Prolog

3 0 0
                                    

     Siedziała na podłodze w toalecie obskurnego pensjonatu znajdującego się przy dworcu kolejowym małego miasteczka sąsiadującego z Gdańskiem. Obok niej stała plastikowa miseczka przybrudzona ciemną farbą do włosów, którą ta nakładała. Z pokoju obok dobiegał dźwięk telewizora, gdzie w wiadomościach podawali komunikat o zaginionej dziewczynie, która dnia trzydziestego czerwca nie wróciła z imprezy do domu. Tak naprawdę wcale nie szła na imprezę. Wiedziała o tym. Wyszła wieczorem i pojechała autostopem do pobliskiego miasteczka aby zrobić zakupy w całodobowym sklepiku i wsiąść do pociągu aby jeszcze tego samego dnia zmienić całkowicie swoją tożsamość.
- Gabriela ubrana była w białą koktajlową sukienkę i srebrne buty na obcasie, miała przy sobie beżową torebkę, w której znajdowały się jej rzeczy osobiste i dokumenty.
     Torebkę, w której zmieściła kupione dzień wcześniej tanie tenisówki, sweter i parę dresów. Zdążyła się w nie przebrać zanim wsiadła w samochód do Skępego. Torebkę wyrzuciła do Brdy wkładając w nią wcześniej kilka kamieni aby nie odnaleziono jej zbyt szybko.
     Kiedy skończyła nakładać farbę wstała, wyprostowała się i wychyliła z łazienki aby spojrzeć na swoje zdjęcie, które rodzice wybrali aby ułatwić odnalezienie córki. Widząc je skrzywiła się, zrobili je niecały miesiąc wcześniej podczas jej dwudziestych piątych urodzin. Ubrana na nim była w jasną koszulę, jej sztuczny uśmiech zakrywał perfekcyjnie nałożony makijaż w kolorze nude i opadające blond kosmyków włosy, które jej matka całe życie kazała prostować. W końcu komu podoba się takie siano na głowie? Mówiąc siano miała na myśli loki jakie Gabriela posiadała. Swoją drogą kolor też nie był jej naturalnym, posiadała bowiem mysie włoski wpadające w rudy. Tego koloru jej matka również nie znosiła i nie rozumiała jakim cudem jej córka musiała mieć takiego pecha, żeby akurat z takimi się urodzić. Kiedy zdjęcie zniknęło na ekranie telewizora pojawił się numer telefonu, na który należało dzwonić w razie uzyskania jakichkolwiek informacji na temat miejsca przebywania Gabrieli. Na szczęście nikt nie zadzwoni, za trzy dni Gabriela Wieczorek będzie już martwa a z rzeki wyłowią torebkę z wszystkimi jej rzeczami.
     Kiedy program się skończył wróciła do łazienki i spojrzała w lustro. Uśmiechnęła się widząc swoje własne odbicie, wyglądała zupełnie inaczej. Nałożona, jeszcze nie zmyta farba, dodała rysom jej twarzy ostrości. Nie wyglądała już jak uśmiechnięta na zdjęciu delikatna i krucha Gabriela. Teraz była pewną siebie Alexą, która triumfowała nad wolnością jaką właśnie udało jej się uzyskać. Wolnością jakiej nigdy wcześniej nie zaznała przez dwadzieścia pięć lat życia.

TangoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz