Siedziałam w "mojej" kochanej bibliotece, tak jak już mówiłam uwielbiam tam spędzać czas. Czytałam książkę o pewnej księżnej Dianie, gdy tu nagle do mojego stolika dosiadł się rudy chłopak poznany wczoraj wraz ze swoim bratem bliźniakiem. Uśmiechnął się do mnie i wyrwał książkę.- co tam czytasz, maluszku?- zaczął czytać.- ehh, nudaaa.- oddał mi książkę.
- może i nudna, ale lubię ją czytać.- spojrzałam na drugiego rudzielca.
- George przed staw się, pięknej pani.- szturchnął brata w ramie.
- eee, a no tak.- wyciągnął w moją stronę rękę.- George Weasley.
Chwyciłam jego dłoń, a George uśmiechnął się przyjaźnie.
- Anastazja Lovegood.- również się uśmiechnęłam.
- dobrze, dobrze kochani.- Fred rozdzielił nasze ręce.
- a więc po co przyszliście, bo nie uwierzę że się pouczyć.- prychnełam.
- przyszliśmy do ciebie.- powiedzieli równo.
- dokładniej?- uniosłam jedną brew, patrząc na nich.
- chcemy cię zaprosić na wspólny wypad do Miodowego królestwa.- tym razem powiedział, George.
- na prawdę nie trzeba.- pokiwałam przecznie głową.- po za tym, mam dużo nauki w tym tygodniu.
- no ale prosimy...- zrobili duże i słodkie oczka, aż trudno było im odmówić ale nie mogę sobie pozwolić na taki wypad.
Mógłby on zniszczyć mój, grafik. Muszę odmówić.
- Przepraszam, Chłopaki ale nie mogę, w tym tygodniu mam ważny sprawdzian z Eliksirów.- wzięłam swoją książkę i wyszłam z biblioteki.
...
Siedziałam w wielkiej sali, przy moim stole, Ravenclaw. Zjadłam budyń waniliowy, rozmawiając z siostrą.
- Co tam u ciebie, Anna? (czyt. Ana.~ Twórca) - Luna uśmiechnęła się, do mnie.
- chyba mam dwóch, przyjaciół.- westchnęłam.
- a kto to taki?- przerwała jedzenie, pysznego budyni.
- Fred Weasley, i jego brat bliźniak George.
- to świetnie, moi znajomi znają ich. Ron to ich brat...- ahh i znów zaczęła, gadać jacy to jej przyjaciele nie są.
Jak skończyła już, to pożegnałam się z nią i poszłam na błonia.
...
Było już dosyć późno, na niebie zaczęły się pojawiać gwiazdy. Leżałam na trawie i je obserwowałam, było mi zimno ale jednocześnie przyjemnie. Moje włosy były oświetlane przez światło księżyca, oraz gwiazd.
Zauważyłam, że w moim kierunku zbliżają się postacie, byli to jak się nie mylę Harry Potter, Hermiona Granger i Ron Weasley. Kojarzę ich, są przyjaciółmi Luny.
- po patrz Harry, to ta pomy-siostra Luny..- zaczęła Hermiona. - przepraszam..
- spoko, przyzwyczaiłam się.- wstałam i westchnęłam smutno.
Harry spojrzał na Rona a Ron na niego, Hermiona stała i patrzyła na mnie. Ta sytuacja nie była ani trochę komfortowa.
- to ja będę, lecieć.- podniosłam tylko książkę z ziemi, i poszłam w stronę zamku słysząc krótką wymianę zdań Golden Trio.
Było mi przykro, owszem. Ale przyzwyczaiłam się do przezywania mnie od "pomylonej siostry Luny" jest mi to już obojętne, a raczej próbuje aby takie było. Za każdym razem boli coraz mniej, ale wciąż boli..
Nie chcę mieć takiej, reputacji. Ale też nie chce się zmieniać, lubię moje życie. Dla większości jest ono nudne, ale przynajmniej nie muszę udawać kogoś kim nie jestem, nie muszę się przed nikim otwierać, przyjaźń z moim kotem mi wystarcza.
Właśnie wchodziłam do mojego dormitorium i witałam się z Śnieżynką. Była mała i cała biała, jak Śnieżynka, stąd jej imię.
- witaj Śnieżynka, nie uwierzysz..- zaczęłam jej mówić, że poznałam dwóch przyjaciół a ona patrzyła na mnie.
Chciałabym wejść do jej głowy i zobaczyć co sobie myśli jak do niej mówię.
>>>
CZYTASZ
Show me you care about me...•Fred Weasley•
FanfictionNiektórzy mogą pomyśleć o mnie.. "Ahh, to ta pomylona siostra Luny Lovegood!" lecz nie, nie jestem żadną "pomyloną" siostrą Luny. Jestem zwykłą dziewczyną z wielką wyobraźnią, nie mam może i przyjaciół ale dobrze mi z tym. Moja wyobraźnia jak i krea...