Poniedziałek 06.09.2023r.
Obudził mnie ten koszmarny dźwięk budzika,
więc wyciągnęłam rękę aby go wyłączyć, jednak za miast tego zrzuciłam go z szafki nocnej. Zwlekłam się z łóżka podniosłam go i odstawiłam na miejsce za raz po tym skierowałam się do łazienki.Nie musiałam się spieszyć ponieważ była godzina 08:30 a lekcje miałam dopiero o 09:10 .Wskoczyłam do wanny na szybką kąpiel.
Podeszłam do umywalki patrzyłam na swoje odbicie i zastanawiałam się dlaczego dzisiaj mam 3 matmy.Umyłam zęby,przemyłam twarz i wyszłam od razu kierując się do mojego pokoju. Nie mam najmniejszej ochoty stać półgodziny przed szafa wiec wyciągnęłam szare dresy i biały top. Nałożyłam rozświetlacz w kąciki oczu i wychodząc z pokoju zarzuciłem na siebie czarna rozpinaną bluzę wzięłam plecak i skierowałam się na dół.
Weszłam do kuchni rzucając gdzieś w kąt plecak.
Wyciągnęłam owsiankę przygotowana wczoraj wieczorem szybko ja zjadłam bo zdałam sobie sprawę ze za 20 minut mam jakże uwielbiana przeze mnie matematykę.**********************
Wchodząc do szkoły delikatnie się uśmiechnęłam, bo Emily moja jakże kochana przyjaciółka stała sama, podeszłam do niej na przywitanie przytulając się.
-hej, nie ma dzisiaj Liama ?- powiedziałam zdziwiona
-hej hej, poszedł poprawiać angielski żeby w ogóle zdać, idziemy na matme?- przypomniała mi o tej odrażającej lekcji.
Bez słowa ruszyłam do szkoły, po chwili Emily zaczęła rozmowę i delikatnie wymazała mi matematykę z pamięci.
***************
Weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy w ostatniej ławce przy oknie, nie minęła nawet minuta i zadzwonił dzwonek oznaczający moja katorgę.
Pani Smith wyznaczyła zadania, które mamy zrobić dzisiaj. Jestem dumna ze mnie i Em zrobiłyśmy prawie polowe.
-dobra zróbmy jeszcze przy... -Emily przerwał dosyć głośny huk
Odwróciłam się w stronę drzwi gdy usłyszałam ten okropnie wkurzający głos
-Dobry - tyle powiedział a już mnie wkurwił tym, że chodzi.
- Dobry? Chłopcze spóźniłeś się 25 minut
wpisze ci obecności- Na słowa pani Smith, mój humor się poprawił, taka mała rzecz a tak cieszy.- Jak pani chce - usiadł jak gdyby nigdy nic za mną i Em, wyszczerzył sie do nauczycielki, ta jedynie go skarciła wzrokiem i z zrezygnowaniem usiadła przy biurku.
- Evans- poczułam jego odrażający oddech na swoim karku delikatnie przechyliła głowę w jego stronę i kulturalnie odpowiedziałam.
-Spierdalaj Walker - dumna ze swojej odpowiedzi uśmiechnęłam się
-Wiesz co? - zatrzymał się na chwile jakby sie nad czymś zastanawiał po czym dodał - wyglądasz dzisiaj wyjątkowo okropnie bez tej tapety,której nie nałożyłaś.
Nie miałam nawet ochoty się z nim kłócić wiec po prostu powiedziałam dosyć cicho i klasyczne - chuj ci w dupe bezpańska dziwko
-tobie dwa kurwo bez nóg - powiedział bardzo zadowolony
-A tobie zawsze o jednego więcej pedale - przywykłam już do tych wyzwisk wiec nie robi to mnie wrażenia, jednak czasem to jest męczące i jest mi głupio przed rodzicami się tłumaczyć dlaczego 2 razy w tygodniu muszą stawiać się w szkole bo Carter ma problemy z samym sobą i nudzi mu się w życiu albo po prostu zatrzymał się na poziomie zygoty i nic mu już nie pomoże.
Nawet nie zauważyłam kiedy skończyła się pierwsza matematyka dzisiaj dzisiejszego dnia.
**********************
skończyłam lekcje i jestem z siebie dumna bo przeżyłam matematykę i angielski wiec to duży powód do dumy. Wychodząc ze szkoły słyszę za sobą krzyk Cartera ze jestem coś tam, nie przysłuchałam się wiec po prostu pokazałam mu środkowe palca i poszłam powolnym spacerem do domu.
Byłam już niedaleko mojego celu i byłam na prawdę szczęśliwa ze minął mi już poniedziałek jednak mój humor poszedł w niepamięć jak tylko zostałam perfidnie oblana woda z kałuż.
Samochód w którym siedział Walker zwolnił, a ja dawno nie byłam tak wściekła jak jestem teraz.
Po chwili szyba sie uchyliła i usłyszałam.-Minie, jak mi przykro, nie chciałem - powiedział to perfidnie patrząc mi w oczy i szczerząc się.
Nie odpowiedziałam wiedziałam ze jak cokolwiek zrobię to będzie go bardziej bawiło ale nie mogłam się powstrzymać. -Maeve nie „minie"Nazywa mnie tak odkąd w ogóle zaczęliśmy mówić, wie że tego nienawidzę dlatego mówi do mnie tak albo po nazwisku.
-Minie - powiedział po czym przyspieszył i odjechał. Nie mieszkał daleko, 7 domów dalej ale to i tak za blisko.
Byłam na prawdę wkurwiona, ale i tak się uśmiechałam
****************Weszłam do domu,już na wejściu usłyszałam śmiech mojego 14-letniego młodszego brata nawet nie reagowałam miałam nadzieje,że nie zacznie rozmowy bo go skrzywdzę.
Minęłam go z ogromnym uśmiechem udając, że wszystko jest okej, a ja nie jestem już zmęczona naszymi przepychankami.
Stwierdziłam,że powinnam się po prostu położyć jutro nie mamy jakiś wymagających lekcji po za jednym angielskim wiec mogę sobie pozwolić na krótka drzemkę.
******************
-MAEVE, MAEVE ZEJDŹ W TEJ CHWILI NA DÓŁ - krzyk mojej mamy skutecznie mnie obudził. Postanowiłam nie wstawać z łóżka może mi odpuści. Po 10 minutach gdy pół spałam myślałam,że dała sobie spokój jednak ta okrutna kobieta weszła do mojego pokoju.
-MAEVE OLIVIA EVANS PROSZĘ W TEJ CHWILI WSTAĆ! - weszła w głąb pokoju odsłoniła rolety, zapaliła światło i zaczęła śpiewać hej miśki czas wstać tańcząc jak nienormalna, na koniec tego przedstawienia rzuciła się z rozbiegu na moje łóżko. Gdyby ktoś pytał to moja mama w teorii jest normalna.
Zaczęłam się śmiać gdy kobieta spadła z mojego kochanego legowiska, ona jedynie wyciągnęła rękę po pomoc a ja bez zastanowienia jej ja podałam, szybko zdałam sobie sprawę,że to był błąd gdy wylądowałam obok niej.
Po chwilowym leżeniu moja mama wstała, pomogła mi się podnieść i powiedziała - Dzisiaj przyjeżdża do nas ciocia Melisa i wujek James.
To znaczy ze przyjedzie tez Carter. Dobra przeżyje przecież.
-Okej -odpowiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam
-Zwykły obiad właściwie to powi... - mama nawet nie skończyła bo zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Nie no świetnie jestem w dresach i bez niczego na twarzy - rzekłam
Carter znowu mnie wyśmieje - tego już nie powiedziałam na głos.
********************
Może na początek napisze po prostu,że bardzo się cieszę,że po około 11 próbach zaczęcia jakiejkolwiek książki w końcu mi się udało.
Jestem na prawdę ciekawa jak się potoczy ta książka czy w ogóle dotrwa do 5 rozdziałów.
Nie mam konkretnych planów na tą książkę mam tylko pewne szczegóły, które chciałabym zawrzeć w tej historii.
Z góry przepraszam za ortografie i interpunkcje w książce ale postaram się poprawiać błędy.
Zastanawia mnie czy ktoś to przeczyta, ale to się zobaczy.
Miłego dnia💃
M.
CZYTASZ
Mój ulubiony wróg
Roman d'amour-Carter, masz dalej te perfumy, które dostałeś ode mnie ? To urocze - szepnęłam -Tak, to trochę dziwne,co? - uśmiechnął się, a mi zrobiło się gorąco ************************************************* Dalej nie powiem co się stało, to nie tak,że jes...