✵ᖇOᘔᗪᘔIᗩᒪ 1✵

47 2 3
                                    

Pov. Bakugo
------------------------------------------
Tak jak powiedział Deku następnego dnia ja z Kirishimą dostaliśmy mapy wioski Endero, powiedział nam żebyśmy ją dokładnie przestudiowali bo może nam się przydać podczas misji. Na mapie były rozmieszczone najważniejsze punkty oraz namiot wodza i jego dzieci, a miejsce naszej zbiórki było oznaczone czerwoną kropką. Przez kolejne dwa dni razem z pozostałymi wojownikami szykowaliśmy broń i uczestniczyliśmy w omawianiu strategii. Ja z shity hair często zostawaliśmy po tych zebraniach by omówić własną misje. Mamy na początku towarzyszyć innym wojownikom, a kiedy będzie odpowiednie zamieszanie oddzielić się i podążać do namiotu syna wodza. Oczywiście Deku poinformował nas, że może on znajdować się w innym miejscu, ale to już będzie nasz problem i mamy go rozwiązać. Pod koniec środy kiedy jadłem kolacje poszedł do mnie Kirisihima i powiedział, że Izuku chce mnie widzieć, teraz. Kiedy wszedłem on jadł swoją kolację, kiedy mnie zauważył przerwał.

- Dobry wieczór Katsuki, siadaj - powiedział i wskazał miejsce przed sobą - jak pewnie wiesz jutro odbywa się atak na wioskę i ty z Eijro macie misję poboczną...

- Do rzeczy Deku - przerwałem mu w połowie wypowiedzi. Deku popatrzył na mnie zimnym wzrokiem ale kontynuował.

- Na twojej misji masz się ostrożnie obchodzić z synem wodza . Oczywiście również z tym nie możesz przesadzić. Musi do mnie dotrzeć w jednym kawałku.

- Dobrze Deku. - Ten debil mnie nie docenia, dam sobie przecież z tym dzieciakiem radę. - A teraz jeśli pozwolisz wrócę do swoich spraw.

- Oczywiście.

Kiedy wróciłem nad ognisko była tam tylko jakaś kobieta, po dokończeniu kolacji poszedłem do mojego namiotu przebrałem się i położyłem się spać.

W czwartkowy poranek do mojego namiotu wparował Kirishima i wydarł się na cały głos.

- Bakubro wstawaj musimy się przygotować do misji, a broń się sama nie naostrzy.

- Zamknij się Shity Hair już wstaje nie widzisz - Krzyknąłem równie głośno co on. Kiedy Pan rekin sobie poszedł ogarnąłem się i poszedłem na śniadanie. Przy ognisku byli wyłącznie wojownicy przydzieleni do najazdu. Kiedy byłem w trakcie jedzenia posiłku przyszedł Deku i oznajmił, że mamy co najmniej czterdzieści minut na dokończenie śniadania i naostrzenia broni. Po zjedzeniu mojej porcji wróciłem do mojego namiotu po sztylety i wcześniej naostrzony miecz.

Szedłem powoli w kierunku miejsca zbiórki, po drodze przyłączył się Kaminari i próbował nawiązać ze mną jaką kol wiek rozmowę ale go ignorowałem. Gdy doszliśmy na miejsce zbiórki, poczekaliśmy jeszcze chwilę aż przyjdzie Dekiel i będziemy mogli ruszać. Kilka kobiet jeszcze się żegnało z ich kochankami. Gdy przeszedł Deku wyruszyliśmy wcześniej upewniając się, że każdy ma prowiant i zna swoje zadanie.

Po dotarciu do wyznaczonego punktu, usłyszałem ten przeklęty głos Deku

- Mam nadzieję, że każdy przestudiował mapę jak prosiłem i zna rozmieszczenie poszczególnych punktów na pamięć i nic nie schrzanicie. Będę czekał z kilkoma żołnierzami i zabezpieczał bramy by nikt z osady nie uciekł. Macie jak najwięcej osób wymordować lub zranić tak by nie nadawali się do walki. Więc życzę powodzenia.

- Tak jest Sir!

- Odejdź i wykonaj. - Deku odszedł z kilkoma wojownikami, a nasz oddział przystąpił do działania.

Ja z Rekinem zgodnie z naszym zadaniem najpierw towarzyszyliśmy grupie do której byliśmy przydzieleni. Zrobiliśmy niezłą zadymę. Po wtargnięciu do wioski zaczęliśmy atakować ich wojowników i mieszkańców, razem z Rekinem walczyliśmy właśnie z jakimś obywatelem. Deku jak powiedział tak zrobił, stoi teraz przy bramie i pilnuje by nikt nie uciekł. Kiedy uznaliśmy z Eijro, że jest już wystarczające zamieszanie skierowaliśmy się w stronę namiotu syna wodza. W drodze do miejsca docelowego zauważyłem wodza Endero, jeśli dobrze pamiętam miał na imię Endevor. Walczył on z przywódcą jednego z naszych oddziałów, Ejiro pośpieszył z pomocą naszym przelotnie mówiąc mi żebym sam poszedł do namiotu, a on za chwile dojdzie. Głupi Shity Hair nie będzie mi mówił co mam robić.

Kiedy wszedłem do namiotu syna wodza, oczywiście go tam nie było bo kto by się spodziewał, że podczas zamieszek on będzie grzecznie czekał w swoim namiocie. Wybiegłem z namiotu i pognałem do Deku, bo nawet nie wiedziałem jak ten syn wygląda. Gdy go zauważyłem krzyknąłem.

- Deku, jak ten syn wygląda - oczywiście mnie nie usłyszał bo wszędzie panował taki hałas, że nawet zmarłych by obudził. Podbiegłem do Deku i jeszcze raz z pytałem. - Izuku jak ten syn wygląda.

- Ma on dwu kolorowe włosy czerwień i biel oraz bliznę na lewym oku.

- Nie mogłeś nam tego wcześniej powiedzieć. - Przynajmniej jakiś charakterystyczny wygląd, ale i tak byłem wkurwiony na cały świat a zwłaszcza na Dekla.

- Sorry, wyleciało mi z głowy - odpowiedział jak zawsze z uśmiechem

Ugh, pobiegłem szukać Eijro, by mi pomógł znaleźć naszego uciekiniera. Znalazłem go przy namiocie wodza, gdzie szukał mnie wzrokiem.

- Shity Hair, mam ogólny opis tego syna. Pomóż mi go poszukać.

- Jasne bro. - Zacząłem biec a on za mną. - To jak on wygląda

- Ma dwu kolorowe włosy, czerwone i białe oraz blizną na lewym oku. Tylko tyle wiem.

- To go przed chwilą widziałem jak biegł.

- Co, w którym kierunku? - Nieźle, łatwiej będzie nam go znaleźć.

- Tam. - Pokazał północ.

- Okej więc tam chodźmy. I go złapmy. Ale mam jeszcze jedno pytanie, czy widziałeś u niego broń?

- Miał miecz i to tyle. Może przy pasie miał jeszcze sztylet, ale tego pewny nie jestem.

Biegliśmy tak przez kilka minut, ta wioska nie należy do najmniejszych. Jest walczy z jednym z naszych, podbiegliśmy i zaczęliśmy pomagać naszemu. Po chwili Shity Hair powiedział mu, że sobie damy radę i może pójść pomóc innym. Przyznam bez bicia jest on dość silny. Kirishima zaszedł go od tyłu, ale wiele to nie dało. W pewnym momencie wytraciłem mieszańcowi miecz z ręki, a on tak jak pszypuszczał Rekin posiadał jeszcze sztylet. Zranił Kirishime w ramię a mnie w twarz, ale w obu przypadkach było to lekkie draśniecie. W pewnym momencie udało mi się go zranić w nogę, i to dość poważnie bo widać było, że stanie na niej sprawia mu wielki ból. I tak walczyliśmy, po jakimś czasie Kirishima wytrącił mu sztylet, więc zaczęła się walka w ręcz którą wygrywałem ja. Udało mi się go znokautować i padł nieprzytomny na ziemię. Rekin pobiegł po linę ja zostałem by go pilnować. Po pewnym czasie Eijro wrócił i pomógł mi go związać i zakneblować. Szliśmy brzegami wioski niosąc tego mieszańca, wybraliśmy tą drogę bo prawie wcale nie było tu jakich kol wiek ludzi a tym bardziej wojowników.

- Hej Bakugo. - Odezwał się w pewnym momencie Shity Hair. - Wiesz może po co Izuku syn wodza.

- Deku mówił, że to dla okupu, ale też mnie to dziwi bo niczego nam nie brakuje a lepiej było by go zabić by nie mieć konkurencji.

Tak gadając doszliśmy do punktu w lesie gdzie wszyscy po misji mieli się udać. O dziwo byliśmy piersi, Rekin powiedział, że idzie powiedzieć Deklowi, że złapaliśmy tego mieszańca. Kiedy on poszedł przyjrzałem się mieszańcowi, ma tak jak Deku mówił dwu kolorowe włosy i bliznę na lewym oku. Był ubrany w ciemno szare spodnie, czarną koszule a buty były brązowe i sięgały mu pod kolana. Po dziesięciu minutach zobaczyłem Kirishime wracającym z Deku, Izuku podszedł do mieszańca i go obejrzał.

- Dobra robota. - Mówiąc to wstał. - A co się stało, że jest zraniony w nogę.

- Podczas naszej walki z nim niechcący go tam zraniłem. - Deku spojrzał na mnie i pokiwał głową.

- Rozumiem, Kirishima powiedz sierżantowi, że rozkazuje mu wszystkich zebrać i pójść do wyznaczonego punktu.

Rekin się ukłonił i popędził w stronę wioski Endero. Po nie całych 10 minutach wrócił i powiedział, że pozostali zmierzają w ich kierunku. Deku mu podziękował i kazał mi dać tego mieszańca na wóz ukryty w krzakach. Niedługo później reszta wojowników dołączyła i zmierzaliśmy w kierunku naszej wioski.
----------------------------------------
Liczba słów: 1283

Dziękuje za przeczytanie, mam nadzieję, że się podobało. Do zobaczenia.
Pozdrawiam.㋛︎

𝓞𝓰𝓷𝓲𝓼𝓴𝓸 𝓭𝓸𝓶𝓸𝔀𝓮 ✯𝓑𝓪𝓴𝓾𝓽𝓸𝓭𝓸✯𝓕𝓪𝓷𝓽𝓪𝓼𝔂 𝓤𝓐  ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz