Opowieść jest bardzo hot, esztetik i emołszynal więc od razu was ostrzegam. Opowiada ona historie Kokiczusia - gnębionego uwu femboya i Shuichiego - bad boya, który ma jednak swoją dobrą stronę.
Nazywam się Kokichi Ouma. Jestem w drugiej klasie liceum i dzisiaj zaczął się nowy rok szkolny. Już od pierwszej klasy byłem gnębiony i znęcali się nade mną.
Nie chcę tam wracać, ale już nie ma odwrotu. Autobus już dojeżdża na przystanek pod Tfuj Mama Academy. Wszyscy w autobusie dziwnie się na mnie patrzą, ciekawe dlaczego... Wysiadłem z autobusu i wkroczyłem na teren szkoły ubrany tak:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ciekawe czy ktoś nowy doszedł do mojej klasy... Po co ja w ogóle o tym myślę?! Przecież nawet jeśli ktoś dojdzie i tak mnie nie polubi.
Kiedy zadzwonił dzwonek ja już wchodziłem do klasy. Zająłem moje miejsce w 1 ławce bo jestem niziutki uwu i zacząłem się rozglądać. Nie widzę nikogo nowego... Trudno. Nagle mój wzrok skierował się na Kaito Momotę, mojego głównego dręczyciela. Tak bardzo go nienawidzę!
Nagle do klasy wszedł chłopak, którego nigdy jeszcze nie widziałem. - Klaso, poznajcie Shuichiego Saihare, nowego ucznia w naszej klasie. - oznajmił mój nauczyciel Paweł Pasek myśląc, że jest kul. - Cześć wszystkim, mam nadzieję że się dogadamy~ - powiedział Shuichi seggsy głosem. Shuichi nagle zaczął iść w moją stronę i dosiadł się do mnie. Ale przecież on jest taki wysoki! Nie może siadać w pierwszej ławce. Nauczyciel chyba ma to w d00psku. Chłopak nagle spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął. Wtedy zdałem sobie sprawę, że chyba się zakochałem.
