Kokichi wyznawca Papieża Erena- rozdział 2🍄

9 0 0
                                    

Takim sposobem, jak już powiedziałam Filip dostał się do domu, w którym był on zupełnie obcy. Wszystko za sprawą Papieża Erena pochodzącego z Polski. Ciągnie się za nim długa historia, za długa do opowiedzenia lecz mogę ją trochę streścić. Kilkanaście lat temu na papieża wybrano pewnego człowieka, który niespodziewanie pochodził z Kasinki Małej, czyli na pewno był jakąś rodziną jednego z głównych bohaterów- Filipa. I człowiek nie wiedząc jaki pseudonim papieża wybrać postanowił, że będzie to Papież Eren Pierwszy, czyli w skrócie Eren. Ludzie kochali papieża i to w jaki sposób głosił Boże nauki. Był znany na całym świecie, szanowano go, podziwiano, dla niektórych był prawdziwym autorytetem, aż niecały rok temu Papież Eren wybrał się w daleką podróż po świecie, gdzie go brutalnie zamordowano na cześć rozpaczy. I teraz każdego roku obchodzony jest Dzień Papieża Erena 16 lipca. A jeden raz na kilka stuleci prawdziwy Papież Eren podobno ożyje na jeden dzień i rozdaje wszystkim prezenty niosąc radość Erenowego święta. 

Wracając do Filipa, Filip podszedł do lodówki, otworzył ją i wyciągnął z niej masło, po czym po prostu wyszedł. 
Filip: Ej ukradłem jakimś ludziom masło.
Oliwia: Po cholerę nas budzisz.
Filip: Ale mam masło.
Paulina: Nie lubię masła.
Filip: Wtf jak?
Zuzanna: Normalnie.
Filip: Aha
Tymon: Jak już nas Filip obudził, to pozwiedzajmy może dalej zadupie.
I tak wszyscy ruszyli rozglądając się dalej po zadupiu. Wokoło było kilka, domów, jakiś bar, sklep i garaże- było biedniej niż na osiedlu Filipa. 
Filip: To jak nie chcecie jeść masła to może pójdziemy do sklepu coś kupić?
Oliwia: No ja tam bym poszła, ale macie w ogóle jakieś pieniądze?
Zuzanna: Powinno się coś znaleźć.
Paulina: No mam jakieś 20 zł.
Tymon: Mam cały portfel i karmę dla żłówia.
Filip: Ja nie mam pieniędzy.
Oliwia: To jak chciałeś kupić bilet na autobus?!
Tymon: Filipie nie wolno tak oszukiwać nu nu, nie dobry Filip.
Oliwia: No już dobra kupię ci to żarcie Filipie, nie musisz mi dziękować.
Filip: Omg kckckckc.
Paulina: Niee tylko kxk.
Zuzanna: Do czego ta rozmowa dąży? Nie ważne, chodźmy do sklepu.

Wszyscy ruszyli w stronę sklepu. Otworzyły się przed nimi drzwi, po przejściu przez nie ujrzeli bogatsze niż całe zadupie wnętsze wypełnione głównie Pantą. 
Filip: Kokiczopicie!
Paulina: Filipie uspokój się.
Oliwia: Nie kupię ci więcej niż 3 puszki pamiętaj.

No i tak poszli sobie, kupili co chcieli i nie ma szczegółów bo jestem chamem hihiihiihi.
Po kupieniu wszystkiego małyszowicze wyszli przed sklep i schowali jedzenie do plecaka. 
Filip: To gdzie teraz idziemy?
Tymon: Może się rozdzielimy i poszukamy drogi ucieczki z tego zadupia?
Zuzanna: Dobry pomysł.
Rozdzielili się i poszli szukać drogi do domu. Każdy poszedł w inną stronę.
Oliwia: Gdzie ja jestem? 
Ujrzała płaczące dziecko, które słychać było na całe zadupie i obok niską osobę z lizakiem w ręku, śmiejącą się złośliwe do dziecka. Z rozmowy wynikało, że osoba ta zabrała dziecku lizaka i teraz jest afera.
Oliwia: ODDAJ LIZAKA TEMU DZIECKU NA ŚWIĘTOŚĆ PAPIEŻA ERENA!
?: Czy ty powiedziałaś PAPIEŻA ERENA?
Oliwia: Kokichi?! Co ci jest?
Kokichi: Papież Eren jest najważniejszy, proszę dziecko ciesz się życiem masz lizaka.
Oliwia: Niestety muszę cię wziąść ze sobą, bo potrzebuję twojej pomocy.
Kokichi: Ale ja nie chce.
Oliwia: Ale ja z Polski.
Kokichi: Idę z tobą, Papież Eren życiem.
Oliwia: Tak w ogóle jestem Oliwia, mów do mnie jak se chcesz, poprostu chodź za mną.

Poszli zebrać się w miejscu gdzie czekał cały Małysz. Obok niskiego drzewa i sklepu z żywnością stali Zuzanna, Paulina, Tymon i Filip. 
Oliwia: Hej wszystkim.
Filip: CZY TO KOKICZ?!
Oliwia: Tak, dlatego go przyprowadziłam.
Zuzanna: O mój Papieżu ty tutaj?
Kokichi: Czy ci ludzie to jacyś pedofile? Pomocy
Oliwia: Nie bój się, poprostu się cieszą.
Filip podszedł do Kokichiego i zaczął się mu przyglądać.
Tymon: Filipie nie zachowuj się jak kamuś.
Filip: Kokichi Ouma aaaaaa, lubisz papieża Erena?
Kokichi: Em, tak. Nawet bardziej niż lubię, uwielbiam go.
Zuzanna: Świetnie, jesteśmy z kraju Papieża Erena i ktoś nas tu porwał. Co to za zadupie?
Kokichi: No jakieś takie zadupie imienia Nadzieji.
Paulina: Nie bo rozpacz lepsza.
Oliwia: Nie mów tego głośno, bo przyjdzie ten scammer Nagito i cię zje.
Paulina: A ok już się uciszam.

Kokichi: Chodźcie pedofile zobaczyć mój ołtarzyk z papieżem.
Filip: Jasne psiapsi już idziemy.
No i poszli przez 11037 innych zadupiów, aż do jakiegoś gównianego lasu.
Tymon: Ty scammerze gdzie Papież?!
Kokichi: hihihihi oscamowałem was, to było kłamstwo!
Oliwia: O ty gówniarzu.
Zuzanna: Chodźcie, lepiej spędzimy czas oglądając 5 minute crafts.
Kokichi: Nieee, jesteście tacy niemili, w dodatku nie ma tu internetu.
Tymon: W takim razie idziemy do tego kamusia co nas tu porwał i mu damy reklamację.
Filip: Aha, chodźmy.
Paulina: Ok.

No i sobie poszli do miejsca, gdzie już wcześniej byli, kiedy obudzili się po jeździe autobusem. Autobus sam w sobie poprostu stał niedaleko mostu. 

Part 3 będzie za 11037 lat pozdrawiam małyszowiczów


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 04, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zjebane przygody małysza w DanganronpieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz