Pov: Rozalka
Cały dzień siedziałam u Szymona. Dałam mu kilka opatrunków na twarz.
- trochę zajmie zanim się zagoi - powiedziałamCały czas myślałam o tym kto mógł go tak pobić.
- naprawdę nic nie pamiętasz z tej nocy? - zapytałam
- pamiętam tylko, że byłem na dole i nagle obudziłem się w sypialni.
- pamiętasz co robiła Arianka? Rozmawiałeś z nią? Z Jackiem podejrzewamy, że to ona mogła zrobić. Uciekła z melanżu jako pierwsza.
- rozmawiałem z nią kolo 22, robiła mi wywody o tym, że dałem jej kosza. Zapraszała mnie też na melanż z wąwałem, ale nie wiem czy pójdę.
- pewnie ona, jest zazdrosna o mnie cały czas.Wróciłam do domu koło północy. Wszędzie było ciemno.
- Jacek, jesteś? - krzyknęłam, lecz nie dostałam odpowiedzi.
Rozejrzałam się po całym domu i nigdzie go nie było. Zadzwoniłam na jego telefon, usłyszałam go na piętrze. Pobiegłam tam, lecz leżał na biurku, poszedł gdzieś i go nie wziął.
Poszłam poszukać go na podwórko. Na tyle domu go nie było, więc rozejrzałam się po bokach i przodzie.
Zobaczyłam go. Leżał na kostce. Wokół jego ciała była rozlana krew. Podbiegłam do niego i próbowałam go obudzić, lecz nie reagował. Popłakałam się, mój najlepszy przyjaciel najprawdopodobniej już nie żyje.
Zadzwoniłam po karetkę i go zabrali do szpitala.
Nie pozwolili mi jechać z nim. Musiałam zostać w domu. Jak mogło w ogóle do tego dojść? Chciał sobie odebrać życie. Nie przeżyłabym jego śmierci, mam nadzieje, że żyje...
Zasnęłam z telefonem w ręku.
Wstałam i spojrzałam na godzinę, dochodziła 10. Zadzwoniłam do szpitala z informacją o Jacku. Kazali mi do niego przyjechać.
Wsiadłam w samochód i najszybciej jak mogłam przyjechałam do budynku.
Pani w recepcji kazała mi udać się do jego sali. Leżał na łóżku, był podpięty pod respirator. Obok łóżka siedział doktor.- proszę usiąść - powiedział
- pan jest w bardzo złym stanie, lecz na szczęście żyje. Przetrzymamy go kilka dni w szpitalu, na pewno wyjdzie. Mogę panią zostawić z nim na samotności. Do widzenia - dodał lekarz i wyszedł z sali.Jacek otworzył oczy i się do mnie uśmiechnął.
- co się stało? Czemu leżałeś cały zakrwawiony?
- chciałem się zabić.
- dlaczego? - odpowiedziałam z łzami w oczach
- Filip nie chce mnie znać przez to co zrobiłem, jestem zły na siebie i chciałem to zakończyć.
- Jacek, nie rób takich rzeczy więcej...
- przepraszam, że robię ci problemy tylko.
- nie jesteś dla mnie problemem. - przytuliłam go płacząc.Nie przeżyłabym jego śmierci, jest dla mnie bardzo ważny.
Siedząc przy Jacku ktoś do mnie zadzwonił. Była to Iza.- halo?
- No hej, przyszliśmy do ciebie z Oliwką otworzysz nam?
- nie ma mnie w domu teraz. - wytarłam nos chusteczką
- a gdzie jesteś? - zapytała
- w szpitalu.
- o Boże, czemu?
- Jackowi się coś stało. Przyjedźcie tutaj.
- dobra, niedługo będziemy. - rozłączyła sięPo kilku minutach usłyszałam otwieranie się drzwi. Przyszła Iza z Oliwką.
Jak zobaczyły Jacka to szybko do niego podbiegły.
- o Jezu co mu się stało? - zapytała Oliwka
- teraz śpi nie budźmy go, miał próbę samobójczą, która mu się nie udała. Znalazłam go całego zakrwawionego na chodniku obok mojego domu.W tym momencie dziewczyny razem ze mną się popłakały.
Poczekaliśmy aż Jacek się obudzi, aby się z nim pożegnać.
Wróciłyśmy do domu, postanowiłam, że poinformuje Filipa o tym, że Jacek leży w szpitalu.Ja:
- Jacek leży w szpitalu po próbie samobójczej, możesz go odwiedzić jak chcesz.Filip🤍‼️😆:
- co?! Jade do niego.Nie mogę wymazać z głowy tego obrazu co zobaczyłam w nocy. Jacka leżącego w kałuży krwi zapamiętam na zawsze.
Nie dociera wciąż do mnie to co się stało.Pov: Filip
Po wiadomości Rozalki udałem się do szpitala. Wszedłem na jego sale i od razu podszedłem do jego łóżka.
- przepraszam - powiedziałem przez płacz
- to przeze mnie - dodałemJacek otworzył oczy. Uśmiechnął się do mnie.
Przytuliłem go a potem pocałowałem tak jak przed naszym pokłóceniem się.
- przepraszam jeszcze raz - powiedziałem
- nie przepraszaj mnie...
- będę, to przeze mnie tu trafiłeś. Przez to, że zachowałem się tak ignorancko wobec ciebie. Nie wybaczę sobie, że prawie odebrałeś sobie życie przeze mnie. - rozpłakałem się
- Filip... ale nie płacz, wyjdę ze szpitala i wszystko będzie tak jak wcześniej - powiedział Jacek.
- dobrze... - przytuliłem go znowu.
- dalej cię kocham - dodał Jacek
- Ja ciebie też... - odpowiedziałem.Musiałem już wracać, jestem szczęśliwy, że wyjdzie z tego, że dalej żyje.
Poszedłem do Rozalki, otworzyła drzwi i zapytała.
- i jak?
- znowu jesteśmy razem - uśmiechnąłem się
- serio? - zapytała z niedowierzaniem
- tak.
- to super! - ucieszyła się i mnie przytuliła.
- wejdź, jest Iza i Oliwka - dodała i weszliśmy do środka.Usiedliśmy razem na kanapę, rozmawialiśmy, wtedy Iza powiedziała:
- bo my z Oliwką ogólnie jesteśmy razem - pochwaliła się Iza.
- serio? Jak to? - zapytałem
- za dużo by opowiadać, ale jesteśmy razem.
- wow jestem mega szczęśliwa - powiedziała Rozalka.
- w ogóle kiedy Jacek wyjdzie? - zapytałem
- nie wiem, lekarz zadzwonił i powiedział, że za 2-3 dni. Nie wiem czy się zobaczycie, musi wracać do Wolina. - odpowiedziała Rozalka.Pov: Szymon
Z racji, że Rozalki nie było u mnie pojechałem na melanż z wąwałem. Ona się nie dowie, jest za mało sprytna.
Wszedłem wraz z Niezgodą do domu Arianki.
Była gruba impreza.
Poszliśmy do kuchni gdzie rozlewali alko. Wyzerowałem 4 kieliszki i nie było mi dosyć.
Poszliśmy z Dominikiem do dziewczyn. Była tam dwie Natalki, zdula i gwiazda Arianka. Rozmawialiśmy z nimi przez około godzinę.
W pewnym momencie wszyscy poszliśmy grać w butelkę. Byliśmy wszyscy pijani.
Wypadło w którymś momencie na mnie.- pytanie czy wyzwanie? - zapytała zdula
- wyzwanie, raz się żyje. - dumnie odpowiedziałem.Zdula znakomicie wiedziała co zaszło między mną a Arianką. Chciała to wykorzystać.
- całuj się z Ari przez minutę.
Kurwa - to była moja myśl w tamtej chwili. Nie chciałem zdradzać Rozalki. Nie miałem wyjścia, nie mogłem się wycofać, było za późno. Arianka była ucieszona, zbliżyła swoje usta do moich i poszło. Od razu jak ją puściłem dostałem wyrzutów. Nie powinienem się tak zachowywać, mam nadzieje, że nie wyjdzie nic poza ten pokój.
W pewnym momencie gry weszła Iza. Co za wybawienie.
- hejka - przywitała się
- o hej Iza, czekaliśmy na ciebie właśnie - powiedziała Arianka.
- Iza, chodź na słówko - powiedziałem i poszliśmy do toalety.- co tam? - zapytała Iza jak zamknąłem drzwi.
- musiałem się pocałować z Arianką na potrzeby gry. Mam wyrzuty przez to.
- No i co? Nic nie wyszło poza pokój raczej, Rozalka się nie dowie. - zapewniła mnie i otworzyła drzwi.