Rozdział 3.

6 2 0
                                    

Rano obudził Rose dźwięk zamykania szuflady biurka stojącego pod dużym oknem z widokiem na las i niewielkie jezioro. Dziewczyna odwróciła się w tamtą stronę i natknęła się wzrokiem na blondyna wiązującego swój krawat w pośpiechu.
- gdzie idziesz?- zapytała
- em..ee... Nigdzie- skłamał odwracając wzrok - sorry muszę iść- ominął dziewczynę i wyszedł z pokoju. Ślizgonka odwróciła wzrok i ujrzała niewielką książkę leżącą po prawej stronie biurka obok małej, ciemnozielonej lampki. Dziewczyna podniosła książkę i obejrzała ją bardzo dokładnie.
- najwidoczniej zostawił ją tu Draco- stwierdziła nadal obracając książkę w dłoni- ciekawe co czyta...- Rose szybko odłożyła przedmiot tam gdzie był słysząc nerwowe, ale zbyt ciche jak na jakiegoś profesora kroki. Tak jak podejrzewała po chwili do pokoju wparował blondyn, ten który niedawno jeszcze stał przed nią i kłamał jej prosto w oczy.
- gdzie ona jest?!- zapytał próbując zachować spokój
- co niby?
- moja książka!- ślizgon nawet nie zmusił się na miły ton, jednak po chwili zauważył książkę leżącą tak jak ją zostawił, podszedł do niej, oglądnął i szybko wyszedł z pokoju, a brunetka weszła do łazienki i stanęła przed dużym lustrem nad umywalką.
- ciekawe dlaczego tak troszczy się o tą książkę...- powiedziała sama do siebie patrząc na swoje odbicie w lustrze- a w sumie co z tego... Powinnam się przygotować do lekcji
Dziewczyna uczesała włosy,zrobiła sobie lekki makijaż i ubrała się w rzeczy które wcześniej przygotowała i wychodząc z pokoju założyła na ramię czarną torebkę i wygodne, ale schludne czarne trampki. Szła w stronę klasy do obrony przed czarną magią, gdy nagle ktoś chwycił ją za ramię. Ślizgonka odwróciła się i ujrzała niższą od siebie dziewczynę, popatrzyła na logo jej domu. Ravenclaw.
- Hej- zaczęła nieśmiało blondynka- niezbyt się jeszcze odnajduje w Hogwarcie... Wiesz może gdzie jest sala od wróżbiarstwa?
- o hej!- przywitała się poprawiając włosy za ucho- tak jasne, idź po tamtych schodach, na piętro wyżej drugie drzwi po lewej- odpowiedziała po czym odwróciła się żeby odejść
- a tak w ogóle to dzięki za pomoc- rzuciła jeszcze krukonka odwracając głowę patrząc na brunetkę.
- nie ma sprawy!- pożegnała ją tymi słowami i weszła do sali OPCM
Draco siedział w trzeciej ławce sam, jeśli nie licząc jego książki, której się przyglądał jak zahipnotyzowany. Rose podeszła do chłopaka.
- co to za książka?- zapytała udając zaciekawienie
- em nic takiego- popatrzył na dziewczynę i przysunął się bliżej ściany by zrobić dziewczynie trochę miejca
- dzięki- zajęła miejsce obok blondyna- Draco?- zaczęła szeptem
- hm?- ślizgon nie odwracał wzroku od książki której wcześniej się przyglądał jak zahipnotyzowany
- masz jakieś fajne książki do pożyczenia?
- mhm, dam ci po lekcji tylko chodź ze mną
- jasne, dzięki
Minęła już lekcja OPCM, a dwójka nastolatków udała się do pokoju Ślizgonów, korytarze wypełniał mrok, jedynymi rzeczami które go oświetlały były świece, które wcale nie dawały tak dużo światła.
- jaka tematyka?- zapytał Draco gdy znajdowali się już w pokoju wspólnym- potrzymaj- podał dziewczynie swoją książkę
- emm... historia magii, albo nie... Coś co pomogłoby mi stworzyć jakieś zaklęcia...- powiedziała niepewnie dziewczyna, jednak chłopaka to nie zdziwiło
- masz- podał jej stos książek
- dzięki, do jutra!
- mhm jasne!- odkrzyknął blondyn, odsunął rękaw swojej białej koszuli i spojrzał na swoje bolące przedramię na którym widniał mroczny znak. Chłopak został śmierciożercą jakiś tydzień temu dlatego ból z tworzenia mrocznego znaku został i ani na chwilę nie ustępował. Ślizgon deportował się i po chwili stał już przed Malfoy Manor.
***

Rose postawiła na biurku stos książek, a sama usiadła na krześle przy stole, ale zanim zaczęła czytać pożyczone od Draco książki, dziewczyna wyjęła z szuflady pustą książkę oraz pióro. Otworzyła pierwszą książkę, była to książka o tym jak się stwarza zaklęcie, co bardzo wciągnęło Rose bo w Hogwarcie nie uczą takich rzeczy. Brunetka przeczytała jeszcze kilka książek zapisując każdą przydatną informacje na temat tworzenia zaklęć. W trzeciej książce było o zaklęciach o bardziej mrocznej tematyce np. Jak stworzyć zaklęcie łamiące kości, albo całkiem usuwające mięśnie czy też zdzieranie skóry.
- ohyda!- powiedziała z obrzydzeniem Rose
Natomiast w drugiej było np. jak stworzyć zaklęcie na niewidzialność itp.
W następnej o podstawach tworzenia zaklęć. W piątej książce były różne ciekawostki związane z tworzeniem nowych zaklęć, a w ostatniej pożyczonej książce od Malfoy'a znajdowały się dziwne zaklęcia, które jak później przeczytała stały się już legendami i nikt w świecie czarodziejów nie używa już tych zaklęć, a tym bardziej nie uczą ich w Hogwarcie.
- koniec tego!- dziewczyna skończyła czytanie i odłożyła ostatnią książkę na biurko. Ślizgonka wstała z krzesła, które bardzo zaskszypiało, zgasiła lampę stojącą na stole, jednak przystanęła na chwilkę, po czym znów ją zapaliła.
- to ,, książka" Malfoy'a!

***
Malfoy Manor świeciło pustkami na pierwszy rzut oka nie było widać lekkiego światła w jednym z okien. Zawsze gdy chłopak tutaj przychodził czuł chłód i dreszcze na całym ciele. Nie był to już jego dom rodzinny w którym, jako mały chłopczyk biegał i jego świat wtedy był kolorowy, a teraz...Ślizgon wolał mieć już pierwsze spotkanie śmierciożerców za sobą, a najchętniej żeby w ogóle go tutaj nie było, ale gdyby się nie zjawił na pierwszym spotkaniu popleczników Voldemorta skutki byłyby tragiczne...
- here we go!- powiedział sam do siebie blondyn wracając do rzeczywistości. Gdy podszedł do dużych, czarnych i ponurych drzwi te same otworzyły się, a gdy chłopak przekroczył próg, zamknęły się z trzaskiem, który rozniósł się po całej rezydencji. Malfoy szedł cicho po schodach, które gdy skrzypiały przyprawiały go o dreszcze. Dotarł do następnych drzwi, które tak jak poprzednie otworzyły się przed chłopakiem ukazując duży czarny stół i równie czarne krzesła stojące przy stole, na suficie znajdował się srebrny żyrandol dający chłodny klimat pomieszczeniu, reszta ściany, sufit i inne meble stojące w pokoju były koloru czarnego, tak jak cała rezydencja.
- Draco!- zawołał Lucjusz w stronę syna- chodź tutaj- Draco podszedł nie unikając pola widzenia innym śmierciożercom usiadł obok ojca i matki
Po chwili przyszedł Czarny Pan i zaczęło się spotkanie śmierciożerców.

***

Rose wzięła książkę i obejrzała przedmiot dokładnie po czym usiadła nadal bacznie przyglądając się książce
- wygląda jak dziennik, albo może... pamiętnik?- pomyślała i otworzyła książkę.
Na pierwszej stronie widniało zdanie zapisane jakimś szyfrem, natomiast w prawym, dolnym rogu było napisane: własność Draco Malfoy'a
- a to ci zagadka- obróciła kartkę i o mało nie spadła z krzesła gdy przeczytała zdanie:

02.06.2021r.
Rose jest tak piękna... Chyba się zakochałem! Poprawka, nie chyba tylko na pewno...♥️
__________________________________
Kochani!❤️ Przepraszam że rozdział tak późno, ale byłam na obozie jeździeckim no i nie miałam czasu pisać! Wybaczcie plsss😅

Co ma znaczyć wróg?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz