🐸 rozdział drugi 🐸

82 9 2
                                    

Gaara wchodząc do szkoły, czuł się niepewnie. Natłok ludzi sprawiał, że jego strefa komfortu została poważnie naruszona, jednak nie miał innego wyjścia, jak udać się na zajęcia. Spuścił głowę w dół i ruszył w stronę sali. Jak zwykle starał się nie zawadzać nikomu, w spokoju odbębnić te kilka godzin, a potem wrócić do domu, gdzie czuł się bezpiecznie pośród swoich roślinek.

Głowa bolała go niemiłosiernie, jakby ktoś wiercił mu wiertarką zaraz przy samej skroni. Co chwila ziewał i czuł, że nie kontaktuje tak bardzo jak powinien. Za pewne było to spowodowane kolejnymi sennymi koszmarami, które zbyt często do niego wracały podczas długich i samotnych nocy.

Do tego przez incydent z jego starszą siostrą nie zdążył wypić kawy i pobudzić w ten sposób organizmu do jakiegokolwiek działania tego dnia.

Zmarszczył nos na wspomnienie dzisiejszego poranka. Temari zdecydowanie przesadziła. Była bardzo kochana w wielu kwestiach, jednak nie tu. Nienawidził zdjęć ze swoim udziałem, a co dopiero, by inni mieli do nich dostęp. Sam posiadał Instagrama, jednak jedyne co się na nim znajdowało to kilka fotografii flory z pobliskiego lasku czy ogródka oraz rośliny z jego pokoju. Nic więcej, nic mniej. Bolało go, że siostra nie uszanowała w tej sprawie jego zdania, zaraz jednak oddalił od siebie te myśli. Nie chciał stwarzać niepotrzebnych kwasów, a na zdjęciu był przedstawiony od tyłu, więc nie było widać jego twarzy.

Mógł to jakoś przeżyć.

Westchnął niezadowolony. Postanowił skupić się na tym co było teraz ważne, czyli nad odnalezieniem szkolnego automatu z kawą. To było priorytetem. Do dzwonka zostało jeszcze z kilka dobrych minut, więc spokojnie powinien zdążyć, kupić pobudzający napój jak i go spożyć.

Podszedł na spokojnie do maszyny, wyciągnął portfel, wybrał potrzebny produkt i wpłacił odliczoną sumę pieniędzy w oznaczonym miejscu. Zaraz w wklęsłej części maszyny pojawił się kubeczek, do którego zaczęła nalewać się czarna ciecz, z koloru przypominała gęstą smołę. Czerwono włosy zaciągnął się z uśmiechem aromatycznym zapachem i wziął łyka napoju.

Tego właśnie było mu trzeba.

Już ze spokojem ducha miał iść pod klasę, gdy nagle po korytarzu rozniósł się perlisty śmiech, który kojarzył mu się z jedną osobą.

Chłopak z zaciekawieniem rozejrzał się i dostrzegł pewnego blondyna, który w tym momencie onieśmielił go samym swoim widokiem. Jego włosy wpadały w złoty odcień wschodzącego słońca, a oczy błyszczały najczystszym błękitem. Chłopak miał coś z kota, a może lisa? Gaara sam nie był do końca pewien. Założoną miał na sobie pomarańczową bluzę, która idealnie do niego pasowała, bo podkreślała jego ciepły i przyjazny charakter, jakim emanował.

Ile razy piaszczysty chłopiec rozmyślał nad tym jakby to było, gdyby był jednym ze znajomych Naruto Uzumakiego, nie dało się już zliczyć. Niestety to były tylko czcze marzenia, a on sam za bardzo bał się bliższego kontaktu z kimkolwiek.

Zbeształ się w myślach, że za długo patrzył w stronę blondyna, po czym odwrócił od niego wzrok i ruszył w końcu w kierunku klasy, popijając napar bogów.

Przez dalszy ból głowy przeszkadzał mu zgiełk, który znajdował się na korytarzu. Starał się odciąć od tego hałasu, jednak nie potrafił, bo wszystko zlewało się w jedno i przytłaczało go.

Nagle ktoś dotknął jego ramienia, a on podskoczył z przerażenia, rozlewając przy tym trochę gorącej kawy na swoje palce, które od razu zrobiły się czerwone.

- Matko, przepraszam! - usłyszał spanikowany głos, który należał do blondyna, któremu wcześniej się przyglądał. - Nie chciałem, by do tego doszło! Ja.. tenteges.. zostawiłeś portfel przy maszynie i ja Cię wolałem, ale nie słyszałeś chyba i no, przyniosłem go Tobie. Matko serio przepraszam. - Gaara próbował zrozumieć co tu się właśnie wydarzyło. Wrócił myślami do chwili, gdy kupował kawę i faktycznie, nie pamiętał czy odkładał przedmiot do kieszeni. Jednak to nie teraz było najważniejsze, jego ręka cholernie bolała od poparzenia.

- Nic się nie stało, ale muszę iść do łazienki z tą ręką. - odpowiedział tylko i chciał go wyminąć ze stresu, że rozmawia z chłopakiem, który bardzo, ale to bardzo mu się podoba, jednak nie było mu to dane.

Naruto wziął z jego ręki kawę i ruszył w stronę łazienki. Gdy chłopak nie usłyszał, że Gaara ruszył się z miejsca, odwrócił się i rzucił:

- Nie idziesz do łazienki? - spojrzał na czerwono włosego z zapytaniem w oczach. Ten chwilę bił się z myślami, jednak zaraz podbiegł do Uzumakiego, wyrównując z nim krok.

- Idę. - powiedział cicho.

Szli kawałek w ciszy, mijając wielkie okna z widokiem na błonia i boisko, gdzie o porannej porze było nie wiele osób. Skręcili w lewo, a potem weszli do męskiej ubikacji, która utrzymana była w biało niebieskich kolorach.

Gaara podciągnął rękaw szarej bluzy i włożył dłoń pod kran, po czym puścił na nią strumień lodowatej wody, która uderzyła gołą oraz blada skórę chłopaka. Kilka kropel spadło na ziemię, jednak to nie miało zbyt wiele znaczenia, bo ulga jaką odczuł Gaara, była nie do opisania.

Po szkolnym budynku rozniósł się dźwięk dzwonka, oznajmiającego że to już pora na pierwszą lekcje. Chłopak zakręcił wodę, otarł rękę ręcznikami, po czym poprawił plecak na ramieniu. Zabrał kubek z piciem od blondyna i kilkoma dużymi łykami, pozbył się jego zawartości, wyrzucając go potem do kosza.

- Dziękuję. - rzucił tylko w stronę Naruto, gdy ten bez słowa podał mu jego własność, jaką był niewielki czarny portfel. Czerwono włosy zastanawiał się jeszcze chwilę, czy czegoś jeszcze nie powiedzieć, ale nic nie przychodziło mu do głowy. - No to.. cześć?

- Jesteś Gaara, tak? - wypadło z ust lisiego chłopca w tym samym momencie.

Gaara pokiwał twierdząco głową. Zastanawiało go skąd chłopak go kojarzył, bo raczej nie rzucał się nikomu w oczy.

- Ja jestem Uzumaki Naruto. Widziałem dzisiaj post chyba twojej siostry i o wow, serio znasz się na roślinach, skoro masz ich tyle w domu. - szarawe oczy chłopaka wyrażały czystą konsternację, nie wiedział do czego blondyn zmierza. - Miałbym małą prośbę do ciebie, jeśli mogę oczywiście. - dodał pospiesznie.

- Chyba tak, o ile to nie jest to coś podejrzanego. - odpowiedział z zawahaniem. Nie miał pojęcia jak się zachowywać w takim momencie.

- Jeju dziękuję, napisze do ciebie później i wyjaśnię o co chodzi. - ruszył do wyjścia. - Z nieba mi spadasz człowieku! - rzucił jeszcze na pożegnanie i tyle było go widać.

Gaara jeszcze chwilę nie wiedział co się właśnie wydarzyło, jednak po chwili go olśniło.

Lekcje.

Ruszył biegiem w stronę klasy i modlił się, by profesor Akasuna, z którym miał mieć teraz biologię, nie zbeszta go. A reprymendy od tego mężczyzny, były naprawdę przerażające.

million little reasons; gaanaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz