3

20 2 0
                                    

Cześć!  Chciałam tylko poinformować, że wraz z rozpoczęciem roku rozdziały mogą być rzadziej.  I mam prośbę — jeśli czytacie to, moglibyście dać znać w komentarzu? Nie za każdym razem, po prostu chciałabym wiedzieć, że ktoś to czyta.

Trójka rodzeństwa siedziała w pokoju Rona, próbując ustalić coś konkretnego. Zza drzwi słyszeli stłumione odgłosy, które najprawdopodobniej dochodziły z pokoju Ginny przygotowującej się na urodziny.
- Który dzisiaj jest? - zapytał nagle Ron, drastycznie zmieniając temat rozmowy. - Gin zachowuje się, jakby były za pięć minut, a dopiero co dostała zaproszenie? - Zmarszczył brwi. - Nie rozumiem dziewczyn - Hermiona dokładnie mu to wytłumaczyła - ale chyba nie szalałaby tak, gdyby miała jeszcze czas, nie?
- Ciężko powiedzieć - powiedział Fred. Ronowi ciężko było powiedzieć, do którego pytania się odniósł. Spojrzał na niego z góry pytającym wzrokiem, ale starszy chłopak nie raczył powiedzieć więcej.

Jedynie najmłodszy z nich znajdował się na jakimś meblu - leżał na łóżku - bo bliźniaki wybrały puchowy dywan, mimo że drewniane krzesło do biurka stało wolne.

- Nie widziałem Proroka Codziennego. Albo nie przyszedł... - wtrącił George.
- Albo ktoś go zakosił - tym razem Fred postanowił się odezwać. - Ale są wakacje.

Ron wysłał mu spojrzenie typu "Na serio?", ale nic nie powiedział. Bawił się rąbkiem koca, wzrokiem śledząc ruch jego palców.
- Szkoda, że ktoś nie pomyślał... - zaczął jeden z bliźniaków, łapiąc piłeczkę.
Dwójka rzucała do siebie małą piłką, którą znaleźli pod biurkiem.
- Żeby zachować nasze wspomnienia z tego życia tutaj - zakończył ich myśl drugi.

Ron zanucił w zgodzie. Mimo krótkiego pobytu tutaj odczuwał wrażenie, że coś istotnego uległo zmianie. I nie chodziło mu o Neville'a - to była jedna, cholernie wielka zmiana, która aż kłóła w oczy - ale o ich dom, ubrania, jego pokój. Wszystko wydawało się nowe, bogatsze, może nie w stopniu malfoyowskim, ale to wszystko na pewno lepiej wyglądało niż to w ich świecie. Nawet jego pidżama nie drażniła jego skóry jak jego stara wykonana z taniego, okropnie gryzącego materiału.

Zapytał o to bliźniaki i oni, owszem, również to zauważyli, bo mieli rzeczy, których nie mieli ostatnio. Wspólnie doszli do wniosku, że albo tata dostał lepszą pracę, albo mama nie zajmowała się tylko domem i również pracowała.

- To wszystko nie odpowiada, co zamierzamy zrobić? - zapytał Fred, wracając do początkowego tematu. - Może ignorujemy i mamy nadzieję, że ponownie obudzimy się w naszym ciele? - zaproponował jego brat bliźniak. Starał się brzmieć normalnie, ale jego głos drżał, a jego samego przeszedł zimny dreszcz.

Fred stanowczo zaprotestował - nie chcę być martwy! Nie chcecie mnie martwego! - i natychmiastwo odrzucili ten pomysł. Ron i George natychmiast przeklęli się, jak mogli zapomnieć, że powrót tam rownał się ponowną śmiercią Freda?!

- Poza tym nie zadziała. Kiedy dzieje się coś szalonego, samo nie przejdzie. Wiedziałbym to, próbowaliśmy tego z Harrym i Hermioną za każdym razem - mruknąl zrezygnowany Ron.  - Czekamy na wycieczkę na ulicę Pokątną. Możemy mieć szansę trafić tam na Harry'ego. Chyba że nie mam jeszcze jedenastu lat - zastanowił się na głos, lecz George szybko zapewnił go, że obecnie wyglądał tak samo jak za pierwszym razem, gdy był w tym wieku. - W takim razem idę z wami... Muszę być tym bardziej podekscytowany, to w końcu moja pierwsza wyprawa dla mnie... - stwierdził, myśląc już o tym, jak zachowywać się przy ludziach z tego świata. Mógł o tym chwilowo zapomnieć, ale mimo wszystko to nie była ich rodzina. - Spotykamy Harry'ego i z nim coś ustalimy. Jeśli mamy szczęście, może jeszcze Hermiona tam będzie. I miejmy nadziejé, że oboje także wrócili – Nie mógł sobie wyobrazić, że podróżowali bez nich, ale nie mógł wykluczyć tej opcji.

Testrale | Harry Potter *inny wymiar*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz