[t/i] Pov:
- Jeszcze kawałek- wbiłem czekan w lód i uśmiechnąłem się kiedy zauważyłem stwardniały śnieg.
Uwielbiając sporty ekstremalne zabieram zawsze tylko najważniejszy sprzęt, ale nie zbieram haków ani śrub bo nie chciałem uszkodzić lodu.
Po kilku minutach wszedłem na górę stojąc i rozciągając się- To się nazywają widoki- popatrzyłem się na resztę gór.
- Wow- zauważyłem coś w stylu lodowej jaskini, ale nie głębokiej.
Wszedłem do środka i zdjąłem swój plecak z pleców- Zrobię sobie przerwę- wyciągnąłem koc z mojego plecaka i rozłożyłem go na lodzie.
Popatrzyłem się w górę zauważając duże i mniejsze sople lodu zwisające z sufitu- Lepiej będę cicho- szepnąłem do siebie siadając na kocu.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zrobiłem zdjęcie gór- Piękne- uśmiechnąłem się.
Wyciągnąłem też termos z mojego plecaka, żeby napić się mojej ulubionej ciepłej herbaty.
Kiedy piłem popatrzyłem się w głąb jaskini- Chyba się przejdę- zakręciłem termos i schowałem go do plecaka.
Wstałem z koca i spakowałem go do plecaka wcześniej go składając- I gotowe- na nowo założyłem plecak na plecy.
Poszedłem w głąb jaskini włączając latarkę- Lód, lód i śnieg- powiedziałem cicho rozglądając się dookoła.
Wyłączyłem latarkę, kiedy znalazłem miejsce gdzie jej nie potrzebuję- Wow- w tym miejscu lód był na tyle cienki, że światło się przez niego przebijało.
Wystraszony podskoczyłem, kiesy usłyszałem głośny ryk- Nie, nie, nie- sople zaczęły się trząść.
Zacząłem się cofać, ale ryk znowu się powtórzył tym razem głośniej- Cholera- sopel wylądował przedemną wbijając się w lód.
Odwróciłem się i zacząłem biec w kierunku wyjścia, słysząc spadające sople lodu za mną.
Próbowałem utrzymać równowagę co było trudne, nawet z kolcami na butach które wbijały się w lód.
Poczułem jak tracę równowagę i przewracam się- Cholera!- szybko wstałem i kontynuowałem bieg.
Uśmiechnąłem się, kiedy zauważyłem wyjście- NIE!!- krzyknąłem, kiedy wielkie sople zablokowały je.
Szybko wyciągnąłem czekan z plecaka i zacząłem próbować przebić się przez lód- Już po mnie- to za cholerę nic nie dawało.
Zdecydowałem szukać innego wyjścia, więc wróciłem do miejsca gdzie był ten dziwny ryk.
Na środku była wielka dziura, ale była ścieżka na około- Cholera chyba nie mam wyjścia- wyciągnąłem z plecaka drugi czekan i powoli zacząłem iść tą cienką ścieżką.
Wbijałem czakany w lodową ścianę- GRRRRG!!- znowu usłyszałem ten ryk, a pojedyńcze sople spadły z sufitu.
- Cholera szybciej- trochę przyśpieszyłem, ale to było trudne z plecakiem na plecach.
Kiedy już byłem po drugiej stronie odsunąłem się od dziury najdalej jak się da.
- Świetniw i co teraz?- westchnąłem załamany rozglądając się dookoła, a po chwili rozglądania się usłyszałem kolejny ryk ale głośniejszy albo raczej bliższy...
- Śmierć z powodu potwora czy z powodu zawalenia się lodu?- i tak czy siak czeka mnie śmierć...
Nie mając innego wyboru poszedłem dalej, aż w końcu lód pode mną zaczął się trząść tak samo jak nade mną.
CZYTASZ
Hot but Cold |Male OC x male reader|YAOI|
FanfictionUWAGA BOYXBOY/YAOI NIE TOLERUJESZ NIE CZYTAJ!! [t/i] uwielbia się wspinać po górach, szczególnie lodowych i myślał, że dzięki swojemu doświadczeniu nic mu się nie stanie ale niestety pewnego razu nad nim złamał się spory sopel lodu i wbił się w jeg...