2. "Patrz Na Mnie Kurwa! "

23.9K 116 32
                                    

Był czarująco przystojny i gorący ale też za razem arogancki....

Arogancki i irutujacy.

Latałam tak z kąta do kąta zbierając papiery do kupy, on tylko patrzył aż w końcu powiedział z cwanym usmieszkiem na twarzy - tak w ogóle, dla ciebie będą od teraz specjalne wymagania co do ubioru- uśmiechnął sie cwanie
-Od dzisiaj do pracy nosisz tylko spódniczki, minimum do połowy uda a mąki im nie ma, jak dla mnie możesz tu sobie chodzić w samej bieliźnie albo nawet i bez niczego ale tylko po moim gabinecie -
- phi! chyba śnisz - zaśmiałam się, myślałam że żartuje, ale nagle zdałam sobie sprawę z tego że on był całkowicie poważny...
- Takie zasady skarbie - wstał z poza biurka i podszedł do mnie, na jego twarzy widniał cwany uśmieszek.

- nie będę chodziła w skodniczkach.. - odezwałam się w końcu, a on położył ręce na moich nadgarstkach i spojrzał na mnie stanowczo ale nadal cwano się uśmiechał.
Po chwili poczułam tylko jak popychał mnie w stronę ściany. - Ależ skarbie, będziesz bo ja ci tak każe - przypiął mnie do siany, ręce miałam nad głową, mocno trzymał mnie za nadgarstki. Zarumieniłam sie ale nie wiedziałam czy poprostu mi się to podoba czy czuje się tak że stresu i dlatego że stało się to tak szybko...

-skarbie będziesz chodziła w króciutkich spódniczkach przy mnie, a żeby nikt inny nie zobaczył będziesz przebierała się tutaj, to już postanowione. I nie ma nie bo to ja tutaj rządzę. - powiedział patrząc mi głęboko w oczy.

Najgorsze jest to że chyba mi się to podoba... Ale nie może po to przecież Mój szef. Opamiętałam się i zaczęłam wyrywać - puść mnie - lekko przekrzywił głowę i się zaśmiał, nie miałam szans się wyrwać, był zbyt silny,...

Zaczęłam krzyczeć żeby mnie puścił, nadal się śmiał aż w końcu powiedział - Oj kochanie... Nic ci to nie da, wczoraj zainstalowalem pianki dźwiękoszczelne po tym jak przejrzałem twoje konto na instagramie. - " że kurwa co zrobił?" pomyślałam nadal się szarpiąc bez skutku.

- serio myślisz że mi się wyrwiesz skarbie? - zaśmiał się
- ja mam imię...- rzuciłam
-wiem skarbie - mrugną I cwano się uśmiechną po czym mnie pocałował.
Nie oddałam pocałunku, ale chyba mi się podobało... To mój pierwszy pocałunek ale nie mogę się do tego przyznać... Ani do tego że nie wiem jak się całować..

Znów krzyknęłam zapominając o dźwiękoszczelnych ścianach.
- już krzyczysz? To tylko pocałunek skarbie, pokrzyczysz sobie pozniej, teraz jeszcze nic ci nie robię.- puścił moje ręce i poszedl z powrotem za biurko.

- Przynieś mi coś do jedzenia, tylko dobrego, i może ciepłego - rozkazał - zchrupał bym ciebie ale poczekam z tym. Może... - zarumieniłam się i poszłam znowu do kuchni, wpadłam na genialny pomysł jak odpłacić mu się za te ściany, pocałunek i flirtowanie. Wyjęłam z lodówki kilka rzeczy i zaczęłam robić mu jedzenie, w przyprawach znalazłam ostrą paprykę, dosypałam sporą ilość do miski i wymieszałam.

Chwilę później stałam już pod gabinetem szefa, miska była okropnie gorąca i nie dałam rady zapukać więc poprostu weszłam do środka, szybko zamknęłam za sobą drzwi o podbiegłam do biurka patrząc na zupę w misce żeby się nie wylała. Postawiłam gorąca miskę na biurku i podnosząc głowę zobaczyłam...
O.... MÓJ.... BOŻE......
Czy on właśnie...
Odwróciłam się szybko jak tylko zobaczyłam co trzyma w ręce, on tylko się zaśmiał po czym się odezwał.
- podoba Ci się? - chyba zażartował... ale ciężko stwierdzić czy to żart czy mówił serio.

- popatrz na mnie - zarządal. Pokręciłam głową i nadal stałam tyłem do niego, czułam jego wzrok na moim tyłku , nie myliłam się. Trzepał sobie patrząc na mój tylek...
- powiedziałem patrz na mnie kurwa! - podniósł głos rozkazując.
- schowaj go to się odwrócę... - powiedziałam nieśmiało, usłyszałam dźwięk paska od spodni a po chwili jego głos
- już. Odwróć się. - rozkazał, odwróciłam się powoli i zobaczyłam ogromnego chuja stojącego na baczność. Zatkało mnie.... Znów się odwróciłam, byłam cała czerwona, czułam to...

- kurwa mówiłem że masz na mnie patrzeć! Słyszysz? Patrz na mnie! - krzyknął rozkazując.
- ale miałeś go schować... - odpowiedziałam nieśmiało.
-mam to gdzieś, masz na mnie patrzeć, w tej chwili. Jak nie to jutro będziesz chodziła po biurze naga - zagroził. Odwróciłam się.
- tak proszę pana? - zapytałam cicho patrząc mu w oczy.
-popatrz na niego - rozkazał. Ja na to pokręciłam głową zaprzeczając.
- Podejdz tu proszę, i zanim powiesz nie, pamietaj o chodzeniu jutro nago- cwano się uśmiechną, podeszłam do niego. Stałam teraz praktycznie obok niego, dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów, nadal patrzyłam mu w oczy.
-spojz w dół - rządał. Znów zaprzeczyłam.
-Kurwa! Powiedziałem coś! - podniósł głos.
Spojrzałam w dół, znowu zobaczylam jego ogromnego chuja, nadal stał na baczność, poczułam jak wilgotnieje mi w majtkach.
- co myślisz? Duży jest co. - zapytał i popatrzył na mnie.
- j-jest malutki, ledwo go widać.. - skłamałam, tak naprawdę byłam przerażona jego wielkością, był ogromny... "Chyba się podnieciłam... Boże... Czyżby moim pierwszym podnieceniem był mój szef? nieee Kira opanuj się... Nie możesz myśleć o nim w ten sposób!" mowilam do Siebie w głowie..
- po twojej reakcji stwierdzam że raczej nie mówisz prawdy o tym co myślisz, a ciekawe co się stało tam... - zarumieniłam się - ale w sensie gdzie? - zapytałam nerwowo.
- taka niewinna... Hehe - zaśmiał się, nadal nie odpowiadając na moje pytanie.

Chwycił mnie za rękę i zanim zdarzyłam ja wyrwać dotkną nią swojego fuita, szybko zabrałam rękę chodź nawet podobało mi się to uczucie...
- kurwa! Muszę już zamknąć firmę. Ale jutro to dokończymy, nie Martw się. - wstał, zapiął spodnie i zaczął zmierzać w kierunku drzwi. Poszłam za nim, wyszliśmy a gdy zamykał biuro ja zaczęłam już isc w stronę windy.

Niestety zanim dotarła na najwyższe piętro on już stał obok, zjechaliśmy windą na parter i zaczęłam iść w kierunku przystanku gdy znów poczułam jego dłoń na moim nadgarstku.
- poczekaj, chciałem Ci powiedzieć że jutro jest dzień wolny więc nikogo nie będzie,, yslales że dzisiaj jest piątek ale dopiero zdałem sobie sprawę ze jest sobota więc pojutrze pamiętaj o ciuchach na znane. - zaśmiał się, trzęsłam się już z zimna bo było trochę późno i strasznie wiało. - zimno ci? Czekaj dam ci moją bluzę - powiedział i zdja z siebie bluzę, następnie z=mi ją założył. - nie trzeba, za 15 minut mam autobus do domu - powiedziałam ściągając bluzę aby mu ją oddać.
. - zostaw tą bluzę! I chodź zawiozę cie. Proszę. - powiedział to takim opiekuńczym głosem, jakby mówił do dziecka.
- nie chce robić klopotu- odpowiedziałam i odwróciłam się na pięcie w stron przystanku.
- nie robisz, naprawdę- zanim zdarzyłam się zorientować, podniusl mnie i zarzucił sobie na plecy jak worek kartofli.

Erotyczna Fantazja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz