POV Harry:Leżąc na twardym materacu, pozwalałem swoim myślom błądzić. „A co jeśli po prostu… wyjdę…” myślę sobie. - Czy kogokolwiek by to obchodziło? Nie ma nikogo, może z wyjątkiem Rona i Hermiony, ale mają siebie nawzajem. Nie potrzebują mnie, załamanego, anorektycznego, denerwującego Harry'ego Pottera w pobliżu. Pozwalam tym myślą pochłonąć mnie i staję się nieświadomy otaczającego mnie świata.
Ostry policzek w twarz. Wzdrygam się i podnoszę wzrok, widząc twarz wuja Vernona wykrzywioną w gniewie. - Nie... śMIE... mnie ignoruj, chłopcze. Warczy, a jego słowa ociekają jadem i nienawiścią.
Nie słyszałem go. Cholera, nie słyszałem ani słowa, które powiedział, a teraz muszę za to zapłacić.
– Ja… ja… – próbuję szeptać, ale Vernon mi przerywa. „NIE MÓWIŁEM, ŻE MOŻESZ MÓWIĆ” Zamykam usta i staram się zachowywać normalnie, cóż, jak normalny może być w tego typu sytuacjach.
– POWIEDZIAŁEM – zaczyna wujek Vernon – że musisz to posprzątać i przygotować dla nas obiad, ale nie posłuchałeś. Myślę, że będziesz musiał zrobić coś innego. Upewnij się, że wiesz, kto jest szefem, wiesz kto należy do ciebie."
Czuję, jak strach rośnie w mojej piersi, chcę krzyczeć. Chcę walczyć, kopać i krzyczeć o pomoc. Ale nie mogę. Nie mogę, bo jeśli coś zrobię lub powiem, lekcja jest o wiele gorsza i trwa dłużej. Dziś nie mogę tego znieść, jestem już taki słaby. Od 3 dni nic nie jadłam i zaczynam to czuć. Głód rozdzierał mi żołądek, płynęła mi głowa, prawie straciłem przytomność. Jednak wolałbym to wziąć. Byłoby to o wiele lepsze niż bycie świadomym podczas tego.
- Nie ruszaj się ani na cal, ty brudny draniu. I z tym Vernon idzie po swoje rzeczy. Czuję, jak łza spływa mi po policzku. - Chodź Harry, to wszystko niedługo się skończy, wtedy możesz iść spać. Staram się być optymistą, ale nie potrafię. W tej sytuacji nie ma nic dobrego. Widzę sylwetkę w drzwiach. Zamykam oczy, zmuszając łzy do zatrzymania się. Słyszę jego ciężkie kroki zbliżające się do mnie. Nienawidzę tego. Pragnę umrzeć. Pragnę umrzeć. Proszę o wszystko oprócz tego. nie mogę tego zrobić, mogę
Nie mogę tego dłużej znieść. Wiem, że nie powinnam, ale zanim się zorientuję, zduszony krzyk rozrywa mi gardło. Mój wzrok robi się czarny na brzegach iz jakiegoś powodu walczę o zachowanie świadomości. Nie mam pojęcia, dlaczego to robię. Może dlatego, że wiem, ile bólu się spodziewać. Już wcześniej zemdlałem, a kiedy się budzę, ból
drzwi. Zamykam oczy, zmuszając łzy do zatrzymania się. Słyszę jego ciężkie kroki zbliżające się do mnie. Nienawidzę tego. Pragnę umrzeć. Pragnę umrzeć. Proszę o wszystko oprócz tego. nie mogę tego zrobić, mogę
Ostry trzask bicza uderza mnie w tors i moje myśli zatrzymują się. Na tym świecie nie ma nic poza bólem. Oślepiający, błyskający ból. Jedyne, na czym mogę się skupić, to liczba rzęs.
Nie mogę tego dłużej znieść. Wiem, że nie powinnam, ale zanim się zorientuję, zduszony krzyk rozrywa mi gardło. Mój wzrok robi się czarny na brzegach iz jakiegoś powodu walczę o zachowanie świadomości. Nie mam pojęcia, dlaczego to robię. Może dlatego, że wiem, ile bólu się spodziewać. Już wcześniej zemdlałem z tego powodu, a kiedy się budzę, ból, którego nie byłem świadomy, wdziera się, kradnąc mi oddech i pozostawiając mnie zniszczonego.
Za błędy przepraszam
CZYTASZ
៚why me?//drarry
FanfictionLatem przed szóstym rokiem stan psychiczny i fizyczny Harry'ego pogarsza się. Harry znosił nadużycia, zaniedbanie i głód od Dursleyów przez ponad 15 lat, co to jest jedno lato? Czy kogokolwiek by obchodziło, gdyby go nie było? Cóż, jest jedna osoba...