Kurczę myślałam, że więcej osób tęskniło za losami Yo-chin. No cóż mówi się trudno 😬😬😬😬
***********************************************************************************************
Yo-chin Uzumaki obudziła się w kwietniu. Pół roku spędziła w śpiączce.
Miało to swoje konsekwencje. Jej ciało było wątłe, prawdopodobnie nie zostanie już wojowniczką. Wraz z wybudzeniem ze śpiączki zniknęła "Bogini wśród ninja". Została tylko Yo-chin.
Zużycie czakry kosztowało ją ogromną dozę energii. Kości straciły wytrzymałość, nie wspominając już o mięśniach, które zanikły. Punkty czakry były połowicznie zdewastowane, a niektóre wyglądały jak sito. Mogła zapomnieć o Susanoo, a pochłanianie czakry? Miała od teraz limit.
Wracała do zdrowia mozolnie, dzień za dniem. Po miesiącu była w stanie przejść się po domu bez omdlenia. Siedziała właśnie na fotelu na werandzie. Był maj, a więc pogoda dopisywała. Mgła była wyspą, więc co i rusz czuła podmuch wiatru dostarczający zapach oceanu.
- Doszły do ciebie listy – oznajmiła jej mama. Wychodziła z domu, ocierając naczynia ścierką. – Bez nadawcy. Nie otwieraliśmy szanując twą prywatność. Pierwszy doszedł tydzień po twoim wypadku, drugi dwa miesiące temu.
Yo-chin pokiwała głową. Mirai wykonała krok w tył, a następnie zrobiła minę jakby zaniechała swej decyzji.
- Przyniosę ci je – odparła po chwili. Położyła dwa listy na jej kolanach, które przykryte były lekkim kocem. Yo-chin skupiła się na ich oglądaniu.
- Faktycznie nie ma nadawcy, dziwne.
- Yo-chin, kiedyś chciałabym usłyszeć co dokładnie robiłaś w Konosze.
Głowa dziewczyny podskoczyła w górę.
- Skąd tak nagle? – Po chwili dodałam ze śmiechem: - Nie ma co do opowiadania.
Mirai nie wyglądała na przekonaną.
- Do nas też dochodzą różne historię. Opowiadanie o dziewczynie z klanu Uzumaki, która zatrzymała natarcie Mad... – Nie dokończyła jego imienia, jakby było przekleństwem, które nie należało wywoływać. Rozluźniła twarz. – Opowiadanie o dziewczynie, które wprowadziła zamieszanie do Konohy.
- Mamo, bez owijania w bawełnę. O co ci chodzi? Podejrzewasz mnie o coś?
- Dziwnym dla mnie wydaje się fakt, że kiedy ona odeszła z Konohy nagle ty się pojawiłaś, z ciałem bardzo zahartowanym, jakbyś ćwiczyła coś więcej niż machanie kataną. Od powrotu byłaś w marazmie. Zachowywałaś się jakbyś utraciła coś niezwykle cennego. Pamiętam naszą rozmowę, mówiłaś, że zawiodłaś. Często powtarzałaś te słowa. Ojciec pomyślał, że załamałaś się gdyż nie wyszła ci kariera i zmarnowałaś tylko swój czas. Ja natomiast wiem, że nie byłabyś w tak opłakanym stanie gdyby tylko chodziło o tę nieszczęsną pracę psychologa.
- Dobrze, że jej nie dostałam. Nie lubię ludzi.
Mirai nie odniosła się do tego.
- Nie naciskam, ale...
- Wszystko powiedziane przed „ale" nie liczy się. – Yo-chin uniosła brew. Jej mama chciała JĄ przerobić. Przecież były do siebie tak podobne, a mimo to chciała wykorzystać swój charakter przeciw niej.: – Mamit przeżyłam dobre i złe chwilę, dużo rzeczy jednakże mi nie wyszło. Zbyt dużo bym mogła tam pozostać.
Matka patrzyła na nią tymi spokojnymi oczami, które teraz przypominały nadchodzące tsunami. Kolejne słowa wypowiedziane przez nią były ostre, pozbawione dotychczasowej cierpliwości:
- Zastanawiam się kiedy znudzi ci się ucieczka.- Po tym wyszła, zostawiając dziewczynę. Yo-chin spojrzała w dół na listy.
- Ja też.
Droga przyjaciółko,
Ja Hashirama Senju pierwszy tego imienia, Pierwszy Hokage Wioski Liścia bla, bla, bla mam obowiązek (i szczerą chęć) zadać ci owe pytania:
Czy masz się dobrze? Czy jesteś zdrowa? Czy przestałaś się obwiniać? Czy zaczęłaś żyć?
Jeżeli na choć jedno pytanie odpowiedziałaś twierdząco jestem wielce rad. Nie tylko ja, Mito i dziecko w jej brzuchu również.
Yo-chin poczuła naraz radość i smutek.
Świat się zmienia, sytuacja polityczna również. Chciałbym napisać do ciebie jedynie z prośbą o odwiedziny, gdyż wiem, że pragnęłaś spokoju. Chciałem uszanować twą prośbę, nie myśl, że nie próbowaliśmy. Niestety ostatnie okoliczności zmusiły nas do podjęcia odpowiednich kroków, pozwól mi wytłumaczyć jeżeli jeszcze nie słyszałaś.
- Pewnie, że nie słyszałam – wymamrotała. Przez ostatni miesiąc jedyne co ją interesowało to z powrotem nauczenie się funkcjonowania.
Madara
Czytając jego imię wyprostowała się i zmarszczyła brwi. Jej serce zabiło szybciej.
Stal się zagrożeniem nie tylko dla Liścia. Niestety nic tak nie jednoczy nacji jak wspólny (dla nich) wróg. Po wielu lat walk między klanami uformowały się wioski, nie mam zamiaru tłumaczyć tobie procesów urbanizacyjnych, gdyż najzwyczajniej w świecie nie mam o nich pojęcia.
Jednakże wioski powstały i teraz w czasach względnego pokoju rozrysowały się na mapie granice. Korespondowałem z innymi przedstawicielami wielkich nacji. Na razie nie ma mowy o tym abyśmy spotkali się w ramie w ramię i omówili działanie, każdy podejrzewałby się o planowanie zabójstwa innego Kage.
Doszliśmy jednak do konsensusu – wyślemy dwóch reprezentantów. Oczywiście wyślę Tobiramę, o zajęcie drugiego wolnego miejsca chciałbym prosić Ciebie. Panowie feudalni wyrazili ogromne poparcie by dołączył głos żeński w tych pierwszych, ważnych obradach.
Nie są to sprawy błahe: umowy międzywioskowe, co z pomniejszymi wioskami, które dopiero co się formułują, sprawa zagrożeń, traktaty.
Przerażona?
Wiem, że możesz pomyśleć teraz: „przecież w Konosze na pewno znajdzie się ktoś na twoje miejsce".
Otóż- nie.
Mito na swój stan nie może podróżować (zrozum również, że nie chciałbym puszczać mej ciężarnej żony na spotkanie z lwami). Mam kilka niezastąpionych osób z klanu Nara, które wyróżniają się swym intelektem, lecz na czas wyjazdu Tobiramy będą mi tu potrzebne.
Ufam jeszcze Aoi i Say'i - mam jednak pewne obawy, że temperament Aoi może zniszczyć delikatne sprawunki, a nieprzejednany charakter Say'i nie pozwoli na miejsce do dyskusji.
Znam natomiast ciebie. Wiem, że masz siłę by się sprzeciwić i wrażliwość by ustać gdy nadejdzie taka potrzeba. Nie tylko dlatego wybrałem ciebie – Ty wiesz co jest dobre, a co złe, a w świecie politycznych gierek zbyt łatwo zaciera się granica. Nie martw się jeżeli myślisz, że nie jesteś obeznana wystarczająco, pomożemy ci, Tobirama również jest na bieżąco. Ufam memu bratu, wiem, że sobie poradzi, jednak chciałbym by miał oparcie.
Twoja obecność mu pomoże.
Tak więc w wielkim skrócie – użycz nam raz jeszcze swej siły.
Twój przyjaciel
Hashirama Senju
Na dole widniała nawet czerwona pieczęć symbolizująca ogień. Yo-chin spojrzała na datę. Listy zbyt długo czekają na odpowiedź. Zaczęła wstawać kiedy zobaczyła drugą kopertę. Otworzyła ją, mając pewność, że jest kopią poprzedniego listu. Przełamała pieczęć zabezpieczającą list.
Wróć i miej do siebie pretensje o przeszłość na bliższą odległość.
Po prostu wróć.Tobirama
Czytając to coś się w niej poruszyło. Pewien rodzaj radości, że jesteś gdzieś potrzebna, że nadal się coś liczyć. Posmutniała kiedy przypomniała sobie o rzeczywistości. Nie była w stanie dać im tego o co prosili. Była słaba, nijaka. Przez brak siły fizycznej czuła się słaba psychicznie. Nie była już taka pewna co jest dobre, a co złe.
Wstała, przeniosła się do swego pokoju i chwyciła za pióro, patrząc przez okno.
Drogi Hashiramo,
Zawahała się, jej palce z trudnością się zginały. Musiała sobie przypomnieć jak to jest dzierżyć pióro w dłoni. Możliwe, że przez jej stan nie będzie mogła wojować kataną. Musi więc operować słowami równie precyzyjnie jak ostrzem.
Wybacz za opóźnioną odpowiedź. Listy doszły jak mniemam w terminie, to ja się opóźniłam.
Napisała w jakich okolicznościach spadła z urwiska, co się z nią działo, dlaczego nie odpisała. Zbliżała się do najgorszej nań części:
Ze względu na powyższe fakty zdaje sobie sprawę, że jestem bezużyteczna. Pragnęłabym pomóc Konosze, nawet bardzo. Wszyscy tam są mi drodzy. Niezmiernie żałuję, że nie mogę użyczyć Tobiemu mej siły. Stałam się słaba Hashi.Cieszę się bardzo z wieści o Mito! Dbaj o nią! Pozdrów ode mnie wszystkich.
Yo-chin
Podpisała się po prostu swoim imieniem. Straciła swą siłę, była normalna. Jej podpis pasował do jej stanu.
**********************************************************************************
Krótki zarys nowego wyzwania przed dziewczyną!
CZYTASZ
Only life
FanfictionReboot serii "Duty first, love second" Co by było, gdyby Yo-chin zboczyła ze ścieżki izolacjonizmu, którą wybrała? Gdyby zechciała prawdziwe żyć, niż istnieć w pokucie? Gdyby wybrała uczynić świat choć trochę lepszym bez pomocy Mędrca, nadludzkich...