Życie jest ciężkie i najeżone wręcz pułapkami. Nigdy nie mógłby ktokolwiek pomyśleć, że posiadanie określonego wykształcenia może nie dać w 100 % znalezienia pracy w określonym zawodzie od razu po skończeniu studiów. Rzeczywistość bywa jednak brutalna.
Można nie zdobyć pracy w zawodzie aktywnie jej szukając? Można i nie jest to nic dziwnego. Chyba, że na drugiej stronie spotykasz osobę, która powie: „No widzę, że doświadczenia pracy w szkole nie ma Pan za dużo.". No nic dziwnego, jeżeli prawie każda osoba pyta o to samo i z reguły się kończy na tym, że: „Szkoda, że nie ma Pan doświadczenia, bo szukamy osoby doświadczonej, ale na pewno się odezwiemy.". Na usta ciśnie się jedno stwierdzenie: „Ciężko zdobyć doświadczenie, jeśli wszyscy mówią praktycznie to samo.". Marcin nie chciał jednak ryzykować stawianiem na siebie krzyżyka w każdej możliwie szkole. Postanowił szukać dalej pracy w zawodzie, zarabiając w innej, jak to mówił tymczasowej pracy.
Praca była w mieście rodzinnym Marcina i była bardzo męcząca. Nie sprawiała dużej frajdy, ale jako praca tymczasowa dawała pewne fundusze, które Marcin mógł na swoje potrzeby przeznaczyć. Było to dla niego ważne, ponieważ mógł się usamodzielnić finansowo.
Praca była odpowiedzialna, ale powodowała, że trzeba było liczyć się z pracą o dowolnej porze: wcześnie rano, przed południem, po południu, wieczorem czy nawet w nocy. Oki, oki. Tuż piszę jaka to była praca. Było to telefoniczne biuro obsługi klienta jednego z operatorów telefonii komórkowej. Nie mam zamiaru podawać nazwy tego operatora ani adresu, w którym znajdował się ten budynek, w którym praca następowała, z uwagi na tajemnicę firmy.
Praca polegała na odbieraniu połączeń telefonicznych i rozwiązywanie problemów klientów. Problemy były różnorakie: wyjaśnienia faktury, płatności za nie, sytuacji ze znikającymi środkami dla osób korzystających z oferty na kartę, a nawet sprawy techniczne związane z konfiguracją urządzeń i nie tylko.
Praca odbywała się zgodnie z ustalonymi standardami. Nigdy nie można było reagować negatywnie na negatywne nastawienie klienta. Rozmówca musi być zadowolony z rozmowy i rozwiązania problemu. Nie wszyscy są w stanie wytrzymać w tej pracy zbyt długo. Nie zdobywaliśmy także w pracy przyjaciół.
„To jest koszmar." – pewnego dnia pomyślał Marcin. - Chciałbym się stąd wyrwać, ale nie bardzo mam możliwość, bo na moje oferty nikt jeszcze nie odpowiadał."
Marcin pewnego dnia był zdegustowany sytuacjami, które miały miejsce ze strony klientów. Był w stanie jednak znieść je spokojnie i nie ingerować negatywnie emocjami w te rozmowy. Pewnego dnia jednak zdarzyła się sytuacja, która spowodowała, ze Marcin nie wytrzymał.
Otrzymał wiadomość, że z uwagi na zaistniałą sytuację w obsłudze klienta, musi zostać dłużej w pracy o 3 godziny. Dzień pracy składa się z 8, maksymalnie 10 godzin pracy. Tego dnia miał akurat ośmiogodzinny dzień pracy. Miał on się jednak zmienić na 11 godzin. Marcin miał już pewne plany. Odpisał zatem na tą wiadomość następująco.
„Szanowni Państwo, nie będę w stanie zostać kolejnych trzech godzin. Obecnie pracowałem 8 godzin i mam już pewne plany, które nie mam możliwości zmienić. Zatem po zakończeniu aktualnej zmiany, dodatkowych godzin nie będę w stanie wziąć dzisiaj. Pozdrawiam."
Uznał to za najlepsze rozwiązanie. Odpisać osobie, która tego typu wiadomość sporządziła.
„To jest chyba niesmaczny żart. Nie znają kodeksu pracy i zasad w nich zapisanych? To jest śmieszne" – pomyślał Marcin.
Na następny dzień spotkał się ze swoim kierownikiem, który chciał porozmawiać.
- Marcinie, - zaczął kierownik – rozumiem, że zdarzą się sytuacje, w których nie możesz spełnić prośby osób zarządzających. Proszę jednak, abyś bezpośrednio do tych osób nie pisał.