Rozdział 20

13 1 0
                                    

Kilka ślizgów wystarczyło, by sięgnąć po notatnik i wyjąć długopis z piekarnika. Nie miałem ochoty się ruszyć, więc usiadłem na schodach. Było mi wygodnie. Postanowiłem, że przeczytam wcześniejsze zapiski. Kiedy zorientowałem się, na czym skończyłem, napisałem:

"Po ostatnich wydarzeniach odcięliśmy się od większości znajomych. Był to dla nas trudny czas, lecz wykorzystaliśmy go na przemyślenie niektórych spraw. Zdecydowanie potrzebowaliśmy tej rozmowy.

Sprawy szkolne stały się o wiele łatwiejsze. Dopiero po pięciu miesiącach zauważyliśmy rozpiskę kółek tematycznych. Okazało się, że wisiała tam od września. Ja wybrałem zajęcia humanistyczne i kulturowe, a Jan teatralne i plastyczne. Oboje chcieliśmy również podszkolić się w programowaniu.

Zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy się przez to mniej widywać. Nie myśleliśmy jednak, że będzie to przeszkodą w naszej relacji.

-Hej- powiedziałem, wchodząc do pomieszczenia z wielkim napisem "KAŻDY MOŻE PROGRAMOWAĆ!!!".
Ciągnąłem Jana za koszulkę. Wcześniej spotkałem go zdenerwowanego 3 metry od drzwi.

- Cześć! - odpowiedzieli członkowie klubu. Wyglądali na kujonów.
- Jestem Henryk Dobrowolski, założyciel kółka programistycznego. Od czterech lat wykonuję zawód z tym związany.  - powiedział młody mężczyzna.
- Chodzimy do klasy 1d. Ja to Szymon, a on Jan. - powiedziałem, widząc przerażony wzrok chłopaka, gdy wypowiadałem jego imię.

- Szymonie, Janku, miło was poznać. Ej, wy też się przedstawcie! - krzyknął prowadzący do reszty uczniów.
- Hej, jestem Aniela. Chodzę do 2c, do klasy biologicznej. - wyrzekła dziewczyna o długich, blond włosach.
- Max. Całe moje życie poświęciłem informatyce, dlatego jestem tu najlepszy. Klasa 3d. - odezwał się chłopak z okrągłymi okularami powiększającymi jego oczy niczym lupa.

Po poznaniu imion i zainteresowań wszystkich członków klubu wysłuchaliśmy przemówienia. Pan Henryk szybko omówił podstawowe zagadnienia i skończył zajęcia. Poprosił jednak  naszą dwójkę o pozostanie w sali.
- Co zachęciło was do przyjścia tutaj? - zapytał, siadając na  krześle.
- Obaj kochamy informatykę i chcieliśmy chodzić na coś  razem. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Chłopaki, jeśli mielibyście jakieś problemy, to zawsze możecie przyjść z tym do mnie. Jesteście przyjaciółmi, prawda?
- Tak. - rzekłem z lekkim zawahaniem w głosie.
- Okej. Możecie już iść do domu. Następne spotkanie jutro o 16.45. - oznajmił z entuzjazmem, zakładając torbę na ramię i otwierając nam drzwi.

Wyszliśmy na korytarz zadowoleni. Cieszyliśmy się, że wszystko poszło dobrze. Nie spotkaliśmy się z hejtem czy krzywymi spojrzeniami. Jednak nie zauważyliśmy tajemniczej osoby stojącej za krzakami..."

Zostań Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz