Przełączałam właśnie kolejny film na Netflixie, szukając czegoś co będzie się nadawało do obejrzenia. Opatuliłam się bardziej kocem i rozłożyłam wygodniej na kanapie. Usłyszałam otwieranie drzwi do domu więc zamknęłam szybko oczy, żeby było, że śpię.Chyba nie powiecie mi, że nigdy jak byliście mali i jak zasneliście gdzieś podczas jazdy w samochodzie to jak dotarliście na miejsce nie udawaliście, że śpicie żeby ktoś zanosił was na rękach do środka. No w każdym i bądź razie, jak tak robiłam. Dzisiaj jednak nie było powodu. Wróciłam ze szkoły, odgrzałam sobie obiad i postanowiłam coś obejrzeć.
Tak właśnie wybiła godzina osiemnasta, a ja nie zrobiłam nic produktywnego. Był wtorek, mama poszła dzisiaj na rozmowę o pracę, a ja czekałam na nią z niecierpliwością, jednak wiedziałam, że jej przyjście oznaczało także to, że będę musiała wziąć się za dalsze rozpakowywanie czego nadal nie zrobiłam do końca.
- Widzę, że nie śpisz. Brwi ci się ruszają. - powiedziała i stanęła koło kanapy. Otworzyłam powoli oczy udając jakby mnie dopiero obudziła. Po chwili jednak usiadłam na kanapie i owinęłam się kocem. Popatrzyłam na mamę, która zdjęła w tym czasie płaszcz i buty i odniosła na korytarz.
Moja rodzicielka lubiła siedzieć w papierach. Dosłownie wszelkie umowy albo wypełnianie jakiś papierów było dla niej wszystkim. Odkąd byłam mała cały czas pamiętam jak potrafiła przesiedzieć cały dzień na poprawianiu papierów z pracy. W Los Angeles mama pracowała jako księgowa. Na samym początku z ojcem, a później znalazła sobie pracę jako księgowa w urzędzie. Nigdy nie rozumiałam co widziała w tym wszystkim, ale sam fakt, że lubiła to i sprawiało jej to przyjemność mi wystarczał.
- Jak tam poszło? - spytałam i wstałam z kanapy trzymając koc tak, żeby nie spadł. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej jogurt, a z szafki obok łyżeczkę. Wróciłam do salonu z powrotem i usiadłam na sofie. Otworzyłam jogurt i zaczęłam jeść.
- Przyjęli mnie. - powiedziała i uśmiechnęła się od ucha do ucha. Cieszyłam się z tego, że była szczęśliwa. Wiedziałam jak zależało jej na tej przeprowadzce i znalezieniu pracy. Chciała pracować tutaj w urzędzie pracy i oczywiście zajmować się papierami. Byłam z niej cholernie dumna, że mimo tego co jej się przytrafiło ona nie poddawała się i szła dalej.
- Gratuluję. - odstawiłam puste opakowanie po jogurcie na stolik. Uśmiechnęłam się w kierunku mojej rodzicielki co odwzajemniła.
- Jak w szkole? - usiadła na fotelu obok i popatrzyła na chwilę na film, który wyświetlał się na telewizorze mimo tego, że go nie oglądałam. Przeczesałam palcami pasemko moich ciemnych włosów i założyłam je za ucho.
- Raczej dobrze. Nic specjalnego. - wzruszyłam ramionami.
- Na pewno, Vanessa? Pamiętaj, że zawsze możesz mi powiedzieć, postaram się zrozumieć. Nie zamykaj się w sobie znowu, proszę cię. - powiedziała cicho kobieta i posłała mi zmartwione spojrzenie.
Nigdy za bardzo nie lubiłam dzielić się tym co czuje. Wolałam to przelać na kartki papieru pisząc teksty piosenek, albo zapominać o tym wszystkim czytając książki. Radziłam sobie sama, przynajmniej tak mi się wydawało.
- Jest w porządku, naprawdę. Pójdę na górę spakować się na jutro. - wstałam z kanapy ściągając z siebie koc.
- Zapomniałabym. - stwierdziła głośniej brunetka i wstała szybkim ruchem na nogi. Zatrzymałam się przed wejściem na schody i odwróciłam się spoglądając na mamę, która wzięła coś ze swojej torebki.
- Coś się stało?
- Taki miły chłopak kazał ci to przekazać. - wyciągnęła w moim kierunku pudełko. Zmarszczyłam brwi, ale odebrałam od niej karton. Poszłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Otworzyłam pudełko, a na podłogę wyleciała mi mała karteczka. Kucnęłam i podniosłam z podłogi kawałek papieru.
CZYTASZ
You Changed Me
Teen Fiction~Po prostu mi zaufaj, a wszystko będzie dobrze. Jestem z tobą.~ 04.07.2022r. - 20.08.2022r. Pierwsza część Trylogii Nothingness TW: Zaburzenia odżywiania, samookaleczanie, uzależnienia, problemy psychiczne.