Rozdział 3: ✨Gość✨

310 16 3
                                    

Pov Leon:

      Gdy wszedłem do klasy, czekała w niej na mnie nauczycielka. Klasa była wielka a uczniowie gapili się na mnie zza ławek.
      - Klasa, o to wasz nowy kolega który będzie uczęszczał do tej szkoły - Powiedziała Pani nauczycielka.
C-cześć. - Rzekłem do nieznajomych twarzy.
      Na końcu klasy czekała na mnie pusta ławka. Wolałem usiąść sam bo i tak nikogo tu nie znałem. W trakcie drogi zobaczyłem osobę w kapturze która sobie siedziała w ławce. Z kaptura wystawał jej fioletowy kosmyk włosów. - To Sandy! - Pomyślałem.
      Chciałem ściągnąć mu kaptur gdy ściągałem usłyszałam krzyk:
- Ej! Co ty robisz?! - Krzyknęła Monika.
- Oj sorry. Pomyliłem cię z kimś przepraszam! - Zarumieniłem się.
Spoko, nic się nie stało - Delikatnie się uśmiechnęła.
Doszedłem do końca sali i usiadłem w ławce. Bałem się spoglądać pod nią. Raczej wiadomo co pod nią było. Nie chciałem sobie psuć apetytu. Lekcja przebiegła dosyć wolno. W końcu była to matematyka. Powtarzaliśmy narazie materiał z poprzedniej klasy dlatego ten tydzień będzie luźny.
       Bawiłem się korektorem gdy tu nagle zadzwonił dzwonek. Ucieszyłem się i wyszedłem z klasą na korytarz. Na przerwie byłem wypytywany o wszystko. Skąd pochodzę, jak się tu znalazłem i tym podobne. Zrobiło mi się niedobrze od takiego tłumu więc udałem się w stronę toalet. Na moim kroku stały drzwi do toalety które nie były oznaczone.
- Chyba jest jedna toaleta dla chłopaków i dziewczyn. - Pomyślałem.
      Miałem już chwytać za klamkę gdy nagłe ktoś mnie złapał za rękę. Była to colette?!
- To toaleta dla dziewczyn głuptasie. - Zaśmiała się i zaciągnęła mnie przed drzwi do męskiej toalety.
- Co ty tutaj robisz?! - Zapytałem się jej.
Colette jest moją znajomą ze starej szkoły. 
- To długa historia. - Zasmuciła się. Zostawiłem ją i wbiegłem do toalety.
Toaleta nie była zbyt zadbana jak to na szkolną toaletę przystaje. Umyłem ręce, przemyłem twarz i udałem się na korytarz. Było dosyć cicho.
- A niech to! Nie usłyszałem dzwonka! - Powiedziałem.
      Nagle usłyszałem dźwięki podeszw od butów przecierających się po podłodze. Ktoś tu biegł. Nie zdążyłem zareagować gdy ta osoba nagle wpadła na moją klatkę piersiową. Wywróciliśmy się.
O jejku ja naprawdę nie - Przerwał sobie głos.
Patrzyliśmy w swe oczy z niedowierzaniem. Chwilę zaczęły się dłużyć a ja zupełnie zapomniałem o lekcji. Ujrzałem Sandy'ego!
      Sandy zszedł z mych nóg i przetarł oczy.
- L-leon czy to ty? - Zarumienił się.
- A jak myślisz. - Uśmiechnąłem się do niego.
      Przytuliliśmy się i tak leżeliśmy na brudnej podłodze.
Przerwałem miłą chwilę mówiąc:
- Bo tu chyba są kamery. - Zaśmiałem się.
- O sorka. Musisz mi wszystko opowiedzieć na przerwie. - Rzekł Sandy.
Razem wszedliśmy do klasy a nauczycielka spojrzała na nas troskliwym okiem.
A gdzie wyście byli? - Miło się zapytała.
Nauczycielka miała spokojny, cichy głos. Trudno było ją zdenerwować. Taki typowy psycholog.
      Sandy zaczął:
- Przepraszam proszę pani bo ja dzisiaj znów zaspałem. Sandy powstrzymał łzy w oczach. Widać, że lubił tą nauczycielkę i szkoda mu było sprawiać jej zawód. Czułem, że czytam Sandy'emu w myślach.
Teraz ja przejąłem kontrolę i wszystko wyjaśniłem z lekką nieprawdą:
- Zauważyłem Sandy'ego wbiegającego do budynku szkoły gdy nagle się wywrócił. Pomogłem mu, dlatego mamy takie brudne spodnie. - Powiedziałem.
(Tak naprawdę były brudne gdyż przytulaliśmy się na podłodze ( ͡° ͜ʖ ͡°)).
      - To prawda że Leon ci pomógł Sandy? - Zapytała się nauczycielka.
Mrugnąłem jedynym oczkiem do Sandy'ego. Ten na mnie spojrzał i odpowiedział:
- Tak proszę pani.
- To było bardzo miłe z twojej strony Leon. - Uśmiechnęła się nauczycielka.
- Dobrze, teraz usiądźcie na swoje miejsca. - Rzekła.
      Gdy wracaliśmy zauważyłem, że Monika machała do Sandy'ego a ten z nią usiadł. Prawdopodobnie siedzieli razem od zawsze. Przez całą lekcje przyglądałem się Monice i Sandy'emu. Nie byłem wcale zazdrosny! Po prostu fajnie było widzieć uśmiechniętego Sandy'ego. Nie wyglądał na zaspanego, a raczej na znudzonego. Patrzyłem tak na nich gdy nagle pani zwróciła mi uwagę obróciłem się i spojrzałem na tablicę. Zdziwiłem się. Cała tablica była umazana słowami! Wziąłem się za przepisywanie.
Raczej nie byli parą. Oby... - Pomyślałem.

Help brakuję mi motywacji. Wenę mam, tylko nie chce mi się za bardzo tego pisać. ALE BĘDĘ!!! ❤️
Rozdział 4 niedługo

(KSIĘGA 2) Szkolne Życie - Leon X Sandy (fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz