2.1

3.7K 164 19
                                    

Obudziło mnie coś ciężkiego, co próbowało wdrapać się na moją głowę, a do tego strasznie miauczało.

— Salem... — powiedziałam przeciągle nadal nie otwierając oczu — Sio...

Miauuuuu...

Nie dawał za wygraną i poczułam jego ogon obcierający się o mój nos. Otworzyłam jedno oko, aby namierzyć niesfornego kocura. A kiedy mój wzrok napotkał otaczającą mnie ciemność, zerwałam się do siadu z prędkością światła.

— Boże Salem, która godzina? — zwróciłam się do kota, jakby miał udzielić mi odpowiedzi. Zamiast tego usłyszałam tylko kolejne miauknięcie — I dopiero teraz mnie budzisz — powiedziałam z wyrzutem i zapaliłam lampkę, jednocześnie ściągając satynową pościel z Nicka i okrywając swoje nagie ciało.

— Scarlett, co ty wyprawiasz — jęknął, przytulając się do czarnej poduszki — Wracaj do łóżka.

Pognałam do salonu i złapałam komórkę, dochodziła druga w nocy. Boże, jak mogłam zasnąć, karciłam się we własnych myślach. Zostawiłam samą Sally i co najgorsze Theresę. Pięknie wypadnę w oczach młodszej siostry, nieodpowiedzialna Scarlett, przykład godny naśladowania.

Rozglądałam się nerwowo za ubraniem, przypominając sobie, że przecież było całe przemoczone i leżało zwinięte w kulkę w łazience. Wróciłam do sypialni, szarpiąc śpiącego Nicka za ramię.

— Nick wstawaj, muszę jechać do domu.

— Scarlett zlituj się, chociaż raz daj mi się wyspać — mówił w poduszkę, na wpół śpiący.

— Austin wstawaj! — krzyknęłam.

Otworzył oczy i napotkałam, wrogie spojrzenie błękitnych tęczówek. Nie cierpiał, kiedy tak do niego mówiłam, ale tylko tak mogłam go wybudzić.

— Daj mi jakieś ubranie i odwieź mnie do domu. Jest druga w nocy. Nick! Theresa musi wyjść na spacer. Moja siostra jest sama, może się o mnie martwić!

Nick patrzył na mnie z dziwną miną. Przetarł zaspane oczy i ziewnął przeciągle.

— Panikujesz. Pewnie wyszła z psem na dwór. A po drugie to nie jest małe dziecko. Mieszka u ciebie za darmo, to korona jej z głowy nie spadnie, jak coś zrobi. Zadzwoń do niej i powiedz, że wrócisz rano. A teraz chodź do łóżka i oddaj mi kołdrę.

— Nie mam do niej telefonu — syknęłam — Sama sobie poradzę, nie potrzebuję twojej łaski — otworzyłam jego szafę i wyciągnęłam dresowe spodnie i bluzę.

Założyłam zaduże ciuchy i poprawiłam napuszone włosy.

— Pojadę metrem — zawinęłam zadługie rękawy beżowej bluzy.

— Kocham tę bluzę nie rozciągaj mi jej — usiadł na łóżku i przeczesał włosy, dalej ziewając. Dlaczego on nawet po wstaniu wyglądał seksownie, a jego włosy były dalej w dobrej formie. Natomiast ja wyglądałam jak strach na wróble. To takie niesprawiedliwe.

— Ty zniszczyłeś mi sweter. Już zapomniałeś — powiedziałam z przekąsem i sięgnęłam do szuflady po skarpetki. Widziałam kątem oka jak zakłada bokserki, a potem spodnie.

— Możesz wracać spać. Pojadę metrem — obwieściłam, wyciągając białe skarpetki, które były kilka rozmiarów za duże.

— Nie jedziesz żadnym metrem. Odwiozę cię ty uparta kobieto — powiedział i sięgnął po parę skarpet dla siebie.

****

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że pod budynkiem stoi policyjny radiowóz. Przez moją głowę przeszły czarne wizje.

STAŻYSTKA 2 // WYDANA // PREMIERA 28.02.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz