Barbara x Brandon

#1

Basia była wielką fanką winx. Codziennie rano i wieczorem siadała na swoim fotelu i włączała ulubioną bajkę.

Dzisiaj było tak samo. Barbara wzięła do ręki pilota i włączyła Nickelodeon.
Często pozowała tak jak wróżki przy przemianie.

Okazało się, że trafiła na jakiś maraton. Basieńka skakała ze szczęścia.
Od kiedy zauważyła Brandona, cały czas o nim myśli. Ma cały dom w plakatach z jego twarzą.

Niespodziewanie w połowie odcinka Brandon wyciągnął rękę w jej stronę. Barbara bez zawahania podeszła bliżej do ekranu telewizora i przyłożyła swoją dłoń do jego.

Wokół kobiety zaczęły pojawiać się różowe motylki sypiące proszek tego samego koloru. Basia zaczęła się unosić. Nagle wessało ją do środka bajki.

Widziała tylko białe światło. Zemdlała.
.
.
.

Obudziła się w jakimś pokoju, miała na sobie różową sukienkę i tiarę. Nad nią stał... BRANDON?!?!!?!???!?!?!?!?!?!?!?
Ich spojrzenia się napotkały.

-Witaj księżniczko.

Twarz dziewczyny przypominała pomidora. Barbara ze stresu zaczęła puszczać bąki...

-Mmm ale zapaszki, mógłbym mieć perfumy w takim zapachu...

Barbara strzelała jak z armaty.

Po chwili do pokoju wbiła Stella.

-CO TY ROBISZ Z MOIM CHŁOPAKIEM?!?!
FU CO TU TAK ŚMIERDZI!!!???

-Twoja stara– zaheheszkowała główna bohaterka.

-Ta?! A CHODŹ NA SOLO! DAWAJ!

Obie wyszły na dwór i stanęły w pozach do walki.

-BŁYSZCZĄCE SŁOŃCE!!!!!!!– Stella wyczarowała świecącą żółtą kulę i wystrzeliła ją do Basi.

Ledwo tego uniknęła tego ataku.

-MOC PANA JEZUSA I MOJEJ MIŁOŚCI DO BRANDONA!
Ona była potężna, jednym ciosem powaliła Stellę.......

Chwilę później przybiegł Brandon.

-Basiuuu!!! Załatwiłaś ją brawo!

-To nie tylko moja zasługa, pan Jezus mi pomógł!

Kobieta wskoczyła na Brandona i zaczęli się całować uwu

-To było moje marzenie!

Fun fact jest taki ze to o mojej babci