Rozdział dziewiąty: Zerwaną nić przyjaźni bardzo szybko można związać (na kokardkę choćby)
Kirishima zapomniał o porannym zawodzie w momencie, w którym nauczyciel położył mu na ławce karty egzaminu. Od razu odpalił mu się tryb intelektualisty i wciągnął się w rozwiązywanie zadań, do których przecież tyle się uczył.
Cały dzień takiego skupienia nieźle go wymęczył, a czekały go jeszcze testy następnego dnia, ale czuł, że z dzisiejszych przedmiotów nie wszystkie zawalił. Było względnie dobrze.
Wracając do domu spotkał Risę. Wziął ją na bagażnik i podwiózł pod blok.
- Idziesz dziś na boisko? – zapytała.
- Chyba powinienem się uczyć... - Podrapał się po szyi z przepraszającą miną.
- Dziś wraca Yuuki – dodała z uśmiechem, co rzadko można było u niej zobaczyć. – Wyjechał zanim się wprowadziłeś. Wszyscy go uwielbiali.
- Ty też, co? – zgadnął, a Risa nadęła policzki.
- No niby tak – zgodziła się niechętnie. Oczywiście, że była jego wielką fanką, ale przecież nikt nie musiał o tym wiedzieć. Nie wybaczy Kirishimie takiej bezpośredniości.
- A będzie Bakugou?
- Zakładam, że tak. – Wzruszyła ramionami.
- Przyjdę po ciebie za godzinę.
- Dobra.
Poświęciła kilka myśli przyjacielowi i jego relacji z Bakugou. Nie widziała ich ostatnio, bo wszyscy skupiali się na szkole, ale zdążyła zauważyć, że coś ich do siebie ciągnie. Wcześniej uważała to za głupi zbieg okoliczności, może ciekawość, ale oni naprawdę się ze sobą zaprzyjaźnili. Kojima do niej pisała w trakcie lekcji (miała pisać egzaminy, nie SMSy, doprawdy!), że widziała ich rano na moście. Podobno zaczęli się przepychać i już chciała interweniować wraz z Yuukim, ale potem niespodziewanie się przytulili, więc zażenowana wycofała się i zostawiła ich w spokoju.
Tak naprawdę średnio w to wszystko uwierzyła. Bo naprawdę... Bakugou i czułość? Przyjacielskie uściski były dalekie od jego stylu i nie sądziła, żeby takie zdarzenie mogło mieć miejsce, co dopiero w miejscu publicznym. Kojima nie wciskałaby jej kitu, więc być może pomyliła osoby. Któż by to wiedział.
„Pewnie się załamała. Od dawna wpatruje się w Bakugou jak w obrazek, a nie uścisnął jej choćby dłoni.", pomyślała, przechodząc przez mieszkanie do swojej sypialni. Kojima miała pojęcie o cichej wojnie Bakugou i Risy i w ramach solidarności starała się ukrywać swoje uczucia do chłopaka, ale to nie zawsze było takie proste. Młodsza wiedziała i prawdę powiedziawszy wcale nie miała jej za złe. Ba, nawet Bakugou nie miała za złe. Wybaczyła mu już dawno, ale niemożliwym było przejść z nim do przyjaźniejszych stosunków. Zdawało się, że on jej nienawidził.
Wyrzuciła z głowy te nieprzyjemne myśli i skupiła się na teraźniejszości. Zajrzała do lodówki, która ziała pustką. Zamknęła ją ze zmęczeniem i ubrała ponownie buty. W godzinę zdąży wybrać się do dziadka i zjeść z nim obiad. A potem nareszcie zobaczy Yuukiego. Nie mogła się doczekać.
--
Yuukiemu nie podobała się reakcja Kojimy. Zachowywała się co najmniej jakby Bakugou wykrzyczał jej w twarz, że jej nienawidzi, a nie przytulił na jej oczach inną osobę. A nawet jeśli chodziłoby o pocałunek, to nie mógł znieść myśli, że dziewczyna tak bardzo za tym chłopakiem szaleje. Sam go uwielbiał mimo jego wad. Byli braćmi choć z innych rodzin, ale zawsze trzymali sztamę i rozumieli się nad wyraz. On starał się nim opiekować, a Bakugou wspierał go w każdym przedsięwzięciu. Dlaczego jednak Kojima tak się na niego uwzięła? Był dwa lata młodszy, to po pierwsze, w dodatku strasznie niedojrzały emocjonalnie. Sam uważał się za sto razy lepszego kandydata dla niej, nie żeby oczywiście bardzo mu zależało. Po prostu uważał to za niesprawiedliwe.
CZYTASZ
Deszczowa Drużyna | KiriBaku
JugendliteraturW deszczowym miasteczku, za starym blokiem w piłkę gra cała chmara roześmianych dzieci, goniąc po mokrej murawie. To tylko boisko, a także aż boisko. Ich ulubione miejsce, które bez zastanowienia nazwaliby domem. Pewnego dnia do miasteczka wprowadz...