UWAGA! WYSTĘPUJĄ SPOJLERY Z INNYCH PRODUKCJI MARVELA, MIĘDZY INNYMI Z "AVENGERS: ENDGAME"!
"It was real for me. To me... You were everything."
Nie dam rady opisać, jak ważne są dla mnie filmy Marvela czy całe jego uniwersum. Jako dziecko wolałam oglądać Spider-Mana z trylogii Raimiego niżeli bajki o księżniczkach. Zachwycałam się geniuszem Tony'ego Starka niż jakże niesamowitym głosem Violetty. Po prostu nie ciągnęło, nie cięgnie i zapewne nie będzie mnie ciągnęło do typowych rzeczy przypisanych dla dziewczyn. Kiedyś uważałam to za wadę, uważałam się za dziwadło, ale z każdym kolejnym dniem mam coraz bardziej wywalone na opinię ludzką i postanowiłam nie przypisywać się do szuflad, do których usilnie chcą mnie zamknąć. Tak więc zamiast spędzać dnia na opanywanie sztuki makijażu, ślęczę nad gameplay'ami, a zamiast nosić sukienki itp, poluje na różnorakie koszulki z moich ukochanych fandomów. Taka ze mnie buntowniczka.
Wracając do głównego tematu: Jak ja marzyłam o tym filmie, oj bardzo. Głównie dlatego, że Natasha Romanoff jest moją drugą ulubioną superbohaterką (wybacz Nat, Wanda Maximoff zawsze będzie na pierwszym miejscu w moim serduszku). Zawsze podziwiałam u niej niesamowitą gibkość i sztuki walki, jej opanowanie, a także jej psychikę, bo pomimo traum, jakie przeszła, nadal pozostawała silna i miała w sobie dobro. Nietrudno się domyślić, że jej poświęcenie w "Avengers: Endgame" złamało mi serce. Można powiedzieć, że odpokutowała za grzechy przeszłości, udowodniła, że pomimo przykrego kawałka życia zasługuje na miano superbohaterki i Avengera.
Tak więc wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy zobaczyłam trailer "Black Widow". Nie oszukujmy się, ten film powinien wyjść dużo wcześniej, po prostu wiedziałam, że nie wczuję się tak bardzo w tą produkcję, bo doskonale wiem, jaki los spotka Nat.
Jednak mimo wszystko MUSIAŁAM pójść na ten film, tak więc ignorując smród papierosów walących od wujka, zasypywanie przez całą drogę do kina o pokemonach przez młodszego brata i brata ciotecznego, (ciocia jako jedyna mnie nie wkurzała ani irytowała, jak zawsze była kochana), a także po piętnastominutowych reklamach w końcu go obejrzałam.
Czy to była super odjazdowa produkcja, dająca powiew świeżości, a także efekt wow? No właśnie tak nie do końca.
CZYTASZ
Pogmatwane recenzje
AcakOd zawsze kochałam oglądać filmy i seriale, grać w gry, a także wyrażać swoje opinie, więc czemu nie zacząć pisać recenzji? Teraz biorę się za to na poważnie, lecz wiadomo, że może być całkowity antonim tego słowa. Oceniam to, na co mam ochotę i co...