Patrzyłam zaskoczona. Dwie młode kobiety i trzech mężczyzn odgadywali mnie u Masona.
-Co sądzicie o ich różnicy wieku? - powiedział jeden z nich.
-To ich decyzja bardziej mnie zastanawia Jack Grealish,że on pozwala dobierać się do siostry.
Jedna z kobiet zgodziła się z mężczyznami,a druga siedziała cicho i bawiła się kartkami. Zatrzymałam film,a do moich oczu napłynęły łzy.
-Ej tylko nie płacz - szepnął.
Poczułam jego dłoń na moim policzku. Przetarł łzy z lekkim uśmiechem na twarzy. W miejscu jego dotyku miałam ciarki. Czułam jak dreszcze przechodzą po moim ciele.
-Nie mogę tak. Nie przeszkadza Ci to, że nazywają mnie twoją dziewczyną.
-Jesteś śliczna, miła i kochana. Z ciebie jest zbyt wielki ideał by mi to przeszkadzało.
To było naprawdę miłe. Nigdy nikt nie chwalił mojej urody nie licząc mojego przyjaciela z Polski. On jednak zawsze trenuje na mnie komplementy dla przyszły dziewczyn.
-Dziękuję, a teraz leć to reszty.
Lekko objęłam
Mason wrócił do reszty. Zaczął się mecz. Weszli zaśpiewali hymn i mecz.(mecze nie będą zgadzały się z prawdą nie licząc wyniku)
Dania i Anglia grali na podobnym poziomie. Razem z Norą oglądałyśmy mecz. Stresowałam się wynikiem końcowym. Od tego meczu zależała nasza dalsza przygoda na euro. Nagle wydarzyło się coś cudownego. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
-Anglia prowadzi 1:0 - wykrzyknął komentator.
Mamy szansę na finał! Tak mogliśmy spełnić nasze wszystkie marzenia. Mogliśmy osiągnąć dużo i stać się najlepszą reprezentacją w Europie.
Pierwsza połowa skończyła się jeden do zera dla nas. Tak jak planowaliśmy, mamy szansę by wygrać wszystko. Idąc z tą myślą w kierunku szatni,wpadłam na mojego brata i Harry'ego.
-Mount w szatni - odezwał się Jack.
Uśmiechnęłam się w jego kierunku. Poklepałam go po ramieniu, pokazując kciuka w górę, mówiąc:
-Dzięki i gratuluję!
Poszłam do szatni i tak jak mówił mój brat stał tam mój przyjaciel. Pisałam z kimś i popijał wodą. Nagle podniósł wzrok na mnie.
- Hej Mason.
- Co jest? Idź do jakiegoś chłopaka,a nie rozmawiasz ze mną.
Na początku nie rozumiłam o co chodzi. Jednak zapomniałam, że ze mną i Norą jest też jej chłopak.
- Nie chce się z nikim sprzeczać. Chce pogratulować meczu! - powiedziałam obejmójąc go.
Od razu odwzajemnił mój uścisk. Bardzo mi na nim zależało mimo, że tego nie chciałam. Wolałam,aby w życiu mieć spokój i nigdy więcej się nie zakochać. Mimo to nie potrafiłam.
-Wyjdziesz na kawę. Jako przyjaciele. Jutro? - spytał głaszcząc mnie po włosach.
-Tak, ale przyjdziesz do nas po meczu. Możesz na noc?
Na jego twarzy pojawił się szyderczy,ale seksowny uśmiech. Wiedziałam co mu chodzi po głowie,ale nie próbowałam o tym myśleć.
-Dobrze, a teraz muszę iść na mecz.
Chłopak wyszedł biegiem z szatni. Po drodze spotkałam mojego brata. On także kierował się na mecz.
-Zaprosiłem Harrego i Phila do nas - oznajmił.
-A ja Masona.
Mój brat się tylko uśmiechnął i wbiegł na murawę. Zaczęła się druga połowa meczu. Na początku jej Dania wyrównała. Nagle ktoś wjechał w nogi Masona. Zastygłam przestraszona. Gdy nie umiał się podnieś, zaczęły mi łzy do oczu napływać. Nie chciał być zaniesiony na noszach, ledwo co doszedł na własnych siłach.
-Nie pomożesz mu stojąc ze mną! Idź do niego! - krzyknęła moja przyjaciółka.
Zbiegłam przestraszona na dół. Musiałam tłumaczyć się trenerowi co tutaj robię. Lekarza ledwo co udało mi się namówić. Jednak zrobiłam to i mogłam rzucić mu się w ramiona.
-Mason!
-Ivy co ty tu robisz? Czy ty płakałaś? - powiedział ocierając kciukami moje policzki.
Czułam jak się czerwienię. Próbowałam ukryć purpurowe policzku za włosami jednak nagle poczułam jak, zakłada mi je za ucho.
- Martwiłam się...
- Ty? Serio? Oooo.
Zmierzyłam go zła wzrokiem. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Mogłam zlać jego pytanie jednak on dostał powód,aby śmiać się ze mnie. W końcu odezwałam się.
-Zamkni się i powiedz jak się czujesz?
Chłopak się zaśmiał, jego śmiechu mogłam słuchać przez całe życie. Brzmiało to jak muzyka dla moich uszu.
-Boli, ale przeżyje.
Roztrzepałam mu włosy szczęśliwa. Wiedziałam, że go nie zostawię. Spytałam trenera czy mogę z nim zosatć,a za jego zgodą siedziałam wtulona w niego. Czułam się przy nim bezpiecznie, jakby tu właśnie było moje miejsce.
Mecz skończył się wynikiem dwa do jednego dla nas. Duńczycy zagrali naprawdę dobry mecz jednak udało nam się to wygrać. Byłam bardzo podekscytowana. W drodze powrotniej Jack jechał z Philem i Harrym, a ja z Masonem. Ustalił to mój brat, dobrze znałam jego zamiary jednak to nie teraz.
-Gdzie będę spał? - spytał z uśmiechem.
Pomyślałam sobie o tym dopiero teraz. Mamy jeden pokój gościny. Reszta z zaproszonych gości za pewne będzie tam spała. Zostału mu tylko u mnie bo w salonie mieliśmy remont. No nie...
-Wytrzymałbyś ze mną?
Widziałam ten seksowny uśmiech na jego twarzy. Poczułam, że na moich policzkach pojawiły się bordowe wypieki.
-No jasne.
Na tym zakończyły się nasza rozmowa w samochodzie. Siedzieliśmy cicho i rozmyślaliśmy o świecie. Zauważyłam, że zaczynałam szaleć za tym mężczyzną jak wszystkie fanki. Pociągał mnie.
_______________________________________
Dzisiaj mamy taki rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba. Zostawcie coś po sobie!😁
CZYTASZ
Czy szczera miłość przetrwa odległość? | Mason Mount
Fanfiction[Poprawiane] Ivy Grealish osiemnastoletnia siostra znanego piłkarza Jacka Grealisha. Mason Mount piłkarz grający w reprezentacji Anglii. Gdy dziewczyna przyjeżdża z Polski do brata. Poznaje tam go... Mason powoduje dziwne uczucie którego Ivy nigdy n...