Demetria wpatrywała się w lustro. Była ubrana w piękną granatową suknię. Na głowie miała wianek z żółtych róż. Gorset zasznurowała dużo ciaśniej niż zwykle. W końcu dziś był ważny dzień w jej życiu. Może nawet najważniejszy? W każdym razie była pewna, że nie może wyglądać źle na swoim własnym ślubie, choć w głębi duszy miała ochotę zerwać z siebie suknię, wyrzucić wianek przez pobliskie okno, wybiec z domu i więcej nie wracać. Oczywiście wiedziała, że nie dałaby rady uciec do lasu, a co dopiero w nim przeżyć. Nie była przecież Artemidą. Co prawda jej imię oznaczało ,,należąca do Demeter'', ale to znaczenie niespecjalnie do niej pasowało. Była w stanie ususzyć każdą roślinę. Jej umiejętności w rozpoznawaniu ich też pozostawały wiele do życzenia. Jakie rośliny odróżniała? Ładne i brzydkie. To chyba logiczne, że takie botaniczne beztalencie wielkich szans na przeżycie na łonie natury nie posiadało.
Jedynym co Demetrii przychodziło łatwo było fantazjowanie. Właśnie oddawała się beztrosko temu zajęciu, gdy usłyszała kobiecy głos:
– Zejdź wreszcie, Demetrio!
Winnie. Głos należał do Winnie - służącej rodziny Griffithsów. ,,Tylko tego brakowało." – pomyślała dziewczyna, jednak krzyknęła:
– Już biegnę!
Zeszła ze schodów na tyle szybko, by nie uszkodzić stroju. Gdy zastała Winnie na dole musiała przyznać, że choć jest w swoim zwykłym stroju służącej wciąż wygląda lepiej niż ona. Demetria mogła tylko pomarzyć o bladej cerze, rumianych policzkach i dużych, lśniących, czarnych oczach. Winnie miała to wszystko, jednak jej rodzina nie była bogato. Mimo to, Demetria zazdrościła jej w duchu. Miała przecież przeciętne, szare oczy, brązowe wlosy i o zgrozo, pieprzyki. Oddałaby wszystko, żeby tylko wyglądać choć troszkę jak Winnie. Dziewczyna uśmiechała się do niej. Demetria wiedziała, że to okrutne, jednak nienawidziła tego uśmiechu. Nie chodziło tylko o urodę Winnie. Kiedy uśmiechała się, owszem stawała się jeszcze ładniejsza, ale Griffiths miała inne powody, by jej nienawidzić.
Przeczucia. Przeczucia Demetrii pojawiły się, gdy tylko poznała Winnie. Zawsze miała wrażenie, że gdy tylko się odwróci dziewczyna wbije jej nóż w plecy, lub uczyni coś równie okrutnego. Była po prostu zbyt dobra, by mogło to wynikać wyłącznie z dobroci serca. Przynajmniej zdaniem Demetrii.
Nagle Winnie chwyciła Demetrię za rękaw.
– Wiem, że nie chcesz tego ślubu! – krzyknęła aż zbyt głośno.
Demetria pisnęła i wyrwała się Winnie.
– Nie chcę też, żeby jakaś służąca łapała mnie za rękaw! – warknęła dziewczyna.
Winnie spuściła wzrok. Znowu. Znowu to samo… Zdjęła z szyi medalion. Każdy myślał, że trzyma w nim czyjś portret, włosy lub list miłosny. Nic z tych rzeczy. Winnie wyjęła z niego małą buteleczkę. Ciecz znajdująca się w niej przypominała atrament. Była tylko jaśniejsza. Z resztą, na atramencie na ogół nie ma napisu:
Użyć
TYLKO W PRZYPADKU TRAGEDII
Uwaga
SPOŻYCIE MOŻE GROZIĆ ŚMIERCIĄ
Winnie zaczęła kaszleć. Ostatnio nie czuła się najlepiej, ale dziś nie mogła odpocząć. Musiała uratować Demetrię czy to jej się podobało czy nie.,,Boże święty, czemu ja się zgodziłam’’ – rozmyślała.
Niestety odwrotu nie było. Nie była więcej małym dzieckiem. Nie mogła po prostu poprosić rodziców o pomoc. Dla nich była dawno martwa. Uciekła z domu, gdy miała czternaście lat. Ale nie żałowała specjalnie, nigdy nie była w nim mile widziana. Nie chciała wspominać tych czasów i rozdrapywać starych ran. W każdym razie jej ucieczka miała powód inny niż chęć przygód. Nikt o zdrowych zmysłach nie żyłby na ulicach Londynu gdyby nie był zmuszony.
CZYTASZ
W przypadku tragedii
Misteri / ThrillerSłużąca Winnie otrzymuje tajemnicze zadanie. Jaki jest jego cel? I dlaczego właściwie ona - biedna dwudziestolatka ze śmiertelną chorobą? Wie tylko, że musi się spieszyć... ↕️Trigger warning trochę niżej, jeśli go nie potrzebujesz, po prostu pomiń↕️...