Uno

299 11 0
                                    


-Diana! Wstawaj!-do mojego pokoju wpadł uśmiechnięty Guzman, mój starszy brat. 

Ta dusza nieczysta nie wie jaki to ból zostać zerwanym z łóżka o piątej nad ranem, bo ledwo co śpi. Ja również mało śpię, gdyż w nocy najlepiej się czyta książki, co wręcz uwielbiam robić.

-Zostaw mnie Guzman-naciągnęłam kołdrę na głowę, chowając się.

-Żadne zostaw mnie, tylko ruszaj się bo dzisiaj jest ciekawy dzień.-zerwał ze mnie kołdrę. Od razu przeszedł mnie dreszcz. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, a on kontynuował-Dzisiaj przychodzi ta trójka z San Esteban-wyjaśnił

-Zostaw mnie w spokoju i oddaj mi kołdrę, bo mi zimno-warknęłam

-Jesteśmy w gorącej Hiszpanii, a tobie jest zimno?-zaśmiał się i rzucił na mnie kołdrę-Budzę cię tak wcześnie, bo musisz wyglądać jak milion dolarów.

-Jak jeden dzień będę wyglądała jak normalny człowiek to nic się nie stanie. Z resztą i tak już nie zasnę, dzięki-zabijałam go wzrokiem

-Zrobię nam tosty i obudzę Marinę-Guzman wybiegł z mojego pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki nocnej. Wyłączyłam lampkę, a książkę przeczytaną zeszłej nocy odłożyłam na regał. Z mojej garderoby zabrałam idealnie wyprasowany mundurek i zawiesiłam go na drzwiach od łazienki. Sama do niej weszłam i umyłam się, nałożyłam krem nawilżający na twarz i ubrałam bieliznę. Wychodząc z łazienki minęłam się z Mariną, która ledwo żywa weszła do łazienki. 

-Czyli obie szykujemy zemstę na Guzmanie?-spytałam, a ona jęknęła co uznałam za potwierdzenie.

--------------------------

Weszłam do klasy razem z Guzmanem i Mariną i usiadłam w wolnej ławce na końcu sali. Wyjęłam zeszyt i długopis, a nogi położyłam na ławce. Po chwili do sali weszła moja najlepsza przyjaciółka Carla, oczywiście wraz ze swoim chłopakiem Polo, z którym się tolerujemy.

-Cześć kochana- przywitałam się i pocałowałam ją w usta

-No hej skarbie-odpowiedziała. Przywitałam się również z Polo lekkim uśmiechem. Zaczęliśmy rozmawiać o nowych uczniach, aż do sali weszła Lucrecia. 

-Hej Lu-pomachałam do niej

-Hej Dia-uśmiechnęła się do mnie i pocałowała Guzmana na powitanie. Lekko poprawiłam swoje czarne włosy i spojrzałam na wejście do klasy. Stała tam trójka uczniów. Ciemny blondyn, brunet i dziewczyna z niebieskim Hidżabem.

Ciemny blondyn od razu zaczął krzyczeć

-Jak się macie? Jestem Chrisitan.-został olany, ale chciał dosiąść się do Guzmana.

-Zajęte-powiedział mój brat

-Przez kogo?

-Mojego niewidzialnego przyjaciela.-uśmiechnął się kpiąco

Carla usiadła z Polo na środku sali, a do mnie dosiadł się nowy. Nauczyciel od razu rozkazał im żeby się przedstawili, po angielsku. 

-Christian Varela

-Yyy... Dzień dobry... Do widzenia-usiadł, a ja parsknęłam lekko śmiechem

-Nadia Shana

Dziewczyna w Hidżabie przedstawiła się bardzo płynnym angielskim, nawet się nie zająknęła. Nauczyciel zaczął mówić coś o stypendium, na które Nadia bardzo się ożywiła. Widać, że ambitna. Lu spojrzała na mnie figlarnie na co odpowiedziałam jej tym samym. Nowej będzie ciężko, gdyż ja i Lu zwykle zajmujemy pierwsze miejsca. Zwykle to ona ma pierwsze, ale liczy się zabawa.

-Samuel Garcia!-chłopak obok mnie wstał i zaczął mówić po hiszpańku

-Cześć jestem Samuel i czuję że wszystko co powiem może być wykorzystane przeciwko mnie, więc milczę.-powiedział czym mnie w sumie zaskoczył

-W tej szkole uczymy wartości, w tym szacunku.-powiedział nauczyciel

-Jestem Diana.-wyciągnęłam rękę i podałam brunetowi.

-Samuel-uśmiechnął się do mnie i spojrzał mi w oczy

-Hm... Chcesz może gdzieś dzisiaj wyjść? Moi rodzice urządzają jakieś nudne spotkanie, a nie chce mi się tam siedzieć-powiedziałam z lekkim uśmiechem

-Jasne, gdzie i o której?-spytał

-Zapiszę ci swój numer-zapisałam mu ciąg liczb na kartce, którą schował do kieszeni.

-------------

Na przerwie przechadzałam się wraz z Mariną po parku przed szkołą. Na moście spotkałyśmy Samuela, który opierał się o barierkę. Od razu Marina do niego podeszła

-Że też musiałeś trafić na mojego brata.-zaczepiła go a ja w ciszy odwróciłam się i poszłam do biblioteki. Ehh jak ja nie lubię sytuacji, że z kimś rozmawiam a ta osoba idzie do innej i zostawia mnie bez słowa. Mogłam się dołączyć do rozmowy, ale przecież wieczorem widzę się z Samuelem, więc będzie czas na rozmowę.

W drodze do szkoły zobaczyłam Guzmana wraz z Polo idących w stronę Mariny i Samuela.

-Chłopcy dajcie spokój-przewróciłam oczami i ich złapałam za ramiona. 

-Ten Samuel wygląda dziwnie, niech się lepiej nie zbliża do Mariny. Wiesz jaka ona jest.-prychnął Guzman

-Niech robi co chce, a jego zostawcie w spokoju. Daję słowo jak będziecie go męczyć to ja będę męczyć was-uśmiechnęłam się figlarnie 

-Mnie możesz pomęczyć-skoczył mi na plecy Ander, mój najlepszy przyjaciel.

-Ander! Złamiesz mnie-zaśmiałam się, po czym spojrzałam w miejsce gdzie poszli chłopcy. Nagadali coś Samuelowi i sobie poszli. Brunet bardzo się zasmucił. Bardzo mi go żal, nie chciałabym być gnębiona przez elitę naszej szkoły.

---------------------------

Na stołówce jak zawsze siedziałam z Carlą i Lu i rozmawiałyśmy o najprzeróżniejszych rzeczach. Od instagrama po imprezy. 

-Dia będziesz na przyjęciu?-spytała Lu

-Niee, wychodzę-zjadłam kawałek arbuza.

-Gdzie? Na randkę?!-pisnęła Lucrecia

-Żadną randkę-westchnęłam-Idę z kolegą się przejść

-Szkoda, bo potem ma być impreza. Może z nim wpadniesz?-zapytała Carla.

Do naszego stolika podszedł Christian i zaczął pytać o imprezę i o nasze instagramy. Pokazał nam swój profil gdzie był filmik jak się wygłupia. Guzman zaczął się do niego pruć i pokazywać kto jest lepszy.

-Guzman uspokój się.-westchnęłam i odeszłam od stolika. Przechodząc obok Samuela puściłam mu oczko, a do Nadii się uśmiechnęłam

---------------------------------

-Gdzie byłaś podczas imprezy?-spytała pani inspektor 

-Piłam w samotności w domu. Wie pani, przyjaciel oskarżony o morderstwo, jego kumpel w szpitalu, a przyjaciółka nie chce mnie znać. Nie miałam po co tam iść.

E L I T EOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz