Wprowadzenie.

81 9 2
                                    

*Połączenie alarmowe*
wtorek, 2:11

- Pogotowie ratunkowe, w czym mogę pomóc? - dało słyszeć się po drugiej stronie słuchawki.

- Chciałam zgłosić śmierć dziecka - po chwili ciszy odezwał się przerażony głos młodej kobiety.

- Dobrze, gdzie aktualnie Pani się znajduje? - zostało zadane pytanie.

- W domu - odpowiedziała, po czym podała adres.

- W porządku. Czy oprócz Pani oraz dziecka ktoś jeszcze znajduje się w mieszkaniu? - zachowywała spokój.

- Jest ze mną jeszcze 4 letni syn. Moje małe dziecko się nie rusza ani nie oddycha - mówiła rwącym głosem.

- Może Pani opisać co się stało dziecku?

- Chyba się utopiło - wydusiła.

- Utopiło się się podczas kąpieli? - dopytywała.

- Tak - odpowiedziała - odeszłam na moment, a kiedy wróciłam leżało i się nie ruszało.

- Długo jest nie przytomne?

- Nie wiem. Jakieś pół godziny.

- W jakim wieku jest poszkodowane dziecko?

- Cztery miesiące - załkała.

- Proszę pozostać na swoim miejscu i niczego nie dotykać. Pogotowie jest w drodze, zaraz u Pani będzie - poprosiła kobieta.

- Strzelono mi w nogę - wyznała po chwili.

- Ktoś do Pani strzelał?

- Mój narzeczony - odparła dusząco.

- Czy narzeczony jest w mieszkaniu?

- Nie. Mówiłam, że jestem tylko ja z dziećmi - odpowiedziała zdenerwowanym głosem.

- Proszę się nie denerwować, próbuję Pani pomóc - uspokajała ją - czy Pani pokłóciła się z narzeczonym?

- Zdenerwował się na mnie - mówiła coraz słabiej.

- Dlaczego się zdenerwował?

- Co to ma wspólnego? Ratujcie moje dziecko - powiedziała błagalnym głosem.

- Pogotowie już do Pani jedzie. Pomoże dziecku - przekonywała ją.

- Jest mi słabo - wymamrotała.

- Proszę głęboko oddychać i postarać się pozostać ze mną na linii do przyjazdu karetki- prosiła, usiłując uspokoić przerażoną kobietę.

Chwilę później w słuchawce po drugiej stronie doszedł dźwięk głośnego trzaskania, kroków, a na końcu słuchać było jedynie krzyki.

- Co tam się dzieje? - zapytała pomoc.

- On zabiera moją córkę! - krzyczała kobieta.

- Pani narzeczony?

- Tak! Proszę, zostaw ją! - błagała krzykiem.

- Pogotowie jest prawie na miejscu. Wysłałam do Pani policję. Proszę się uspokoić i pozostać na miejscu z synem - prosiła.

- Nie mogę wstać, on zabrał mi dziecko! - głośno płakała - zrobi jej krzywdę!

- Policja robi co w swojej mocy. Dokąd udał się Pani narzeczony?

- Nie wiem, po prostu wyszedł z domu! - mówiła spanikowana.

- Był sam? - pytała.

- Nie, z jakimś mężczyzną, ale nie przyjrzałam się - wydusiła przez płacz.

Ponownie dało słyszeć się kroki i krzyki, aż ostatecznie wydobył się głośny strzał.

*Połączenie alarmowe zostało rozłączone*
wtorek, 2:21

~*~
Patrzcie komentarze mordki. Info do was ❤️

Tell me who I am - Jeon Jungkook || BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz