Billy Hargrove x OC

81 3 2
                                    

Z zamówienia: Toupees

🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹🛹

Słońce zapaliło przez moje białe firanki w kolejnym dniu mieszkania w Hawkins. Mieszkam tu już 2 lata i dalej nie przyzwyczaiłam się do aż tak ciepłego lata.

Dzisiaj szczególnie trudno wstawało mi się z łóżka, po wczorajszej lekkiej kłótni z rodzicami, boli mnie głowa i wolałbym zostać tu w tym łóżku na zawsze, ale dzisiaj idziemy z Max na basen i mimo, że pracuje tam ten palant, to nie zmarnuję szansy na spędzenie miłego czasu z przyjaciółką.

Zsunęłam się z łóżka, podeszłam do szafy stojącej w rogu mojego pokoju, mimo syfu w środku udało mi się znaleźć w niej zielony strój kąpielowy i mimo, że naprawdę wolałabym zostać w tym domu bo nie lubię ludzi w tym mieście, to nie zrobię tego rudzielcowi, którego zawsze pobijam w grach.

Założyłam na kostium szorty i t-shirt z logiem Queen i wybiegłam z domu chwytając plecak, żucając szybkie spojrzenie matce i naciągając stare pobudzone Conversy na nogi.

W promieniach dzisiejszego słońca w czarnych okularach na oczach przemierzałam ulice Hawkins. Przeszłam obok domu Wheelerów, obok którego stała Nancy ze Stevem, entuzjastycznie pomachała do mnie ręką. Ze sztucznym uśmiechem zrobiłam w jej kierunku to samo, przeszłam dalej i jedyne co zrobiłam to wywróciłam oczami i próbowałam nie porzygać się z zażenowania i obrzydzenia jej makijażem. Nie zlicze ile razy Steve jej święty chłopak krzyczał na mnie "Żółta", żygać mi się chce.

Szłam dalej i doszłam w końcu pod dom Max, czekałem na nią dosłownie 5 min opierając się o słóp po drugiej stronie ulicy kiedy wybiegła z domu i podbiegła do mnie w swoich nowych czerwonych okularach

- Bardziej czerwona być już nie mogłaś? - zaśmiałam się lekko, naprawdę było jej do twarzy w czerwieni

- Uwierz że mogłam - zdjęła okulary i zamrugała do mnie na co obie się uśmiałyśmy.

Zaczęłyśmy naszą wędrówkę na basen. Mimo, że Max jeździ tyle czasu na desce, to już po przejściu dwóch ulic musiałyśmy się zatrzymać bo ona zaczęła dyszeć z przemęczenia

- No już tak nie narzekaj - mówię do niej - Chodź bo w takim tempie basen nam wyschnie przy tym słońcu.

- Już nie narzekaj - spojrzała na mnie i zobaczyła jak się na nią patrzę, ruszyła z miejsca - Dobra, już już marudo

Walnęłam ją po głowie kiedy zaczęła iść obok mnie

- Ał! A to za co? - krzyknęła wręcz na mnie

- A to? To tak z miłości - uśmiechnęłam się i szłyśmy dalej.

Dotarłyśmy

Walnęłam ją w plecy

- No i co nie było tak źle - powiedziałam jej bez ani krztyny zmęczenia, mam za dobrą kondycję żeby się zmęczyć.

Weszłyśmy do szatni zostawiłyśmy tam ciuchy i niepotrzebne rzeczy i ruszyłyśmy na basen.

Max zaczęła iść w stronę basenu, a ja zaczęłam biec mimo wielkiego tłoku. Niefortunnie wywaliłam się na mokrej ziemi. Max już była w wodzie i śmiała się ze mnie. Zatłuke ją, ale to później.

Tyłek mnie bolał i zakręciło mi się w głowie, okulary spadły mi z nosa a moja blada skóra odbijała się na tle szarego betonu. Podniosłam głowę i ujrzałam przede sobą męska dłoń wyciągniętą mi na pomoc.

I to naprawdę mógł być każdy. Musiało trafić akurat na niego?

- Nikt ci nigdy nie mówił, że na basenie się nie biega? - patrzył na mnie w swoich blond potarganych rozpuszczonych włosach, w czerwonych kąpielówkach ratownika, a jego słowa zlewały się z upałem i moim upadkiem

One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz