W Teyvatcie jest od groma podróżników. Ten świat jest pełen tajemnic, ruin oraz... Cennych artefaktów. A na takie chętnie polują przeróżne osoby, nie zawsze z dobrymi intencjami. Nie wszystkim się powodzi w życiu oraz aby przetrwać muszą chwytać się wszystkiego.
[Y/N] wraz z jej rodzeństwem oraz rodzicami mieszkała w małej wiosce. Niedaleko płynęła rzeka, gleba była żyzna oraz w lesie często tuptały dziki. Idealna okolica by założyć rodzinę, czyż nie? Rodzina [Y/L/N] żyła swojsko, ale jak każda inna miała swoje kłótnie i sekrety...
[H/C] dzieci biegały po podwórku szukając żab oraz jaszczurek. Śmiech, radość, łzy... Codzienna rutyna potrafi sprawić, że niektórzy opuszczają gardę. A skutki potrafią być nieodwracalne. Młoda [Y/N] poszła po wodę nad rzekę, jako najsilniejsza z rodzeństwa zazwyczaj zajmowała się fizyczną pracą. Napełniła wiadro po same brzegi oraz chciała wrócić już do domu. Zauważyła szary dym kłębiący się nad chatami. Starając się nie rozlewać ani kropelki wody, biegła przed siebie.
Czerwone płomienie niczym liście jesienią tańczyły w zwariowanym tempie na wietrze... [Y/N] bez większego pomyślunku, poszła odnaleźć swój dom... Wszystko wokół waliło się, płonęło... Nikogo nie było na widoku.- Mamo, tato? - zawołała [Y/N] oczekując odpowiedzi.
Ktoś odciągnął ją, aby pomogła w ugaszeniu pożaru. Błagała, krzyczała, łkała...
Po jakimś czasie odnaleziono całą rodzinę. Jednak nie w tym stanie w jakim oczekiwano. Nikt nie przeżył. Dalszej rodziny nie miała, pozostali mieszkańcy mieli własne problemy na głowie.
Tak zaczęła się istna walka o przetrwanie. Wpierw próbowała znaleźć pracę, ale jej starania poszły na marne. Samym cudem było to, że dziecko sierota dziewczyna przeżyła tyle dni bez niczyjej pomocy... Zaczęło się na jabłkach ze straganów.Więcej szczegółów na ten moment nie jest potrzebnych. Teraz dziewczyna bawi się drogocennym artefaktem z Liyue. Ładnie uczesana, dobrze ubrana, najedzona, zdrowa. Migrując z miasta do miasta zbiła majątek, ale ludzie wciąż nie znają jej twarzy. Uśmiechnęła się pod nosem. Nazywają ją Podróżującym Złodziejem, nie wiedzą nic o niej. A to tylko przez szczęście.
- Kierunek; Mondstadt, Miasto Wolności. Zobaczymy czy te miasto pełne pieśni zatańczy tak jak ja tego chcę... - mruknęła oraz przyśpieszyła kroku.
-----------
Skróty używane w książce:[Y/N] = Twoje imię. Możesz wybrać jak ma się nazywać główna bohaterka.
[Y/L/N] = Twoje nazwisko. To też możesz sobie wybrać.
[H/C] = Kolor włosów. W 98% dotyczy głównej postaci, ale warto doczytać kontekst.
[E/C] = Kolor oczu. Tak samo jak z kolorem włosów.
[C] = Kolor. Wybierz dowolny kolor, może być twój ulubiony albo jakiś inny.
[Z/N] = Zdrobnienie imienia. Jeżeli jest wyjątkowo fikuśne, spróbuję jakoś znaleźć dla konkretnie imienia, które ma główna postać.
[C/N] = Kryptonim, którego bohaterka używa w Mondstadt. Propozycja: Emily.
[C/N/2] = Kryptonim, którego bohaterka używała w Liyue. Propozycja: Luna.Póki co to wszystkie skróty. Jeśli pojawi się coś nowego, to dopiszę w tym miejscu!
Notka od autora:
Ten rozdział jest zadedykowany przeszłości głównej bohaterki. Zapewniam, niedługo pojawi się Diluc. W końcu po niego tutaj przyszliście, prawda? Trzymajcie się cieplutko, pozdrawiam i cześć!
CZYTASZ
Pewnego razu w Mondstadt [Diluc x Reader]
FanficPrzez różne wydarzenia w swoim życiu, zostałaś zmuszona kroczyć ścieżką przestępczą. Aby nie zostać podejrzaną, podróżowałaś z miasta do miasta zanim nawet cień wątpliwości mógł na ciebie paść. Na swojej drodze napotykasz Mondstadt, Miasto Wolnoś...