Nad Medionalem właśnie zachodziło słońce, kiedy grupa przyjaciół zebrała się nad basenem przed willą, która kilka miesięcy temu stała się ich domem. Wszyscy usiedli przy okrągłym stole jedząc przygotowaną wcześniej przez Damiano i Ethana kolację.
- Gdzie jest Chiara? - zapytała Victoria, upijając łyk czerwonego wina. Spojrzała podejrzanie na Davida, unosząc brew. Blondynka dobrze wiedziała, że Rossi od kilku dni nie czuła się najlepiej i miała co do tego podejrzenia, ale nie chciała być zbyt wścibska.
- Powiedziała, że zaraz do nas dołączy, ale lepiej pójdę zobaczyć czy wszystko z nią w porządku - odparł długowłosy mężczyzna, wstając z miejsca. Inni spojrzeli po sobie, a kiedy Damiano zniknął za drzwiami, zaczęli cicho się śmiać.
- Ktoś tu będzie tatusiem - Raggi klasnął w dłonie, patrząc na Victorię z uśmiechem.
- Mogliby wreszcie oficjalnie to ogłosić. Chcę cieszyć się razem z nimi, a nie w ukryciu - De Angelis skrzyżowała ręce pod piersiami, robiąc smutną minę.
W tym czasie Damiano pojawił się w sypialni, doglądając czy Chiara czuje się nieco lepiej. Dostrzegł, że w ich łazience pali się światło, więc zapukał do drzwi.
- Bella? - zapytał szeptem mężczyzna, naciskając na klamkę. Było otwartę, więc wszedł do środka. Rossi siedziała na podłodze, oddychając głęboko.
Kucnął obok, gładząc kobietę po długich włosach.
- Twoje dziecko mnie wykończy - zaśmiała się krótko, przymykając powieki. David objął ją mocno, pomagając dziewczynie wstać. Wziął ukochana na ręce, a w sypialni położył ją na łóżku.
- Myślałem, że to nasze dziecko - powiedział rozbawiony wpatrując się w oczy Chiary.
- Tylko kiedy nie wymiotuje - blondynka podniosła się - Jestem głodna, a to co gotowaliście tak pięknie pachniało - rozmarzyła się przez chwilkę.
- Nie wiem czy...
- Damiano, nie jestem chora. Zejdźmy na dół i zjedzmy razem - ucałowała czule skroń mężczyzny. Zeszli więc razem na dół, a następnie na zewnątrz, gdzie inni siedzieli przy stole. De Angelis, widząc przyjaciółkę, od razu wstała i objęła ją ramieniem.
- Możecie wreszcie powiedzieć, że będziecie rodzicami? - zmierzyła wzrokiem parę, która zaskoczona, zaśmiała się po chwili.
- Czarownica - wymamrotał Damiano pod nosem, łaskocząc Victorię po brzuchu.
- Wiedziałam! - dziewczyna klasnęła w dłonie, skacząc w miejscu jak dziecko. Wkrótce, po gratulacjach, wszyscy zasiedli z powrotem do stołu, ciesząc się swoim towarzystwem.Dziękuję, że byliście ze mną i bohaterami opowiadania. Za każdy komentarz i gwiazdkę. ❤🧡💛💚💙💜
Do zobaczenia w kolejnym opowiadaniu.

CZYTASZ
ROME STORY [D.D.]
RomanceDwudziestoletnia Chiara wyjeżdża ze swojej rodzinnej wyspy - Sardynii, na studia do Rzymu. Czując wreszcie wolność, z dala od nadopiekuńczego ojca, wpada w kłopoty, które wpływają destrukcyjnie na jej ułożone, studenckie życie... Opowieść o młodej d...