nie czuję! Cholera!
- no i po co tak przeklinasz?- zapytały dwa identyczne głosy, za nią
- Fred i George...- odgadła dziewczyna, po czym się odwróciła- poza tym to nie przekleństwo i dajcie mi spokój!
- jeśli chcesz być z Draco to musisz...- Rose im przerwała- ja z nim nie chcę być! Ile razy mam to powtarzać!!!Ehhh- ciężko westchnęła, ale coś kazało jej o coś zapytać bliźniaków- a zkąd wiecie co trzeba zrobić żeby być z Draco hmm?
- czyli się zakochała- powiedzieli Fred i George jednocześnie
- nie! Po prostu ciekawa jestem skąd to wiecie i tyle!
- nie wiemy, ale jak chcesz go śledzić polecamy to- Fred wyjął z kieszeni kawałek pergaminu- to jest mapa Huncwotów, widzisz na niej wszystkich, co robią, gdzie są i ogólnie takie rzeczy
- ja tu widzę tylko kawałek pergaminu- powiedziała szczerze Rose
- żeby mapa się pokazała powiedz: uroczyście przysięgam że knuję coś niedobrego, ale pamiętaj żeby później powiedzieć: koniec psot, bo inaczej każdy ją odczyta- dopowiedział George wręczając ślizgonce mapę
- dzięki chłopcy, ale muszę już iść na lekcje- wzięła od nich mapę i poszła na lekcję zaklęć i uroków.
Po lekcjach Rose wróciła do swojego dormitorium, była bardzo zła i smutna, bo oblała test z sum.
Draco leżał na łóżku i czytał książkę, wyjrzał zza niej, gdy dziewczyna usiadła na swoim łóżku.
- a co ty taka smutna?, Źle całuję, czy co?- zapytał blondyn zaciekawiony, a równocześnie zmartwiony stanem dziewczyny
- nie, nie o to chodzi...- nie wiedziała, dlaczego wdała się ze ślizgonem w rozmowę- oblałam test z sum!- wyżaliła się Rose
- czyli jednak dobrze całuję- stwierdził Draco i popatrzył na ślizgonkę wyzywającym spojrzeniem
- serio!? Chciałam cię przez to zapytać...- nie wiedziała czy chce poprosić o pomoc blondyna- ty jesteś dobry z sum?
- mhm... A co?
- pomożesz mi się nauczyć?
- haha, czemu niby mam ci pomagać?
- bo muszę to zdać
- poproś Pancy- zaradził
- wiesz... Ja i Pancy nie dogadujemy się dobrze- przyznała Rose
- a my się niby dogadujemy, co?
- nie, ale głupio mi prosić kogoś z innego domu
- no dobra...- dziewczyna przekonała ślizgona do pomocy z sumami- to jutro o 16:00 w bibliotece
- okej- tym słowem zakończyła rozmowę
Draco wrócił do czynności, którą wykonywał wcześniej, a Rose wstała z łóżka i poszła w kierunku drzwi.
- gdzie idziesz?
- na błonia- ślizgonka przewróciła oczami, ale z drugiej strony była wdzięczna blondynowi za obiecaną pomoc- chcesz iść ze mną?
- tak, jasne- ślizgon wstał i zabrał książkę ze sobą- a może policzymy się na błoniach?- zaproponował licząc na to, że Rose się zgodzi
- no okej- zgodziła się dziewczyna i podeszła do drewnianego biurka, na którym piętrzyły się książki, wzięła książkę z sum, notes i pióro do pisania notatek z wykładów ślizgona. Wyszli z dormitorium, a następnie z Hogwartu i ruszyli w stronę błonia, usiedli na murku i zaczęli się uczyć.
- tutaj masz błąd- wskazał palcem na błędne notatki w notesie Rose
- a czy to ważne, to jeden błąd- zirytowała się ślizgonka
- ale zmienia wszystko- popatrzył na dziewczynę, która nie rozumiała nic z tego co mówił chłopak- dobra, jeszcze raz- ślizgon tłumaczył jej wszystko, a ona zapisywała te informacje w swoim notesie
- teraz rozumiesz?- zapytał blondyn,gdy skończył tłumaczyć
- tak, wielkie dzięki za pomoc w nauce i...
- tak?
- jutro są moje 15 urodziny i chciałam cię na nie zaprosić- powiedziała Rose- w ramach podziękowania za pomoc oczywiście- dodała szybko
- jasne przyjdę! Potrzebujesz pomocy w przygotowaniach?
- nie... I tak już mi dużo pomogłeś
- no okej..., Ale jakbyś potrzebowała pomocy, wiesz gdzie mnie szukać
- jasne, dzięki, muszę już iść
- okej, to paa
- do zobaczenia... Draco!- Rose poszła w kierunku Hogwartu,a następnie skierowała się do dormitorium Slytherinu, aby przygotować zaproszenia i zapisać listę osób no i rzecz jasna jedzenie i rzeczy do picia. Chwyciła za pióro i zaczęła robić listę...
- okej, lista zapisana i pomyśleć sobie, że zapisałam całe dwie rolki pergaminu
Wtedy wszedł Blaise.
- słyszałem, że robisz imprezę, kiedy?
- po pierwsze- spojrzała na listę gości, która leżała na biurku- nie jesteś zaproszony, a odpowiadając na twoje pytanie to impreza jest jutro
- no proszę mogę przyjść? Pomogę ci w przygotowaniu tej imprezy
- przemyślę to- spojrzała chłopakowi w oczy, w których zobaczyła, że bardzo mu zależy- no okej, niech ci będzie- dopisała jego imię do listy gości- a teraz wyjdź- wskazała palcem drzwi za chłopakiem
- okej, okej już idę- powiedział i wyszedł z pokoju dziewczyny

Co ma znaczyć wróg?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz