🐾Rozdział 11🐾

2.7K 136 14
                                    

Hejka!

~ Derek ~

Tak jak mówiłem, z samego rana wybraliśmy się na ponowne poszukiwania. Z tego co słyszałem, to Cole nie spał całą noc, przez stres. Marcus musiał przy nim siedzieć, aby nie zrobił ani sobie ani komuś krzywdy.

Jak tylko wzeszło słońce wezwałem bety i wyruszyliśmy do lasu. Zapach Buck'a był i jest bardzo słaby. Tylko w niektórych miejscach mniej więcej wiadomo gdzie był. Niestety na nasze nieszczęście najświeższy zapach kończył się na granicy naszego terytorium.

~ Czemu stoimy?! - warknął Cole.

~ Te tereny nie należą do nas. Nie możemy tam wejść wszyscy. - wyjaśniłem i kazałem wszystkim betom wrócić do osady.

Zostałem tylko ja i Cole. Właściciele tych ziem się raczej nie pogniewają jak wejdą tylko dwie alfy. Nie powinni, ale różnie to bywa.

Dałem mu znać i poszliśmy dalej za zapachem. Co dziwne, zapach omegi mieszał się tutaj z innym zapachem. Alfy. Czułem jak Cole jest wkurwiony, lecz nie chciałem nic mówić. Broni swoich braci jak złota, więc nie zdziwię się jak rozszarpie tą alfę.

Dla Cole'a nie liczy się władza, tylko rodzina. Z tego, że zostali tylko we trójkę, to przejął kontrolę. Jest alfą i jest najstarszy, więc jest odpowiedzialny za resztę. Szybko nauczył się być głową rodziny. Według mnie byłby wspaniałym ojcem i mężem.

~ Czekaj. - zatrzymałem go, gdy w oddali zauważyłem jakiś mały domek na drzewie.

~ Tam jest mój brat. I tam jest ten alfa. - warknął mój przyjaciel i już chciał skakać, ale zatrzymałem go.

~ Powoli. Nie wiemy ilu ich jest i co tam się dzieje. - wytłumaczyłem powoli.

Nakazałem najpierw rozejrzeć się, czy aby na pewno jest tylko Buck i jakaś alfa, bo jednak nasza dwójka nie dałaby sobie rady z całym stadem.

Poszliśmy dookoła domku, jednak nikogo nie było. Nie było czuć zapachów innych wilkołaków, więc stwierdziłem, że możemy przejść do działania. Zmieniliśmy się w ludzi, ubraliśmy się w przygotowane przedtem ciuchy i weszliśmy powoli do domku.

- Dziękuję. - usłyszałem cichy głos Buck'a, na co się zatrzymałem.

- Proszę bardzo, Słodziaku. - odpowiedział alfa. Pierwszy raz słyszę ten głos, więc na pewno go nie znam. - Powiesz mi w końcu, dlaczego byłeś na moim terenie? - spytał, a ja postanowiłem posłuchać ich rozmowy.

- N.no... Ja.. Chciałem pobiegać.. i.. i tak jakoś wyszło. - odpowiedział lekko dukając Buck.

Przysłuchałem się jeszcze trochę, aż stwierdziłem, że możemy wchodzić. Wszedłem do domku pierwszy, a za mną wkurwiony do granic możliwości, Cole.

- Derek Hale?! - przestraszył się gospodarz i przewrócił o krzesło.

- Nic ci nie jest? - Buck pomógł mu wstać.

- Nie, żyję. - złapał się za głowę i popatrzył w naszą stronę - Co tu robicie?

- Przyszedłem po brata. - warknął mój zastępca, a jego oczy zmieniły kolor, na co omega lekko się skulił.

- Cole. Uspokój się. - powiedziałem stanowczo i wróciłem wzrokiem do młodszych - Przyszliśmy zabrać naszą omegę. - dodałem.

- I tu jest błąd. - zaczął alfa - Ta omega jest Moja. - dodał i odsłonił miejsce połączenia szyi z barkiem Buck'a. Widniała tam w miarę świeża rana po ugryzieniu. Przełknąłem ślinę i spojrzałem na Cole'a, który otworzył szeroko usta.

My Alpha // [18+] (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz