7

17 4 0
                                    

Pov: Rozalka
Cały dzień siedziałam u Szymona. Dałam mu kilka opatrunków na twarz.
- trochę zajmie zanim się zagoi - powiedziałam

Cały czas myślałam o tym kto mógł go tak pobić.
- naprawdę nic nie pamiętasz z tej nocy? - zapytałam
- pamiętam tylko, że byłem na dole i nagle obudziłem się w sypialni.
- pamiętasz co robiła Arianka? Rozmawiałeś z nią? Z Jackiem podejrzewamy, że to ona mogła zrobić. Uciekła z melanżu jako pierwsza.
- rozmawiałem z nią kolo 22, robiła mi wywody o tym, że dałem jej kosza. Zapraszała mnie też na melanż z wąwałem, ale nie wiem czy pójdę.
- pewnie ona, jest zazdrosna o mnie cały czas.

Wróciłam do domu koło północy. Wszędzie było ciemno.
- Jacek, jesteś? - krzyknęłam, lecz nie dostałam odpowiedzi.
Rozejrzałam się po całym domu i nigdzie go nie było. Zadzwoniłam na jego telefon, usłyszałam go na piętrze. Pobiegłam tam, lecz leżał na biurku, poszedł gdzieś i go nie wziął.
Poszłam poszukać go na podwórko. Na tyle domu go nie było, więc rozejrzałam się po bokach i przodzie.
Zobaczyłam go. Leżał na kostce. Wokół jego ciała była rozlana krew. Podbiegłam do niego i próbowałam go obudzić, lecz nie reagował. Popłakałam się, mój najlepszy przyjaciel najprawdopodobniej już nie żyje.
Zadzwoniłam po karetkę i go zabrali do szpitala.
Nie pozwolili mi jechać z nim. Musiałam zostać w domu. Jak mogło w ogóle do tego dojść? Chciał sobie odebrać życie. Nie przeżyłabym jego śmierci, mam nadzieje, że żyje...
Zasnęłam z telefonem w ręku.
Wstałam i spojrzałam na godzinę, dochodziła 10. Zadzwoniłam do szpitala z informacją o Jacku. Kazali mi do niego przyjechać.
Wsiadłam w samochód i najszybciej jak mogłam przyjechałam do budynku.
Pani w recepcji kazała mi udać się do jego sali. Leżał na łóżku, był podpięty pod respirator. Obok łóżka siedział doktor.

- proszę usiąść - powiedział
- pan jest w bardzo złym stanie, lecz na szczęście żyje. Przetrzymamy go kilka dni w szpitalu, na pewno wyjdzie. Mogę panią zostawić z nim na samotności. Do widzenia - dodał lekarz i wyszedł z sali.

Jacek otworzył oczy i się do mnie uśmiechnął.
- co się stało? Czemu leżałeś cały zakrwawiony?
- chciałem się zabić.
- dlaczego? - odpowiedziałam z łzami w oczach
- Filip nie chce mnie znać przez to co zrobiłem, jestem zły na siebie i chciałem to zakończyć.
- Jacek, nie rób takich rzeczy więcej...
- przepraszam, że robię ci problemy tylko.
- nie jesteś dla mnie problemem. - przytuliłam go płacząc.

Nie przeżyłabym jego śmierci, jest dla mnie bardzo ważny.
Siedząc przy Jacku ktoś do mnie zadzwonił. Była to Iza.

- halo?
- No hej, przyszliśmy do ciebie z Oliwką otworzysz nam?
- nie ma mnie w domu teraz. - wytarłam nos chusteczką
- a gdzie jesteś? - zapytała
- w szpitalu.
- o Boże, czemu?
- Jackowi się coś stało. Przyjedźcie tutaj.
- dobra, niedługo będziemy. - rozłączyła się

Po kilku minutach usłyszałam otwieranie się drzwi. Przyszła Iza z Oliwką.
Jak zobaczyły Jacka to szybko do niego podbiegły.
- o Jezu co mu się stało? - zapytała Oliwka
- teraz śpi nie budźmy go, miał próbę samobójczą, która mu się nie udała. Znalazłam go całego zakrwawionego na chodniku obok mojego domu.

W tym momencie dziewczyny razem ze mną się popłakały.
Poczekaliśmy aż Jacek się obudzi, aby się z nim pożegnać.
Wróciłyśmy do domu, postanowiłam, że poinformuje Filipa o tym, że Jacek leży w szpitalu.

Ja:
- Jacek leży w szpitalu po próbie samobójczej, możesz go odwiedzić jak chcesz.

Filip🤍‼️😆:
- co?! Jade do niego.

Nie mogę wymazać z głowy tego obrazu co zobaczyłam w nocy. Jacka leżącego w kałuży krwi zapamiętam na zawsze.
Nie dociera wciąż do mnie to co się stało.

Pov: Filip
Po wiadomości Rozalki udałem się do szpitala. Wszedłem na jego sale i od razu podszedłem do jego łóżka.
- przepraszam - powiedziałem przez płacz
- to przeze mnie - dodałem

Jacek otworzył oczy. Uśmiechnął się do mnie.
Przytuliłem go a potem pocałowałem tak jak przed naszym pokłóceniem się.
- przepraszam jeszcze raz - powiedziałem
- nie przepraszaj mnie...
- będę, to przeze mnie tu trafiłeś. Przez to, że zachowałem się tak ignorancko wobec ciebie. Nie wybaczę sobie, że prawie odebrałeś sobie życie przeze mnie. - rozpłakałem się
- Filip... ale nie płacz, wyjdę ze szpitala i wszystko będzie tak jak wcześniej - powiedział Jacek.
- dobrze... - przytuliłem go znowu.
- dalej cię kocham - dodał Jacek
- Ja ciebie też... - odpowiedziałem.

Musiałem już wracać, jestem szczęśliwy, że wyjdzie z tego, że dalej żyje.
Poszedłem do Rozalki, otworzyła drzwi i zapytała.
- i jak?
- znowu jesteśmy razem - uśmiechnąłem się
- serio? - zapytała z niedowierzaniem
- tak.
- to super! - ucieszyła się i mnie przytuliła.
- wejdź, jest Iza i Oliwka  - dodała i weszliśmy do środka.

Usiedliśmy razem na kanapę, rozmawialiśmy, wtedy Iza powiedziała:
- bo my z Oliwką ogólnie jesteśmy razem - pochwaliła się Iza.
- serio? Jak to? - zapytałem
- za dużo by opowiadać, ale jesteśmy razem.
- wow jestem mega szczęśliwa - powiedziała Rozalka.
- w ogóle kiedy Jacek wyjdzie? - zapytałem
- nie wiem, lekarz zadzwonił i powiedział, że za 2-3 dni. Nie wiem czy się zobaczycie, musi wracać do Wolina. - odpowiedziała Rozalka.

Pov: Szymon
Z racji, że Rozalki nie było u mnie pojechałem na melanż z wąwałem. Ona się nie dowie, jest za mało sprytna.
Wszedłem wraz z Niezgodą do domu Arianki.
Była gruba impreza.
Poszliśmy do kuchni gdzie rozlewali alko. Wyzerowałem 4 kieliszki i nie było mi dosyć.
Poszliśmy z Dominikiem do dziewczyn. Była tam dwie Natalki, zdula i gwiazda Arianka. Rozmawialiśmy z nimi przez około godzinę.
W pewnym momencie wszyscy poszliśmy grać w butelkę. Byliśmy wszyscy pijani.
Wypadło w którymś momencie na mnie.

- pytanie czy wyzwanie? - zapytała zdula
- wyzwanie, raz się żyje. - dumnie odpowiedziałem.

Zdula znakomicie wiedziała co zaszło między mną a Arianką. Chciała to wykorzystać.

- całuj się z Ari przez minutę.

Kurwa - to była moja myśl w tamtej chwili. Nie chciałem zdradzać Rozalki. Nie miałem wyjścia, nie mogłem się wycofać, było za późno. Arianka była ucieszona, zbliżyła swoje usta do moich i poszło. Od razu jak ją puściłem dostałem wyrzutów. Nie powinienem się tak zachowywać, mam nadzieje, że nie wyjdzie nic poza ten pokój.
W pewnym momencie gry weszła Iza. Co za wybawienie.
- hejka - przywitała się
- o hej Iza, czekaliśmy na ciebie właśnie - powiedziała Arianka.
- Iza, chodź na słówko - powiedziałem i poszliśmy do toalety.

- co tam? - zapytała Iza jak zamknąłem drzwi.
- musiałem się pocałować z Arianką na potrzeby gry. Mam wyrzuty przez to.
- No i co? Nic nie wyszło poza pokój raczej, Rozalka się nie dowie. - zapewniła mnie i otworzyła drzwi.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 03, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Przyjaciel mojej przyjaciółki || JXFWhere stories live. Discover now