Minuty upływały, a czas spędzony z moją kuzynką przyprawiała mnie o odruchy wymiotne po paru minutach. Co dopiero miałem powiedzieć, kiedy musiałem spędzić z nią przynajmniej dzień bądź dwa? Po wydarzeniach na statku zachowywała się dalej tak... słodko. Nienawidziłem tego. Spojrzałem na stojący zegar w gabinecie, którego wskazówki pokazywały niecały kwadrans po osiemnastej. Przewróciłem oczyma i przeczesałem dłonią włosy. Musiałem przygotować się jeszcze naparę „spotkań" z moim lokajem...
Wstałem z fotela i podszedłem do drzwi, otwierając je. Na złość musiałem mieć wyczucie czasu razem z nim, gdyż spotkaliśmy się oboje w progu drzwi. Na jego twarzy można było zauważyć, pewnie jak na mojej, w jakimś stopniu zdziwienie.
— Chciałem paniczowi zaproponować herbatę na odświeżenie umysłu. — pewnie dobrze mi by zrobiła, gdybym pozbył się tych wszystkich dziwnych myśli związanych z Tobą przy okazji!
— Tak Sebastianie. Sam zadecyduj, jaki smak. Jestem wykończony wizytą Elizabeth. — minąłem go, zmierzając do biblioteki. Spojrzałem chwilowo na twarz lokaja ukradkiem. Zauważyłem na niej delikatny uśmiech. Moje usta również chciały się w takowy, ale powstrzymałem się od tego. Kiedy on się uśmiechał w ten sposób... Dodawało mu w jakiś sposób to...uroku...?
Docierając do biblioteki, rozsiadłem się w jednym z moich ulubionych tam foteli. Wziąłem niedokończoną przeze mnie wcześniej jedną z książek. Leżała ona na dębowym, wyrzeźbionym stoliku razem z paroma innymi lekturami. Wziąłem rzecz do ręki i przejechałem po niej dłonią. Okładka była wykonana z zabarwionej na czerwonoskóry. Miała jakby delikatne wypustki, przez co było pod palcami czuć, iż jest lekko chropowata. To była jedyna z nielicznych książek, które przetrwały pożar. Wytłoczony napis na okładce, a raczej pozłacany dodatkowo napis zaczął blednąć od starości i ścierania się. Otworzyłem ostrożnie na zakończonym fragmencie i zacząłem czytać napisy na pożółkłych kartkach. Po paru minutach czytania i przerzucania stron, spomiędzy nich wypadł jakiś list. Zdziwiłem się, że przez ten nie zgubił się przez ten czas. Od razu wziąłem kopertę, która o dziwo była zaadresowana do mojej... Matki? Odwróciłem go i zobaczyłem wyraźny jeszcze napis Vincent Phantomhive. Wyciągnąłem list i przeczytałem fragment. Dość zabawne... Nigdy bym nie spodziewał się po ojcu takich słów. Usłyszałem zaraz zbliżającego się kamerdynera, więc odłożyłem rzeczy w książkę i zamykając ją, odstawiłem na stolik. Spojrzałem na czarnowłosego mężczyznę, który wręczył mi filiżankę, do której nalał uprzednio naparu. Zaciągnąłem się zapachem, uśmiechając się pod nosem. Jak zwykle wiedział, jak trafić z dobraniem smaku.
— Earl Grey...? — dopytałem, jakbym oczywiście nie wiedział.
Oczywiście, paniczu. Kolejny raz panicz trafił w samo sedno. — odpowiedział radosnym
tonem, posyłając mi taki sam uśmiech. Parsknąłem śmiechem i upiłem pierwszy łyk. Zacząłem rozmyślać nad tym wszystkim, co nieprzyzwoitego krążyło w mojej głowie. Czyżby to było to „dojrzewanie”? Nie powinienem w każdym bądź razie o tym tak rozmyślać. Po paru minutach odstawiłem pustą filiżankę na bok, spoglądając na jakże poważnego Sebastiana. Stał wyprostowany, z neutralną mimiką spoglądając przez okno. Kiedy tak na niego patrzyłem, wydawał się niesamowicie przystoj-... Ciel! Przestań! Przestań tak myśleć! Wstałem, poprawiając swoje odzienie.— Chciałbym zażyć kąpiel i szybciej udać się na spoczynek. — Sebastian przeniósł wzrok na mnie z lekko uniesioną ku górze brwią. Chyba był zdziwiony podjętą przeze mnie decyzją, ale nie komentowałem tego. Przecież mam prawo być zmęczony po tym męczącym spotkaniu z Elizabeth! Na szczęście odbyło się od jego kąśliwych teksów i poszedł przygotować mi kąpiel. Ponownie zasiadłem w fotelu, chcąc jeszcze zostać sam na sam ze swoimi myślami. Po paru minutach poszedłem za nim, przyglądając się jego plecom. Po prostu się w nie wpatrywałem. Były odpowiednio szerokie, a także umięśnione co było widać przez materiał jego ubrań. Wszedłem do łazienki, stając obok stolika na rzeczy. Po tym lokaj zaczął ściągać ze mnie nawierzchnię, zaczynając od góry. Nigdy nie gardziłem tą czynnością, której i tak miałem wystarczająco mało. Patrzyłem przed siebie, czekając, aż skończy, jednak czułem jego uważny wzrok na swojej twarzy. Posłałem mu pytające spojrzenie, ale ten nie oderwał ode mnie winnych tęczówek.

CZYTASZ
Nie zasługuję na Twoją miłość || 𝕶𝖚𝖗𝖔𝖘𝖍𝖎𝖙𝖘𝖚𝖏𝖎
Fanfic,,Cᴢʏ ᴊᴇsᴛ ᴄɪᴇɴ́ sᴢᴀɴsʏ, ᴀʙʏ ᴍɪᴌᴏśᴄ́ ᴍɪᴇ̨ᴅᴢʏ ᴄᴢᴌᴏᴡɪᴇᴋɪᴇᴍ ᴀ ᴅᴇᴍᴏɴᴇᴍ ʙʏᴌᴀ ᴍᴏᴢ̇ʟɪᴡᴀ?" Ciel Phantomhive - trzynastoletnia głowa rodziny tego też rodu. Z powodu brutalnej przeszłości pojawił się w jego demon - Sebastian Michaelis. Młodzieniec zamiast sk...