„Brotherly favor"

1.7K 79 24
                                    


Wszystkie postacie oraz prawa do nich należą do kochanego IanJohansen i jego kompanii. Ja i Caatio tylko napisałyśmy fanfiction. Zajrzyjcie do książek Iana „Srebrna Maska" oraz „Łowca" by poznać losy bohaterów.

Samochód zatrzymał się miękko na parkingu przed dużym budynkiem. Dwójka mężczyzn wysiadła z niego rozglądając się uważnie. Miejsce było ładne i spokojne. Nie pogrążone w chaosie tak jak Centrum. Miło było czasem pojechać na wakacje, szczególnie po ostatnim trudniejszym okresie pełnym najróżniejszych problemów.

-Chodźmy -rozkazał ubrany w idealnie skrojony garnitur mężczyzna -Później przyjdziesz po walizki.

-Oczywiście Panie -odpowiedział mu mruczący głos cienia, podążającego za nim w stronę drzwi wejściowych.

Logan zadzwonił dzwonkiem prostując się, musiał wyglądać godnie, jak na Mastera przystało. Poprawił jeszcze raz niewidoczne zagniecenia na marynarce, gdy drzwi otworzyły się.

Stał w nich młody chłopak który od razu opadł na kolana -Witaj Sir Loganie.

-Wskaż mi mój pokój-mruknął niechętnie patrząc na nienaganną pozycje niewolnika. Jakby ktoś go żywcem wyjął z podręcznika. Zawsze zazdrościł Williamowi tak idealnych Servantów.

-Oczywiście Panie -chłopak podbiegł do recepcji szybko coś ustalając. -Życzy Pan sobie by przenieść bagaże do Pana apartamentu? -zapytał wracając z kluczem.

-Tak. Un. Klucze -powiedział oddychając głęboko, próbując uspokoić serce bijące jak u konia wyścigowego.

W końcu Servant zaprowadził ich do jednego z najlepszych apartamentów podając kartę do drzwi -Życzymy udanego pobytu, czy mogę jeszcze jakoś Panu służyć? -znów znalazł się na swoich kolanach.

-Nie. Poinformuj Sir Havrika, że już czekam -rozkazał czekając aż Un otworzy pokój i wpuści go do środka. -Przyjemnie tu, prawda Tahir? -skomentował gdy zostali już sami.

- Tak, Panie - odparł jak zwykle swoim spokojnym, pewnym głosem.

Przeleciał wzrokiem po meblach. -Muszę się wykąpać. Nastaw mi kąpiel -usiadł na fotelu zakładając nogę na nogę

- Tak, Panie - ruszył w stronę łazienki. Nie potrzebował dalszych wytycznych. Dobrze wiedział czego oczekuje Master

James w tym czasie odpoczywał z zamkniętymi oczami zadowolony z ciszy. Dawno jej nie doświadczył. Miał tylko nadzieje, że pod jego nieobecność Cervet i jego Syn nie spalą centrum.
Z drugiej strony, czy planował akurat teraz zatruwać sobie tym myśli? Nie... Zdecydowanie nie.

-Panie. Kąpiel gotowa -zakomunikował Un przyglądając mu się uważnie. Próbował wyczytać czego aktualnie potrzebuje jego Pan.

- Świetnie - ruszył w stronę łazienki i stanął na jej środku czekając aż go rozbierze.

Ten szybko, jednakże delikatnie pozbawił Mastera ubrania. Korzystając z okazji przez chwile zacisnął dłonie na jego ramionach -Jest Pan spięty. Może po spotkaniu zrobię Panu masaż? -pomógł mu wejść do wanny.

- Myślę, że po spotkaniu będę już wystarczająco rozluźniony - uniósł kpiąco kącik ust.

-Ma Pan racje -wymruczał sięgając po gąbkę i zaczynając obmywanie go -Jednak krwiaki trzeba rozmasować żeby nie zmieniły się w siniaki -zauważył.

- Powiedziałem wyraźnie - odparł - Zajmiemy się tym później.

-Oczywiście Panie -powiedział milknąć. Umył dokładnie swojego Pana, dużo uwagi poświęcając genitaliom.

„Brotherly favor".  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz