Wszystko okej Liv?

24 8 4
                                    

- Liv!! Słuchasz mnie jeszcze? - spytała moja przyjaciółka, przez co wyrwała mnie z mojego rozmyślania.

- tak...znaczy nie...nie wiem...Ughh, co mówiłaś? - spytałam zdezorientowana, bo prawdą było, że jej nie słuchałam od jakiegoś czasu.

- mówiłam o tym, że przed naszym wyjazdem Matt organizuje imprezę pożegnalną dla 4 klas. Wiesz będzie cała nasza klasa i klasy niższe oprócz pierwszaków

- a kiedy dokładnie? - pytam zaciekawiona.

- no przecież ci mówiłam, że w piątek o 19, u niego w domu - warknęła. Scarlett jest typem osoby, która nie lubi gdy ktoś jej nie słucha, czasami potrafi na ciebie nawrzeszczeć i nie rozmawiać z tobą przez tydzień z tego powodu.

- eee okej okej - spróbowałam jakoś załagodzić sytuację, zmieniając
temat - a w co się zamierzasz ubrać?

- a pamiętasz tą taką sukienkę, którą sobie kupiłam jak byłyśmy 2 tygodnie temu w galerii? - odezwała się wyraźnie zaciekawiona nowo narzuconym przeze mnie tematem. Gdy odpowiedziałam jej, że nie zbyt kojarzę o jaką sukienkę jej chodzi, wstała na równe nogi i podeszła do swojej szafy, by po chwili wyciągnąć z niej ubranie, o którym przed chwilą wspominała.

- ale...czy ona przypadkiem nie była zbyt krótka? - spytałam, a po chwili ugryzłam się w język no, bo ughh co ja właściwie powiedziałam? I do kogo? Do najbardziej wybuchowej osoby jaką znam, a do tego mówiłam to o sukience, o SUKIENCE! Scarlett nie lubi gdy ktoś czepia się jej stylu i ubrań, które nosi. A na punkcie sukienek to chyba ma fioła, no bo żeby kupować co chwilę nową kreację na kolejną imprezę czy bal? No bez przesady ja mam tylko 2 sukienki. W jednej, w której byłam na zakończeniu roku szkolnego, który odbył się tydzień temu. Oraz drugą, w której byłam na własnych osiemnastych urodzinach, 3 miesiące temu. I jakoś mi to nie przeszkadza.

- ej, to że ty byś jej nie ubrała, to nie znaczy, że ja mam jej nie założyć. Ona jest przecież szyta na imprezę. No okej, po prostu nie będę się za bardzo schylać - odpowiedziała, a po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem - laska, to jest nasza ostatnia impreza z tymi ludźmi, w tym mieście, więc trzeba zrobić furorę!

- ale ja nawet nie wiem, czy chce na nią iść... - pod koniec ściszyłam ton wypowiedzi

- jaja sobie robisz? Olivia, nie ma mowy, żebyś nie poszła. To jest nasza ostatnia impreza tutaj. Idziesz tam ze mną i koniec kropka - Scarlett jak zwykle postawiła na swoim, a ja aby uniknąć sprzeczki potulnie się zgodziłam - a jak nie masz co założyć to się wybierzemy jutro do galerii.

★★★

Następnego dnia, wstałam tak jak zwykle około godziny 7:10 Przez te wszystkie sprawy związane z przeprowadzką i zakończeniem roku szkolnego, zapomniałam zmienić godziny pobudki, a jak już się obudzę to nie potrafię zasnąć z powrotem, no chyba że jestem bardzo zmęczona. Natomiast wczoraj poszłam wcześniej spać, przez męczące spotkanie ze Scarlett.

Po 15 minutach bezsensownego leżenia i przeglądania moich portali internetowych, wstałam. Poszłam się ogarnąć do łazienki, wzięłam szybki, odprężający prysznic i się umalowałam. Włosy miałam jeszcze mokre, więc zawinęłam je w ręcznik i z powrotem weszłam do pokoju, po ubrania. Założyłam tak jak zwykle jakiś biały oversize'owy top oraz szare dresy, na nogi włożyłam moje ulubione kapcie-kotki i zbiegłam na dół.

Gdy byłam już w kuchni, poczułam dobrze mi znajomy zapach... naleśników. Wielbię osobę, która wynalazła ten przepis, nie ma nic lepszego, no oprócz pizzy.
Naleśniki mojej mamy są bardzo dobre, ale mojego brata są najlepsze pod słońcem, choć bardzo dawno ich nie jadłam.

Forever Love Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz