Wyjąłem z kieszeni papierosa i zapaliłem.
Zaciągnołem się palącą trucizną, i czekałem aż zacznie działać
Gdy nikotyna dosłwnie paliła moje płuca, postanowiłem aby trucizna opuściła moje płuca.
Zrobiłem jeszcze tak kilka razy, ale nic nie trwa wiecznie, a papieros się wypalił.
Wyżuciłem peta na ulice i zdepnołem.
Co ja sie będe jakąś szmatą zadręczał.
Wogóle po co z nią mieszkałem...
Bo ją kochasz pedale!
Co racja to racja. Kochałem ją.
Ale ona mnie zdradziła, i to do tego z moją 'klientką'.
Prychłem i zacząłem iść w miejsce które zawsze mnie uspokają.
Dzisiaj zabaluje. I będe miał na wzzystko wyjebane.
Bye BITCH!