7

207 17 0
                                    

~Pov: Shinsou~

Nieciekawie czułem się z myślą, że ktoś był tu przede Mną, ale niezbyt wiem, jak mogę to opisać. Może Kaminari Mnie oszukał? Może coś go z tą dziewczyną łączy? Mam nadzieję, że nie. Nie chciałbym na swojej drodze rywali, co wcale nie oznacza, że go kocham. Nie chcę po prostu stracić takiego przyjaciela, jakim jest Denki. Mam nadzieję, że nie skończy się na tym, że będę o Niego zazdrosny.
- Dlaczego tu przyszedłeś? - zapytał złotowłosy patrząc na Mnie. Potrząsnąłem głową starając się wrócić do rzeczywistości.
- No jak myślisz? - przytuliłem go. Chyba Mu się podobało, bo na jego twarzy zawidniał mały uśmiech. - Chciałem sprawdzić, jak pokemonek się czuje! - zaśmiałem się.
- Nie nazywaj Mnie tak, bo stracisz wszystkie zęby! - również zaczął się śmiać.
- Musisz poćwiczyć bycie groźnym. - spojrzałem na Niego parskając śmiechem.
- Chuj Ci w dupę, chodząca pralko! - nie mogłem przestać się z Niego śmiać. Wyglądał tak niewinnie, a już zaczął przeklinać. Po chwili kolega również zaczął się śmiać i tak prześmialiśmy kolejne 5 minut.
Nagle w całym UA rozbrzmiał głośny alarm i wszyscy wybiegli przed szkołę.
- Profesorze, co się dzieje?! - wykrzyknął Midoriya patrząc na pana Aizawę.
- Złoczyńcy... pozostańcie w ukryciu! Mic! - wykrzyczał wychowawca a My posłusznie oddaliliśmy się na paręset metrów chowając się w lesie. Po chwili inni zawodowi bohaterowie przybiegli i starali się okiełznać złoczyńców.
- Mamy tutaj tak stać bezczynnie? - Spytał sarkastycznie czerwonowłosy utwardzając sobie ciało.
- Ani Mi się śni do cholery! - Wykrzyknął Bakugou i podbiegł do złoczyńców.
- Idę za Nim. - Oznajmiłem i wyszedłem z ukrycia do złoczyńców.
- Shin, poczekaj! - Denki pobiegł za Mną.
- Mieliśmy tu zostać! - Krzyknęła Momo zostając między drzewami.
- Patrzeć jak nauczyciele zapierdalają a My się opierdalamy!? Nigdy! - Bakugou odkrzyknął i zaczął wysadzać miejsca naokoło złoczyńców.
- Już niedługo...po All Mighcie...nie będzie śladu...żadnego! - wykrzyknął Shigaraki wbiegając do dormitorium.
W krótce wszyscy przyłączyli się do bitwy, chociaż liga nie dawała za wygraną. Walczyła nieugięta przez cały czas.
- Załatwię to! - Krzyknął do Nas Kaminari strzelając w złoczyńców mocą wynoszącą ponad dwa miliony voltów. Przecież taką ilością zrobi sobie krzywdę!
- Musimy go powstrzymać, bo się porani! - wykrzyknęła Jiro spoglądając na całą klasę
- Kaminari! - Wrzasnąłem ze łzami w oczach. Na szczęście zdołał Mi odpowiedzieć, a ja zahipnotyzowałem go tym samym hamując cały jego quirk. - przytul Mnie. - sam nie wiem, dlaczego to powiedziałem. Nie chciałem, żeby popadł w kolejne tarapaty. Chłopak Mnie przytulił, a ja tylko lekko go objąłem i czekałem, aż cała bitwa się skończy.
W krótce potem złoczyńcy poddali się zawodowym bohaterom i wrócili do swojej kryjówki.
- Pikachu! - usłyszałem głos zdenerwowanego blondyna. - Pojebało Cię? Chciałeś tam zginąć!?
- J...ja... - Kaminari najwyraźniej starał się znaleźć słowa, które usatysfakcjonowałyby Bakugou, ale w tej samej chwili podszedł do Nich Kirishima.
- Spokojnie, Bakubro! Na pewno ma się dobrze! - Uśmiechnął się do Niego ciepło i zamilkł.
- Tch. Masz szczęście. - blondyn odszedł i wrócił do dormitorium. Po chwili weszli tam wszyscy, poza Mną i Kaminarim.
- Dlaczego się na Nich rzuciłeś? - spytałem żółtowłosego spoglądając na Niego.
- Chciałem Was uratować. - spojrzał się w ziemię - a wyszło tak, jak zawsze. - odwrócił wzrok zrezygnowany.
- To nieprawda! Udało Ci się rozproszyć złoczyńców i dzięki Tobie bohaterom udało się ich odpędzić!
- Serio? - spytał spoglądając na Mnie z widocznym niedowierzeniem.
- Wyglądam jakbym żartował? - wyciągnąłem do Niego ręce a chłopak wtulił się we Mnie. - Tylko następnym razem nie rzucaj się na wszystko samemu i bez planu.
Chłopak przytaknął i razem wróciliśmy do dormitorium, i weszliśmy do jego pokoju.
- Skoro możemy zmienić temat - zacząłem - kim była ta różowo skóra dziewczyna, z którą wcześniej rozmawiałeś? - Nie mogłem nie spytać.
- Moją ,,przyjaciółką". - odparł Kaminari siadając na łóżku ze spuszczoną głową. Wszyscy Moi ,,przyjaciele" udają takich serdecznych, żeby potem, gdy jesteśmy razem móc Mnie obgadywać i wyśmiewać.
- Rozumiem. już więcej o Nich nie spytam. - powiedziałem wpatrując się w Niego i wstając z łóżka.
- Zostań... - wyjąkał chwytając Mnie za rękaw. Nie zdołałbym Mu odmówić, więc posłusznie zostałem w jego pokoju na jedną noc. Ten dzień był dla Nas obojga tak męczący, że odkąd obaj położyliśmy głowy na poduszce od razu usnęliśmy.
-----------------------------------------------------------------------------------
865 słów. Jeny- Chyba do tej pory to Mój najdłuższy rozdział. Dziwi Mnie to, że udało Mi się ukończyć ten rozdział. Mimo to książka cały czas będzie miała w tytule fragment tytułu ,,zawieszona", bo mam problemy ze swoimi pomysłami na tą książkę. No cóż- Oyasuminasai!

Welcome Home... II Shinkami II My AU (PL) II ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz