Autorka:
W tym rozdziale chciałam napisać coś innego, coś nie śmiesznego, a może nawet trochę strasznego...
To będzie moja historia, która zdarzyła mi się naprawdę. Dalej nie wiem jak to się stało, i co to było.
Ale właśnie..
Co sie wydarzyło? To opowiem wam właśnie teraz...Był wieczór.. Strasznie bolała mnie głowa to była o ile dobrze pamiętam niedziela a potem poniedziałek i szkoła. Nie wiedziałam gdzie jest mój zeszyt do polskiego. Szukałam go razem z rodzicami po całym domu ale nie mogliśmy go znaleść. Wkurwiało mnie gadanie mojego rodzeństwa, to że nie mogłam znaleść tego jebanego zeszytu i ból głowy. Postanowiłam wyjść przed dom, na podwórko bo nocami jest lepsze powietrze. Świerze i chłodne. Pomyślałam że może to mi pomoże na ból głowy. Tak chociaż troche (Wgl była gdzieś 20-21 chyba).
Założyłam zła buty, okryłam się szczelniej swetrem i wyszłam. Zimne powietrze mnie ocuciło i orzeźwiło. Pomogło na ból głowy, ale po 2-3 minutach wróciłam do środka boo ta ciemność dookoła była troche przytłaczająca. Ból głowy znowu wrócił a zeszytu nie znaleźli. Znowu sie wkurwiłam i znowu wyszłam. Tym razem to nie przez ciemność uciekłam do domu...Stałam w miejscu i zaczęłam podśpiewywać sobie piosenkę którą macie na góże w mediach.
Wróciły do mnie wspomnienia.
Niestety te smutne..
Z moich oczy poleciała jedna, samotna łza...
Nagle w ciemności zobaczyłam dziwną, strasznie wysoką, nienaturalnie chudą postać.
Miała z jakieś 2 metry wysokości.
Była tak chuda że widać było jej kości, a żebra obrzydliwie wystawały i "opinały się" na szarej praktycznie sinej skórze. Ręce i nogi miała dłuższe nawet od tej jednej postaci z creepypasy, Slendermana. Miała garba.
Oczy były białe, świecące i najbardziej widoczne. To co miało przypominać otwór gębowy było otwarte na ościerz i nienaturalnie wydłużone. Myślę że jakby sie dało jeszcze troche to wydłużyć w dół to zmieściłaby się tak pionowo średniej wielkości bagietka. Poruszała się na czterech kończynach. O ile dobrze zauważyłam w ciemności, to miała ta postać delikatnie dłuższe uszy. Troche jak elfa. Szczerze gdyby nie kot który poleciał najpierw w strone tej postaci, a następnie szybko spieprzył do drzwi to bym nie wiedziała że coś tam jest.
W jednej chwili moje spojrzenie napotkało białe oczy. Od razu żuciłam się do ucieczki. W pośpiechu otworzyłam drzwi i weszłam do domu.
Po tym zdarzeniu miałam mętlik w głowie i wydawało mi się potem że ktoś się na mnie patrzy przez okno.
Do dziś nie mam pojęcia co to mogło być....Jeśli wiecie co to mogłoby być to napiszcie w komentarzu. Chciałabym poznać wasze teorie na ten temat.
Wiem, że pewnie większość z was (albo wszyscy) będzie nie wierzyć w to że to mogło być prawdziwe. Sama jakbym przeczytała, albo usłyszała tą historię od kogoś to albo bym go wyśmiała i mówiła że zmyśla, albo bym rozmyślała czy to mogła by być prawda czy nie. Ale przysięgam na boga że to prawda. Zdarzyło się to naprawdę.Ja teraz idę.
Do napisania miśki ♡︎