1. Rozpoczęcie

992 127 116
                                    

...Nie wiedziałem co powiedzieć. Jego dotyk, przypominał mi tylko Dream'a z podświadomości.. lecz był taki sam.

Jego serce biło tak samo szybko jak wcześniej. - jakim cudem nie stracił nadziei? Przecież się spoźniłem.

Starałem się zrozumieć, dlaczego. Dlaczego Dream z podświadomości zniknął a Dream jako Clay jest cały.

- Niektórych rzeczy nie da się po prostu zrozumieć. - odparłem.

- To fakt. - tym razem przytulił mnie jeszcze mocniej niż wcześniej.

Łzy nadal napływały mi do moich ciemnych oczu. On chyba to zauważył.

- Potrzebujesz czegoś? - zapytał z troską w głosie patrząc na moje ciemne oczy.

- Proszę.. zabierz mnie na wschód słońca. - odpowiedziałem po czym rozpłakałem się jeszcze bardziej niż zwykle, jednak na mojej twarzy pojawił się uśmiech...

Minął już czwarty miesiąc od tego wydarzenia, a ja dalej jestem pogrążony w żałobie. Co prawda nie w takiej dużej jak trzy miesiące temu.

Wtedy było ze mną naprawdę źle. Naprawdę dużo się pozmieniało. Ja z Clay'em jesteśmy parą.

Nie cały miesiąc temu postanowiliśmy kupić nowy dom nie daleko plaży, żeby zostawić Sapnap'a w spokoju. - widać było, że tego potrzebował, przynajmniej tak to określił Clay.

Siedziałem przy oknie wpatrując się w spadające krople deszczu. W tym momencie zapewne powinienem pomagać Clay'owi wnosić pudła, ale powiedział, że nie muszę się męczyć.

Na dworze było szaro, ludzie chodzili ze spuszczonymi głowami, wpatrując się w szary i ponury chodnik.

Życie jest ciężkie, największy ciężar jest wtedy kiedy masz świadomość, że gubisz samego siebie. Spadasz w czeluść i nie do końca wiesz co się z tobą dzieje.

Z myśli wybił mnie Clay.

- Gogy? Może gdybyśmy posadzili lawendy na parapecie w tym domu.. poprawiło by ci to humor, chociaż trochę.

Widać, że się o mnie martwił. Ale jak tu się nie martwić o osobę którą się kocha na zabój?

- Wiesz, może przyda mi się trochę rozrywki. Posadzimy kwiatki później. - odpowiedziałem.

Złapaliśmy kontakt wzrokowy. On patrzył się na moje brązowe oczy, niczym gorzka czekolada a ja na jego, jasne, szmaragdowe, błyszczące się w świetle dobijającego się światła przez okno.

Clay podszedł, złapał mnie za rękę i wziął głęboki wdech. Po czym powiedział.

- Gdy stanie się cokolwiek, nigdy cię nie zostawię. Rozumiesz George?

- Jebać to! Nigdy nie było dobrze, spieprzyłem wszystko.

- Przez jakiegoś Clay'a w twoim śnie?! - krzyknął.

Spuściłem głowę i poszedłem do pokoju.

On nie wie co czuje, nie doświadczył tego. To jak złamane serce. Będziesz je łamał, dopóki sam tego nie doświadczysz..

Lawendy (DNF) PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz