Gdy miałam 17 lat... (4 lata temu)
- Molly, pospiesz się. Zaraz się spóźnimy. A wiesz dobrze o tym, że Will tego nie lubi.
-Mhm...- mruknęłam, kończąc malować rzęsy.
Mike, mój chłopak, to przeciwieństwo mnie. Ja jestem ta szalona, a on ten rozsądny, który zawsze musi mieć wszystko, jak w zegarku. Może dlatego, że jest ode mnie starszy. Właściwie nie wiem nawet, czy się kochamy. Jest nam ze sobą dobrze. I tyle.
On jest popularny, w szkole każdy go lubi. Do tego nie wygląda najgorzej, a nawet i lepiej.
-Dobra słońce, chodź już, bo impreza trwa od godziny. I tak wyglądasz pięknie, nie musisz już niczego poprawiać. - podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
Wstałam i wzięłam Mike'a za rękę. Wiedziałam, że nie lubi się spóźniać, dlatego szybko zeszliśmy po schodach, ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu prosto do samochodu.
-Tylko proszę cię, żebyś się za bardzo nie upiła. Ostatnio z Willem zaciągaliśmy cię do samochodu, bo leżałaś nieprzytomna przed domem. Ile można? - powiedział Mike, mocniej zaciskając ręce na kierownicy.
-Och, już nie przesadzaj. Jestem młoda, chyba mam prawo się bawić.
-Serio? Co weekend? Ogarnij się trochę.- przewróciłam oczami, nie patrząc na chłopaka. On właściwie nie był moim chłopakiem, a przynajmniej nie zachowywał się, jak ktoś, kto powinien nim być.
Cały czas tylko słyszałam rozkazy i nakazy. Przecież dobrze wiedział, z kim się związał.
Po dwudziestu minutach wjechaliśmy w tą „bogatszą" dzielnicę, w której podjazdy były podgrzewane, a każdy miał za domem basen. I właśnie w jednym z tych domów mieszkał Will, najlepszy przyjaciel Mike'a. Razem trenowali koszykówkę, praktycznie od zawsze i dzięki temu byli „popularni" w szkole.
Po dojechaniu na miejsce, wyszłam z samochodu zamykając za sobą drzwi.
-A kto to przyjechał? Aż dziwne, że spóźniliście sie tylko ponad godzinę.- powiedział sarkastycznie Will, podchodząc do Mike'a.
Zaczęłam sie rozglądać dookoła, szukając jakichś znajomych twarzy, do których mogłabym podejść, wiedząc, że chłopaki zaczną zaraz rozmawiać o rzeczach, które kompletnie mnie nie interesują.
Ale zamiast tego napotkałam wzrok bruneta, który stał w gronie chłopaków, których jakoś nie kojarzyłam. Wszyscy wyglądali, jakby przyszli tu dealować i na pewno się nie myliłam.
Podeszłam do Willa i Mike'a, żeby im powiedzieć, że idę poszukać znajomych.
-Kurwa, Will, co oni tu robią?- zapytał Mike, zanim w ogóle zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Zauważyłam, że patrzy w stronę tamtych chłopaków.
-No zaprosiłem ich, żeby impreza się jakoś rozkręciła. Zresztą kumplują się z moim kuzynem, więc luz, nic ci nie zrobią.- powiedział Will wyraźnie rozbawiony
-Nie o to chodzi. Po prostu ściągasz tu jakąś patologię. A ty -popatrzył na mnie- masz dzisiaj nic nie odwalić i nie zbliżać się do tych gości.
CZYTASZ
I forgot
Historia CortaCześć, jestem Molly. Kim właściwie jestem? Obecnie nikim. A kim byłam? Kimś, kto przez całe życie myślał, że życie to fanfiction, przyjaźnie są na zawsze, a miłość jest piękna. Śmieszne. Myślisz tak, dopóki nie przejdziesz przez najgorsze piekło...