Rozdział 2.

19 2 0
                                    

Rano Rose obudziła się i otworzyła oczy. Zauważyła blondyna zapinającego swoją białą koszulę przed lustrem, gdy zauważył, że dziewczyna się przebudziła odwrócił się do niej.
- witaj, jak ci się spało?- zapytał z troską w głosie, którą Rose od razu wyczuła
- a skąd ta troska?
- wiesz... Dzisiaj twoje urodziny
- to nic takiego, tylko starszeję się o rok- gdy to powiedziała ślizgon zaśmiał się serdecznie, a następnie uśmiechając się do dziewczyny rzekł.
- aż taka stara to ty nie jesteś- skupił swój wzrok na drzewach za oknem
- no niby tak- zgadzała się z chłopakiem- o której zaczynamy lekcje?- zapytała zmieniając temat ich rozmowy
- jakie lekcje?- zapytał Draco udając zdziwienie i wracając wzrokiem na brunetkę
- no lekcje, dzisiaj czwartek- dziewczyna przeszyła blondyna wzrokiem
- aha lekcje, dzisiaj nie idziemy na lekcje, załatwiłem nam zwolnienia- przyznał ślizgon, wiedział już, że dziewczyna domyśli się o co chodzi
- ale fajnie, mamy teraz cały dzień na przygotowania- ucieszyła się ślizgonka
- a ty tylko o tej imprezie...- blondyn trochę się zirytował zachowaniem brunetki- zaraz wrócę- dopowiedział blondyn zmierzając w kierunku drzwi i schodząc do pokoju wspólnego.
Chwilę później Draco wrócił do ich pokoju.
- najpierw śniadanie- puścił jej oczko stawiając tacę z jedzeniem na łóżku dziewczyny
- daj spokój...- dziewczyna zastanawiała się, przecież ona i chłopak się nie lubili, mimo tego, że dzielili razem pokój nie było między nimi nic, starczyło im to, że znali swoje imiona, ale ich relacje polepszyły się, gdy Rose poprosiła ślizgona o pomoc w nauce do testu z sumów- Draco ale to jest dziwne
- co jest dziwnego w tym, że zrobiłem nam śniadanie
- to, że my się nie lubimy
- a to musimy?
- em...- nie wiedziała co ma powiedzieć, ani "tak" ani "nie" nie było dobrą odpowiedzią
- no właśnie- to mówiąc podniósł małe krzesło,a później postawił je przy łóżku dziewczyny, siadając na nim- smacznego
- dzięki, wzajemnie
Podczas jedzenia Draco zapytał
- od czego zaczynamy te całe przygotowania do imprezy?
- myślę, że ty będziesz odpowiedzialny za oświetlenie, ja za jedzenie, napoje i liczenie gości, a Blaise za muzykę
- bożeee Blaise też tam będzie?
- tak, a w czymś ci to przeszkadza?- odstawiła talerz i sięgnęła po szklankę z sokiem
- nie, absolutnie nie, a wy no wiesz, między wami nic nie ma?
- absolutnie nie!- zaprzeczyła Rose dławiąc się napojem
- to dobrze...- rzekł blondyn bardzo cicho, po czym uśmiechnął się lekko do brunetki
Skończyli jeść śniadanie, a Rose poszła się ubrać, gdy wyszła z łazienki Draco otworzył jej drzwi, pokazując dłonią żeby weszła pierwsza, dziewczyna ominęła ślizgona i ruszyli razem w kierunku pokoju wspólnego Slytherinu. Rose od razu skierowała się do lodówki, która znajdowała się pod ladą w barku i wyjęła z niej kilka butelek ognistej i butelki z sokiem dyniowym, a następnie postawiła napoje na barowej ladzie. Po jakiś dwudziestu minutach do pokoju wspólnego przyszedł Blaise.
- Hej Rose!- przywitał się, a dopiero później zauważył blondyna wieszającego lampki nad oknami- Draco też tu?!, a z resztą nie ważne, co mam zrobić?
- Hej Blaise, pomożesz mi przestawić tę sofę?- wskazała na ciemnozielony mebel, który stał na środku pomieszczenia w którym przebywali.
- jasne!
- no to ty idź z drugiej strony- to mówiąc wyszła zza lady i otrzepała ręce o fartuch, który zawiązała sobie wcześniej w pasie, a sama ustawiła się po prawej stronie kanapy i razem z ciemnoskórym chłopakiem ustawiła mebel tak, żeby nie przeszkadzał, ale żeby można było na nim usiąść.
- Draco i jak z lampkami?- zapytała Rose gdy wróciła za ladę
- dobrze!- odkrzyknął Draco, a później zwrócił się do Blaisa- przyjdź tutaj i sprawdź czy świecą
- okej- odparł chłopak i wcisnął włącznik do lampek- działa?
- działa!, Wyłącz!
- okej!- wyłączył światła i podszedł do dziewczyny spytać co ma jeszcze zrobić- jest jeszcze jakaś robota dla mnie?
- tsa, w rogu, pod schodami są głośniki, rozstaw je i przygotuj muzykę, jak skończysz to pomóż mi wymyć szklanki- oznajmiła ślizgonka, stawiając umytą szklankę na tacy.
- okej, to do zobaczenia później!- Blaise odszedł żeby przygotować głośniki i muzykę.
- która godzina?- zapytał Draco schodząc z drabiny
- poczekaj sprawdzę- dziewczyna wytarła mokre ręce i włączyła telefon- siedemnasta dwadzieścia
- a na którą jest ta impreza?
- dopiero na dwudziestą, a co?
- nic, mogę sobie iść?
- a nie chce ci się mi pomóc?
- mogę ci pomóc jak chcesz, tylko co mam zrobić?
- widzisz tamte stoły?- zapytała blondyna wskazując na stoliki wykonane z ciemnego drewna
- no widzę
- to weź te tace i postaw je na tych stołach, a później weź te napoje i ustaw po sześć na jednym stole, okej?
- jasne- to mówiąc wziął pierwszą tacę że szklankami i ruszył do jednego z kilku stołów.
Podczas tego gdy Draco rozkładał szklanki, Rose zdążyła przygotować różne przekąski i porozkładać je po stolikach.
- już koniec?- zapytał Blaise widząc, że jego przyjaciele zmierzają w stronę schodów prowadzących na piętro
- tak, ale pokaż jakie przygotowałaś piosenki- ślizgonka oznajmiła, dumna ze swojej pracy, wzięła telefon od Blaisa i przejrzała listę piosenek zaplanowanych na tę imprezę- super!, Jest tu kilka moich ulubionych piosenek!
- a nie przedłużając, która godzina?- zapytał Draco bo stracili poczucie czasu
- sprawdzę, chwila- brunetka popatrzyła na wyświetlacz telefonu- dziewiętnasta trzydzieści!?, Mamy tylko pół godziny do imprezy!, Idę się ubierać- pobiegła do swojego pokoju, wyjęła z ciemnej szafy ciemnozieloną, długą sukienkę ze srebrną koronką, poszła do łazienki. Dziewczyna przebrała się i popatrzyła w lustro i odgarnęła włosy z twarzy. Otworzyła małe pudełeczko w którym leżały wcześniej przygotowane srebrne, wiszące kolczyki, ślizgonka założyła je i namalowała sobie kreskę srebrnym eyelinerem, pomalowała oczy na kolor sukienki i na koniec przejechała srebrzystym błyszczykiem po ustach. Wychodząc zabrała z wieszaka srebrną listonoszkę i zeszła do pokoju wspólnego.
- ładnie wyglądasz...- przyznał szczerze Draco
- em... Dzięki, ja idę liczyć gości- ruszyła w stronę lady, wzięła z niej listę i poszła w kierunku wyjścia z pomieszczenia
Po chwili ludzie zaczęli się już gromadzić. Blaise puścił muzykę, zaczęła się impreza. Kilka osób zajęło miejsce przy stolikach. Rose, Draco, Blaise, Pancy, Harry, Cedric, Ron i Hermiona usiedli na podłodze.
- może zagramy w butelkę?- zaproponował Draco siadając po turecku
- świetny pomysł- ucieszyła się Rose, lubiła tą grę, ale czasem, gdy grała w nią z debilami nie czuła się dobrze podczas różnych crengowych wyzwań
- no to ja zaczynam- powiedział jako pierwszy Harry, widząc uśmiechającą się ślizgonkę, zakręcił butelką od ognistej i wypadło na Cedrica- pytanie czy wyzwanie?- podniósł brew
- pytanie
- emm...czy naprawdę kochasz Cho?
- em..m nie...- odpowiedział szatyn z  zakłopotaniem na twarzy
- phi...- skrzywił się Draco- to nic takiego
- Draco- Rose znała blondyna zawsze reagował ironią ale zdziwił ją fakt że ślizgon nie zdawał sobie sprawy z tego co czuje Cedric po tym pytaniu, postanowiła poszukać śladów, może Draco ma powód dla którego wszystkim dokucza...
- co?!- blondyn powiedział z ironią w głosie i podniósł brew
- już nie ważne...
Minęło kilka godzin. Wszyscy rozeszli się do dormitoriów,a Rose, Blaise, Pancy i Draco posprzątali po imprezie. Rose zmęczona powlekła się do swojego pokoju, przebrała się i nawet nie zauważyła kiedy zasnęła...
__________________________________
Mam nadzieję że książka wam się podoba... I tak wiem, to dopiero drugi rozdział, ale staram się jak mogę...🥀🐍🍏💚⚡

Co ma znaczyć wróg?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz