⋆ autor: cardans_tail
Jude była przerażona. Była przerażona przez całe swoje życie, nauczyła się z tym żyć i to akceptować, używać tego jako zaletę. Jednak nic z tego nie przygotowało ją do tego. Strach, jaki czuła w tym momencie był czymś więcej niż wszystko, o czym wcześniej wiedziała. Myślała, że znała prawdziwy strach kiedy była uwięziona pod powierzchnią morza, myślała, że znała prawdziwy strach kiedy była na wygnaniu, kiedy ktoś próbował ją zabić. Jude się myliła.
Jej pierwszy poród sprawił, że była najszczęśliwszą śmiertelniczką w tym świecie. Nigdy nie była szczęśliwsza, nawet poczuła jak każdy kwiat w Elfhame rozkwita na znak jej dziecka. Wiedziała to, bo coś w jej sercu także rozkwitało: miłość. Niezaprzeczalna i niezniszczalna miłość.
Jej dziecko. Był to jej syn, żywa istota którą nosiła w swym łonie przez prawie dziewięć miesięcy. Istnienie, które sobie wyobrażała, do którego mówiła i o którym marzyła przez miesiące. Jej dziecię. Łzy szczęścia przysłoniły ten wspaniały widok.
Jude wiedziała także, że szczęście nie trwa długo, ale nigdy nie wyobrażała sobie, że po jej klatce piersiowej rozleje się niezmącona niczym radość i potem sie rozbije na kawałki w kilka sekund. Powinna była wiedzieć lepiej.
W momencie, w którym jej drugie dziecko się narodziło i nie zapłakało ani się nie poruszyło, Jude wiedziała jakie było prawdziwe piekło. Wiedziała, że coś było źle, bardzo źle.
- Nic nie można było zrobić - powiedziała wróżka położna.
Jude nie chciała tego zaakceptować. Może, pomyślała, może to jeszcze za wcześnie. Słyszała o dzieciach, które do kilku minut nie okazywały żadnego znaku życia. Chciała wierzyć, że był to ten przypadek.
Kilka sekund upłynęło i Jude myślała, że serce opuści jej ciało. Była zdesperowana, złamana i kompletnie nieszczęśliwa. Czuła się jakby mogła zabić położną, jeżeli jej dziecko nie zaczęłoby płakać. Potrzebowała kogoś, kogo mogłaby obwinić. Wtedy zrozumiała, że była to tylko i wyłącznie jej wina i nie było kogo winić oprócz niej samej.
Słowa Valeriana wybrzmiały w jej umyśle: "Twoje ręce już na zawsze będą splamione krwią" i "Niech śmierć bedzie twym jedynym towarzyszem". Została przeklęta. Tyle lat temu została przeklęta i o tym zapomniała. Nic o tym nie myślała. Ale teraz, widząc tę scenę z horroru, Jude wiedziała, że była zbyt chciwa. Była szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa z Cardanem jako jej mężem. Nauczyła się kochać i kochała to jak się zmieniła pod wieloma aspektami. Była szczęśliwa wraz z jej rodziną, była szczęśliwa jako Królowa. Była zdecydowanie zbyt chciwa. Teraz o tym wiedziała.
Nikt jej nie lubi, ktoś, kto mordował i torturował jak ona mógłby żyć szczęśliwie. Ona nie miała tyle szczęścia. Wszystko było nie tak, ciężar w jej klatce piersiowej stał się tylko cięższy z każdą mijającą sekundą. Jude nie oddychała. Nie. Ona krzyczała. Płakała.
To była cena jaką musiała zapłacić za zycia, które odebrała. Za życie, które przeżyła. Dlaczego nie ja? pomyślała. Albo wykrzyczała. Nie była już pewna. Marzyła o tym, by w zamian to była ona, modliła się - do jakiejkolwiek niezwykłej istoty, która mogła posłuchać. Jej całe ciało stało się cięższe. Nie była już tylko chora, ona umierała. To uczucie było o wiele gorsze niż jakąkolwiek tortura, która przeżyła.
Zaszyła swoją własną nogę, przebiła swoją własną dłoń nożem, niemal umarła kiedy była w niewoli, truła się każdej nocy przez lata i przeżyła nawet więcej bólu niż przez ostatnie dziesięć lat, ale nic jej do tego nie przygotowało. I wiedza, że to była jej wina sprawiła, że chciała przebić swe serce nożem trzymanym przez nią pod poduszką.
CZYTASZ
the cruel prince ⋆♡⋆ oneshots
Fanfictionzbiór oneshotów o tematyce trylogii "Okrutnego Księcia" Holly Black; ♡⋆.ೃ࿔* !oneshoty nie są moje, ja je tłumaczę!