Sen Reginy po miksturze Golda
Pov: Regina
Spałam. W swoich snach widziałam moje najwspanialsze wspomnienia przeinaczające się w złe. Czułam jak znikają dobre uczucia, a na ich miejsce wstępują coraz gorsze. Przez ten cały czas czułam jak coś się we mnie zmieniało. Nie potrafiłam odróżnić już dobra od zła. Coś mi wmawiało, że moje prawdziwe oblicze to zło. To same, które towarzyszyło złej królowej. Coś mi wmawiało, że tak na prawdę zła królowa to prawdziwa ja. Starałam się z tym walczyć. Nie chciałam stać się nikczemna i okrutna. Tak długo pracowałam nad byciem dobrą. Nie mogłam teraz tego zmarnować. Toczyłam walkę w mojej głowie. Wszystko ustało. Mikstura już prawie mnie pokonała. Głosy. Wszędzie. Powiedziały mi: "Jesteś pierworodnie zła. Do szpiku kości. Jesteś złą królową." Powtarzałam sobie i krzyczałam do głosów. Nie. Nie. Nie. Nie. Może nie. Nie wiem. Może tak. Może. Tak. Tak. Na pewno. To ja. Zła do szpiku kości. Przegrałam walkę.
Gabinet burmistrza
Pov: trzecia osoba
Do gabinetu weszła Emma, Hook i Henry. Była godzina 7.48 rano. Henry zobaczył swoją matkę Reginę. Spała zwinięta na fotelu, przykryta kocem. Obok paliło się w kominku. Henry podszedł do Reginy. Zaczął ją lekko trząść.
"Mamo, obudź się. Za około 10 minut mamy ważne spotkanie. Mamooo... Obudź się." Mówił cicho Henry klęcząc koło fotela na którym spała.
"Henry? Jak śmiesz mnie budzić, kiedy śpię!" Regina wstała i zgasiła kominek jednym ruchem dłoni. "Wstań." Kobieta złapała chłopca za rękę i podciągnęła do góry. "I... Nie garb się. " Dodała ze niesmaczną miną i wyszła na środek salonu.
"Mamo- co się z tobą stało? Zwykle się tak nie zachowujesz." Powiedział Henry. W tej samej chwili zauważył jak oczy jego matki zaświeciły się na chwilę kolorem zielonym i zgasły do pierworodnego brązowego koloru.
"Wszyscy tutaj i tak nie wierzą, że się zmieniłam. Więc po co się starać?! pokarzę im, pokarzę wam wszystkim jaka naprawdę jestem. Będę sobą. Tak jak jeszcze nigdy w tym mieście." Regina wzięła płaszcz i już miała wychodzić gdy Emma zagrodziła jej drogę.
"Regina nie jesteś taka. Znam cię, ciężko się starałaś, by osiągnąć to co teraz masz. Powiedz mi prawdę, co tutaj się wczoraj wydarzyło. Nie jesteś taka bez powodu." Emma również zobaczyła zielony odbłysk w oku Reginy. "Twoje oczy... One pobłyskują zielenią. Zostałaś przeklęta... Regina była coraz bardziej wściekła.
"Nie jesteśmy na TY panno Swan! I zwracaj się do mnie z szacunkiem. Jak do swojej królowej" Za jednym machnięciem dłoni odrzuciła Emmę i rozzłoszczona już przekraczała próg drzwi do gabinetu, gdy nagle do jej szyi przyłożono hak.
"Nie tak prędko Wasza Wysokość" Odrzekł Hook z ironią w głosie gdy wypowiadał zwrot królewski.
"Lepiej... Wasza Wysokość " Regina powtórzyła zwrot "to rozumiem." Kobieta obróciła się przodem do Hooka i ręką delikatnie odsunęła hak. Znowu oczy zabłyszczały się jej na zielono. "Jesteś odważny, tak jak wtedy kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy" Zaczęła flirtować. Pogładziła policzek Hooka. "Taki męski i-"
"Dość!" Hook złapał ją za rękę, która gładziła mu policzek, a ona delikatnie się uśmiechnęła. "Oczy przebłyskują ci zielenią. Zachowujesz się inaczej. Zostałaś przez kogoś przeklęta. Boję się zapytać co jeszcze zrobisz." Regina zaśmiała się podle i obróciła w stronę drzwi.
"Zobaczysz! Wszyscy zobaczycie!" Odeszła w podłym śmiechu.
CZYTASZ
Powrót Zła //fanfiction// OUAT
FanficReginie zaczyna układać się jej szczęśliwe zakończenie wraz z Rolandem i Roobinem. Na taką właśnię szczęśliwą sytuację czekał Gold, aby zemścić się za nieszczęście, które wydarzyło w Zaczarowanym Lesie. Zamierzał pokazać mieszkańcom Storybrooke jak...