Untitled Part 4

215 21 5
                                    

-Cholera to bardziej niezręczne niż mi się wydawało- Johnny podrapał się po głowie- to Jack, nasz syn, twój brat, ma 13 lat i to tyle- zakończył niezręcznie się uśmiechając.

-Hej, jestem Lily- wyciągnęłam rękę, którą uścisnął speszony, a ja uśmiechnęłam się szeroko.

-Może jedzenie przełamie pierwsze lody- zaproponowała Vanessa kierując się w stronę najprawdopodobniej kuchni, ciekawe jak gotuje. Chyba nie może być nic gorszego od jedzenia w bidulu. Johny ruszył zaraz za nią, a ja nie mają większego wyboru poszłam za nim.

Mieli ogromna kuchnie, białe blaty, szafki z jasnego drewna i limonkowe ściany. Wielka lodówka stała na przeciwko drzwi wejściowych, a w glebie wielkiego pokoju zobaczyłam stół przy którym mogłaby jeść cała rodzina. Ciekawe czy organizują niedzielne obiadki.

-Mamy spaghetti, pasuje?- odwróciła się do mnie z szerokim uśmiechem na twarzy, pokiwałam głową, nie wiedząc za bardzo co powiedzieć, a ona wyciągnęła patelnie z lodówki i zaczęła podgrzewać sos.
Staliśmy wszyscy w niezręcznej ciszy, nie patrząc się na siebie co było dość trudne. Dopiero do mnie docierało z kim stoję właśnie w jednym pokoju. Podniosłam wzrok i spojrzałam się na faceta z mocna zarysowana szczeka, ciemnymi oczami, zgrabnym nosem... nie, stop. To przecież mój ojciec. Jakby nie patrzeć nie był aż tak przystojny, miał zniszczoną cerę, słyszałam ze ma indiańskie korzenie, to by to wyjaśniało. 

-Interesujesz się czymś szczególnym?- zapytał, a ja speszona spuściłam wzrok na podłogę

-Występowałam czasem w teatrze, lubię tez psychologie- odpowiedziałam i ponownie się na niego spojrzałam.

-Jack nie lubi występować, jest bardzo nieśmiały- powiedział, a Jack spalił jeszcze większego rumieńca niż dotychczas -za to lubi zdjęcia, oglądać jak na razie, ale staramy się go pchać w tym kierunku- uśmiechnęłam się do niego, znowu nie wiedząc co odpowiedzieć

-To całkiem mile,  w domu dziecka raczej nie zwracają na ciebie dużej uwagi- powiedziałam po czym skarciłam się w myślach, oboje moich ... rodziców? Chyba mogę ich tak nazywać. Oboje wydawali się obwiniać za ta cała sytuację-za to ludzie w moim wieku są świetni, chyba dlatego, że każdy z nas przeżył podobne sytuacje.

-Będziesz mogła ich odwiedzać- Vanessa uśmiechnęła się do mnie- Gotowe, siadajcie- skierowaliśmy się w stronę stołu, a ona zaczęła wyciągać talerze i nakładała każdemu po porcji. Ah, ta niezręczność w powietrzu, nożem można pokroić to cholerstwo.

Zjedliśmy w ciszy, Vanessa próbowała zagaić rozmowę, ale po chwili się poddała. Skończyliśmy jeść, po czym Johnny poprosił Jacka, żeby pozmywał naczynia, a nasz trójka skierowała się na górę.

-Przygotowaliśmy ci pokój, ale jeśli chciałabyś cokolwiek zmienić, po prostu powiedz- Vanessa otworzyła białe drzwi. Cały dom był w bieli i czerni z dodatkami w równie spokojnych kolorach.

Pokój był całkiem spory. Dwa razy taki jak mój poprzedni, który musiałam dzielić z Kate. Pod oknem stało wielkie łóżko, które po każdej stronie miało białą szafkę nocną. W ścianie, która była naprzeciwko drzwi, było zagłębienie w którym stało proste, białe biurko na metalowych nogach, na którym leżał laptop i telefon, a na ścianie naprzeciwko łóżka stała szafa i komoda.

-Możesz odpocząć, wszystko w domu jest tak samo twoje jak nasze- Vanessa ciepło się do mnie uśmiechnęła.

-Ja osobiście uważałbym na pokój Jacka, nawet my mamy tam ograniczony wstęp. Tak czy inaczej, prześpij się, odpocznij. Wiemy, że to dla ciebie sporo jak na jeden dzień- Johnny objął mnie ramieniem, na co odruchowo spięłam się, a on momentalnie je cofnął.

-Dziękuje, zdrzemnę się.

Zamknęłam za sobą drzwi i odetchnęłam głęboko. Podeszłam do biurka i usiadłam na krześle. Przeciągnęłam ręką po laptopie i telefonie. Jakoś nie czułam się na tyle odważna, żeby go włączyć. Nie czułam, żeby należał do mnie. Wstałam i położyłam się na łóżko, orientując, że nie mam piżamy, ani nie wiem gdzie jest łazienka. Ogólnie wszystko stało się tak szybko. Niektóre osoby czekały miesiącami zanim wzięli je do nowych rodzin, a ja w kilka godzin znalazłam się w tym łóżku. W tym domu, z tymi ludźmi. 

Takie myśli zaprzątały moją głowę cało noc, jako, że nie mogłam zasnąć. To chyba jednak trochę za dużo.


*****


Wróciłam, proszę oto nowy rozdział, trochę dłuższy niż zwykle :)

Renovado //Johnny Depp// (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz