To miał być ostatni dzień, w którym Taehyung miał być nieobecny. Czułem się już psychicznie wyczerpany, wiedząc, że wciąż nie mogłem zrobić sam żadnego kroku, który pomógłby mi się wybudzić z tego stanu. Mój narzeczony siedział przy mnie niemalże do dziesiątej wieczór, uprzednio błagając o pozwolenie lekarza, który nie patrzył na to zbyt przychylnie. Park czytał mi, głaskał mnie po głowie, nucił ulubioną melodię - to wciąż było za mało. Słyszałem desperację i smutek w jego głosie, gdy bez osiągnięcia rezultatów musiał opuścić moją salę. Nie musiałem na niego patrzeć, by doskonale widzieć w umyśle jego minę. Tylko raz w życiu sprawiłem, że patrzył na mnie w taki sposób, a wczorajszy dzień był tym kolejnym. Nie mogłem nic poradzić, miałem przed sobą zamknięte drzwi, do których tylko mój wolontariusz miał klucze.
— Czy mogę dostać numer do wolontariusza, który dwa tygodnie temu dostał pracę? — Byłem w szoku, gdy usłyszałem to pytanie i lekarz chyba też, bo przez kilka sekund była cisza.
— Nie rozumiem, po co panu jego numer? Jeśli ma pan do niego jakieś obiekcje to proszę powiedzieć to mi.
— Nie, po prostu doszedłem do wniosku, że potrzebuje go tu w tej chwili.
— Przykro mi, ale nie mogę. Pan Kim zabronił mi przekazywać komukolwiek swój numer, chyba, że jest to jakaś nagła sytuacja — Mężczyzna zamilkł na chwilę, dodając. — Czy może mi więc pan zdradzić powód, dla którego muszę tutaj wołać pana Taehyunga?
— Jestem już na takim etapie, że chwycę się wszystkiego, dlatego ponownie proszę o podanie mi jego numeru.
— Czy ma to jakiś związek z panem Jeonem?
— Niestety tak — Nastała cisza, którą przerwał dźwięk otwieranych a następnie zamykanych drzwi. Zostałem sam.
Nie wiem ile czasu upłynęło, godzina, a może dwie, gdy drzwi do mojego tymczasowego pokoju ponownie się otworzyły. Usłyszałem tylko kroki i skrzypnięcie, gdy ktoś usiadł na krawędzi mojego łóżka. Ciepłe, duże dłonie uświadomiły mi, kogo gościłem.
— Tae — szepnąłem, czując ogromną radość.
— Cześć kolego, słyszałem, że mnie potrzebujesz — Chyba się uśmiechnął, bo barwa jego głosu była wesoła. — Jesteś uparty, wiesz? Spokojnie mógłbyś już się wybudzisz, a mimo to coś cię blokuje, hm? Czyżby był to fakt, że boisz się spotkania z Jiminem? — Mówiąc to gładził moją dłoń, nie wiedziałem co myśleć o jego słowach. — Nie wiem, dlaczego akurat to ja sprawiam, że twoje ciało tak na mnie reaguje, lecz wiedz, że to bardzo dołuje pana Parka.
— Nie mogę nic na to poradzić. To jest zbyt silne — jęknąłem w duchu.
— Pora abyś wreszcie wrócił do domu — szepnął mi do ucha, by następnie delikatnie musnąć moje usta. Jego wargi były ciepłe, delikatne i smakowały jak truskawka co naprawdę mnie zachwyciło. To był malutki, wręcz ledwo wyczuwalny całus który wystarczył, aby moje serce ruszyło jak oszalałe. — Czekamy — szepnął jeszcze raz w moje usta i odsunął się. Ten chłód spowodowany jego oddaleniem się był okropny. Chciałem za wszelką cenę go przy sobie zatrzymać, niezależnie jakie by to ze sobą niosło konsekwencje. Usłyszałem ciche kroki stawiane w stronę drzwi, wiedziałem, że chciał mnie zostawić, dlatego skupiłem się z całych sił na jednym pragnieniu. Taehyung był celem, który chciałem osiągnąć.
— T-tae? — wyszeptałem, gdy moje oczy zaatakowało światło włączone niemalże tuż nad moim łóżkiem. Pierwszy raz od pół roku otworzyłem oczy i jedynie co mogłem wtedy dostrzec to zamykające się drzwi.
Szczęście wymalowane na nieco bladej twarzy mojego narzeczonego było tak duże, że mogłem je spokojnie porównać do pamiętnej nocy w Paryżu, gdzie zadałem mu ważne pytanie odnośnie naszej przyszłości.
— Bardzo schudłeś, czy ty coś jadłeś? — zapytałem, dokładnie analizując każdy centymetr jego twarzy. Dawne, urocze pulchne policzki gdzieś zniknęły, pod dużymi oczkami były ciemne ślady, zakryte delikatnym makijażem.
— Tak bardzo się cieszę, że jednak po tak długim czasie mogę ponownie z tobą porozmawiać.
— Też tęskniłem kochanie — Ucałowałem delikatnie jego dłoń, patrząc mu w oczy.
— Przed tobą jeszcze rehabilitacja, ale przejdziemy przez nią — Miałem ogromną ochotę zapytać, gdzie Tae, dlaczego nie został. — Nastąpiło w twoim ciele kilka zmian, które — Urwał, ponieważ wszedłem mu w słowo, mówiąc,
— Wiem, słyszałem wszystko doskonale, Jimin.
Naprawdę chciałem go zobaczyć, porozmawiać i dotknąć jednak nie było to możliwe. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, co się stało, bo gdybym tylko zdał sobie wtedy sprawę to wszystko potoczyłby się zupełnie inaczej.
~~~***~~~***~~~
Co sądzicie o relacji Jeona i Kima? Albo samym zachowaniu Gguka?
CZYTASZ
voice {jikook x taekook}
FanfictionOd pół roku Jeon był w śpiączce i nic nie wskazywało na to aby ten stan miał się jakoś zmienić. Jego narzeczony czuwał nad nim niemalże każdego dnia, starając się rozdzielić czas między pracą i szpitalem wciąż wierząc, że jego mężczyzna w końcu się...