Rozdział 4

85 1 0
                                    

Byłam rozdarta. Po cholerę Bóg dał człowiekowi prawo, a właściwie to obowiązek kochać i nienawidzić równocześnie jedną osobę naraz. Mniejsza i tak nic na to nie poradzę. Tak samo jak nic nie poradzę na to że taki dupek jak Jack też czasami ma rację. Oczywiście mam na myśli jego trafne stwierdzenie iż jestem nikim,w końcu mam 19 lat i nic konkretnego nie zrobiłam ze swoim życiem. Wstałam z łóżka, podszedłam do toaletki, zmyłam ohydne resztki wczorajszego makijażu i umalowałam się na nowo. Zaczęłam grzebać w szafie. Po kilku minutach poszukiwań znalazłam coś co mogło się zdawać idealne na dziś. Czarna rozklosziwana sukienka oraz czarne bardzo wysokie szpilki. Nie miałam zamiaru pogrążyć się w depresji lecz wreszcie wyjść ze swojej skorupki i spróbować cieszyć się życiem jak większość kobiet w moim wieku, więc ubrałam się, uczesałam i wyszłam z domu. Poszłam do klubu i usiadłam przy barze. Zamówiłam 4 kieliszki czystej wódki i wypiłam jeden po drugim. Gdy zamawiałam kolejny kieliszek usłyszałam
Na mój koszt - powiedział jakiś mężczyzna tak na oko w moim wieku.
Odwróciłam się i uśmiechnęłam do nieznajomego. Był to wysoki, szczupły lecz umięśniony, przystojny, brunet  o piwnych oczach.
David, Dave dla przyjaciół, a Ty jak się nazywasz ślicznotko ? - powiedział mężczyzna wyciągając dłoń na przywitanie.
Sally miło mi - odparłam podając mu dłoń.
Chodź zatańczyć - zaprosił mnie Dave
Z wielką przyjemnością lecz nie umiem - odparłam
To nie jest wcale trudne, nie daj się prosić - namawiał pociągając mnie za rękę do siebie. Wstałam i zaczęłam dziwnie podrygiwać próbując tańczyć.
Chodźmy do mnie - powiedziałam
Tak teraz słonko? - odparł z uśmiechem
Tak teraz - parsknęłam po czym szarpnęłam go w stronę wyjścia
Ruszyliśmy pewnym krokiem i po chwili byliśmy pod moimi drzwiami. Pogrzebałam chwile w torebce, aby znaleźć klucze. Otworzyłam drzwi i weszłam do mojego pokoju z gestem zapraszającym.
Usiadł na łóżku i posadził mnie na swoich kolanach. Po chwili zaczęliśmy się całować. Jednym płynnym ruchem zdjął ze mnie sukienkę,odwzajemniłam to zdzierając z niego koszulkę.

Na rozpaczy dnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz