Rozdział 24

712 65 165
                                    


Autorka: Nikola


Perspektywa Harry'ego:


- Potter, na litość boską - jęknął Blaise, niemalaże zasypiając nad swoim śniadaniem. - Możesz przeżuwać ciszej?

- Daj mu spokój, kretynie - warknął Lucas, który dziś wyjątkowo siedział obok mnie, za to Draco był zmuszony usiąść obok swojego przyjaciela.

- Co cię ugryzło, Lucas? - Czarnoskóry chłopak zerknął zaspanym wzrokiem w stronę blondyna, kiedy ten tylko wywrócił oczami.

- Gówno.

- Chłopaki. - Narcyza Malfoy wodziła ostrzegawczym spojrzeniem pomiędzy kłócącą się dwójką, co niemalże od razu ich uciszyło.

Nie, żeby matka Draco była groźna. Po prostu jest czasem... dość przerażająca.

Utkwiłem rozbawione spojrzenie w swoim chłopaku, który wyjątkowo go dzisiaj nie przypominał. Zazwyczaj nienaganna fryzura, idealnie wyprasowana koszula i Malfoyowska aparycja, zamieniły się... w wygląd bezdomnego. Dosłownie. Draco perfekcyjny Malfoy wyglądał jak bezdomny. I to taki na kacu.

- Atmosfera zrobiła się bardziej ścięta, niż jajecznica Lucasa - zaśmiałem się cicho, dość dumny z tego, że udało mi się zażartować. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że tylko ja się śmieje.

- Potter, to było tak idiotyczne, że mam ochotę po raz kolejny odjąć punkty twojemu domowi - mruknął Snape, przez co poczułem się zażenowany.

- Harry, kochanie... Dlaczego tak bardzo nie potrafisz być zabawny - jęknął Draco, nadal opierając głowę o zagłówek krzesła, a zimny okład zsunął mu się lekko z czoła.

- Racja, Draco. Uważam, że zasługujesz na kogoś, kto nie jest tak żałosny - dodał swoje Blaise, a ja czułem, jak moje policzki robią się ciepłe.

- Och, dajcie spokój Harry'emu! - Narcyza posłała mi ciepły uśmiech, co od razu odwzajemniłem. Jedyna taktowna osoba w tym towarzystwie chamów. - To nie jego wina, że nie potrafi być tak błyskotliwy jak my.

Jęknąłem, przewracając oczami, kiedy wszyscy przy stole wybuchnęli śmiechem. Nawet Lucas.

- Dobra, stop. Koniec naśmiewania się z mojego beznadziejnego chłopaka - zaśmiał się Draco, nagle odzyskując kolory na twarzy. Zdjął okład z czoła, rzucając nim w Zabiniego, a sam zerwał się z krzesła i podszedł do mnie.

- Niuchacz zgadza się, że Harry Potter to wyjątkowe beztalencie - wymamrotał skrzat.

- Za pół godziny czekaj na mnie w ogrodzie. Mam dla ciebie niespodziankę - szepnął blondyn wprost do mojego ucha, przez co nieświadomie zagryzłem wargę, powstrzymując uśmiech. Jego ciepły oddech połaskotał moją szyję, po czym chłopak oddalił się, najpewniej do swojego pokoju.

- Jesteście obrzydliwi.

Moje spojrzenie powędrowało do zniesmaczonego Blaise'a i aż poczułem, jak Lucas obok mnie się spina.

- Już ja nie powiem kto wczoraj był obrzydliwy!

- Ja uważam, że jesteście cudowni - zachwyciła się pani domu, a jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. - Dawno nie widziałam, żeby Draco był tak szczęśliwy.

- Są jak kotki w rui - mruknął Snape, nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem.

- Severusie!

Wznieśmy toast za naszą nienawiść | Drarry |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz